Rok 1800, rządy Napoleona, Francja. Porucznik d’Hubert zostaje wysłany z rozkazem umieszczenia innego żołnierza w areszcie domowym. Gabriel Feraud, adresat rozkazu wyzywa go na pojedynek, splatając losy obu wojskowych na lata. Pełen furii Feraud wyzywa d’Huberta na pojedynek przy każdej możliwej okazji, konsekwentnie wystawiając na próbę honor swojego oponenta. Tak w telegraficznym skrócie można streścić fabułę „Pojedynku” opartego na historii napisanej przez Josepha Conrada. Film był pełnometrażowym debiutem Ridleya Scotta, któremu udało się stworzyć dzieło niezwykłe.
Choć film pokazuje nam historię imperium Napoleona, w odróżnieniu od wielu produkcji nawiązujących do epoki nie poświęcono tu miejsca na prezentację politycznych intryg, kampanii wojennych i genialnego wodza Francji (Bonaparte pojawia się jedynie w dialogach, a i to niezbyt często). Skupiono się na ukazaniu życia dwóch ludzi, bardzo poważnie traktujących honor, ale będących częścią świata nieubłaganie ulegającego zmianie. „Pojedynek” od samego początku atakuje nas absorbującą akcją okraszoną przez piękne zdjęcia i nieco smutną, budującą napięcie (w odpowiednich chwilach) muzyką. Od strony wizualnej film to dzieło bliskie perfekcji – rekwizyty przygotowano z największą dbałością o detale, a ujęcia plenerów czy pojedynków naprawdę mogą zachwycić. Te pierwsze zwykle ukazują nam nieco bajkowe i ascetyczne łono natury, natomiast walki wyróżnia rzadko spotykana w kinematografii choreografia, która zapada w pamięć. Mocnym punktem tej skromnej produkcji jest obsada: Keith Carradine i Harvey Keitel nie grają swoich bohaterów, tylko stają się nimi, kreując niezwykle przekonujące postacie. Reszta aktorów również stanęła na wysokości zadania, tworząc bardzo dobre kreacje. Najważniejsza jest jednak fabuła związana z pojęciem honoru. Sposób rozumienia tej wartości przez Ferauda i d’Huberta w połączeniu z niezrozumiałym konfliktem tworzą opowieść ponadczasową, nie pozbawioną jednak wad. Film to tak naprawdę kilka spotkań, przez co momentami ma się wrażenie bycia świadkiem poszatkowanej, uproszczonej i opowiadanej zbyt szybko historii. Statyczność, nieco ponury klimat i kameralność mogą nieco nużyć widza.
„Pojedynek” to opowieść o wyznawaniu coraz bardziej archaicznych wartości, ale też historia pokazująca różne typy ludzi, żyjących w czasach wojen napoleońskich. Dużą zaletą filmu jest to, że podejmuje temat honoru nie poprzez długie, patetyczne przemowy, a za pomocą akcji pełnokrwistych, nie żyjących w próżni bohaterów. Z całą pewnością warto polecić ten dramat historyczny. Momentami przyciężkawy klimat jest okraszony jednymi z najlepszych scen pojedynków w historii kina, a ponadczasowa historia jest ukazana w świetny sposób. Wielu reżyserów mogłoby pozazdrościć Ridleyowi Scottowi takiego debiutu.