Assassin’s Creed: Rodowód – recenzja filmu o ojcu Ezio Auditore

Już zaraz do naszych kin wchodzi kolejna adaptacja gry video – Assassin’s Creed – wielkie widowisko z ogromnym budżetem, gwiazdorską obsadą i hollywoodzkim rozmachem. Jednakże ewidentnie Ubisoft już wcześniej zdawał sobie sprawę, że seria ma spory potencjał na dobre kino. Dlatego też zdecydowano się stworzyć prequel do drugiej części gry właśnie w formie aktorskiego filmu. Nakręcone za skromną sumę, krótkometrażowe dzieło nawet nie stanowi pełnoprawnego produktu, a raczej dodatek do ogólnie uwielbianej gry, lecz czy to znaczy, iż nie warto się z nim zapoznać?

assassin's creed rodowod

Fabuła Assassin’s Creed: Rodowód opowiada o Giovannim Auditore, assassynie działającym na zlecenie florenckich Medyceuszy. Mimo torturowania wrogiego informatora, nie udaje mu się udaremnić zamachu na księcia Mediolanu. Dlatego Giovanni rozpoczyna śledztwo, mające wyjaśnić, komu zależało na śmierci monarchy. Ojciec Ezio nawet nie zdaje sobie sprawy, że tak poważne zabójstwo to dopiero początek wielkiej intrygi, mającej zmienić rozkład sił na całym półwyspie apenińskim.

Widz w sumie też nie dowie się, o co w tym wszystkim chodzi. Można podejść do filmu zupełnie nie znając założeń serii i nie grając w żadną grę, tutaj wielki plus. Jednakże Rodowód to nie zamknięta całość, a zdecydowanie za krótki wstęp do wydarzeń z drugiej części gry. Na dobrą sprawę nie ma on zakończenia i nie łączy się to tak dokładnie jak chociażby Łotr 1 z Nową nadzieją. Gdyby dograno jeszcze scenę aresztowania i przedstawienia zarzutów rodzinie Auditore, wyszłoby zdecydowanie lepiej.

assassin's creed rodowod

Mimo tego dostajemy i tak naprawdę sprawnie zrealizowane sceny akcji, efektownie ukazany zamach czy śledzenie wśród zatłoczonych ulic – Assassyn w pigułce. Całość ma nieco dziwny, sztuczny, nierealny posmak, gdyż wszystkie sceny nakręcono na zielonym ekranie i całe otoczenie wyrenderowano komputerowo, przy użyciu modeli oraz tekstur prosto z gry. Dzięki temu znacznie zredukowano koszty, a jednocześnie film wciąż posiada swoisty rozmach, ukazujący w pełnej okazałości weneckie budowle. Przez to, iż dosłownie każda lokacja została zrobiona cyfrowo, szybko można się przyzwyczaić do tego stylu. Zresztą przynajmniej film autentycznie wygląda jak część serii i wszyscy fani dzieła Ubisoftu bez problemu powinni go zaakceptować. Opłacało się zrezygnować z realizmu na rzecz stylu. 

Jak się można było spodziewać, poziom spójności z grą jest ogromny. Giovanni, Uberto i Lorenzo wyglądają identycznie jak w Assassin’s Creed II, gdyż zarówno twarzy i głosu użyczają im ci sami aktorzy. Artyści ci zresztą naprawdę się starają. Nawet jeśli scenariusz często każe im mówić dość sztampowe teksty, to czuć wśród obsady pasję i zaangażowanie. Kawał dobrego kina kostiumowego. Tylko Enzio wypadł jakoś kobieco i to na pewno nie ta sama postać, którą później przyjdzie sterować graczowi. Ogólnie jednak Rodowód ma na pewno więcej zalet niż wad. Nie stanowi niezależnej części przygód tajnych zabójców, lecz nie tylko dla miłośników serii może stanowić wartą uwagi gratkę. Oceniając ten film jako prolog do gry, trzeba przyznać, że Ubisoft wykonał kapitalną robotę i szkoda, że nie powtórzono tego zabiegu przy innych częściach. Dla fanów to pozycja obowiązkowa, a również wszyscy ci kinomani, którzy jeszcze nie sięgnęli po przygody Ezio Auditore z Florencji, być może po obejrzeniu Assassin’s Creed: Rodowód zmienią zdanie.  

https://www.youtube.com/watch?v=vcE8xJkK6t4

Zobacz również: najgorzej zapowiadające się filmy 2017 roku

Dziennikarz

Miłośnik prawdziwego kina, a nie tych artystycznych bzdur.
Jeśli masz ciekawy temat do opisania, pisz tutaj - [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?