Koszmar minionego lata opowiada o grupie nastolatków, którzy skrywają mroczną tajemnicę. Rok po traumatycznym wydarzeniu prześladuje ich nieznany morderca, który zdaje się znać skrywany przez nich sekret. W roli głównej występuje znana z serii Jumanji Madison Iseman, która wciela się w dwie bohaterki – bliźniaczki Alison i Lennon. Na ekranie zobaczymy też Brianne Tju, Ashley Moore, Ezekiela Goodmana oraz Sebastiana Amoruso wcielających się w grupę przyjaciół.
Pierwszy Koszmar minionego lata z 1997 roku stworzono na podstawie opowiadania Lois Duncan i nie był to crem de la crem ani horroru, ani slashera. Podobnie jest z nową produkcją Amazon Prime Video. Serial wita się z widzami sceną, w której główna bohaterka stara się podkreślić tajemniczość historii, którą za chwilę mamy poznać. Po roku studiów Lennon powraca do rodzinnego domu i musi zmierzyć się ze wspomnieniami, jakie wiążą się z tym miejscem. I chociaż wydaje się, że taki początek jest nawet sensowny, to już na starcie wszystko jest nie na miejscu. Poczynając od dziwnie nakręconych dronem ujęć nad klifem, po sztuczną rozmowę głównej bohaterki z ojcem, kończąc na scenie w pokoju, która ani nie straszy, ani nie bawi.
Po istotnym fragmencie, w którym bohaterka odnajduje wiadomość „Wiem, co zrobiłaś minionego lata”, przechodzimy do retrospekcji. I dzieje się to dość szybko, bo po niecałych dziesięciu minutach odcinka. Cofamy się w czasie o rok i poznajemy paczkę przyjaciół. W dużym skrócie jest to grupa trochę przerysowanych i sztucznych nastolatków, do których po prostu nie da się przywiązać. Serial szybko obrazuje ich relacje i osobowości, przy czym najbardziej skupia się na bliźniaczkach. Lennon jest towarzyską i otwartą siostrą, natomiast Alison jest jej totalnym przeciwieństwem.
Na imprezie z okazji zakończenia liceum dochodzi między bliźniaczkami do kłótni. I tak jak większą część pierwszego odcinka zajmuje retrospekcja, tak większą część retrospekcji zajmuje nastoletnia drama. Drama, która prowadzi do jedynej sceny akcji w tym koszmarnie nudnym odcinku. A ta scena akcji, to jeden z najbardziej istotnych punktów całej historii, czyli wypadek samochodowy. Jest to też jeden z najważniejszych momentów odcinka i jednocześnie najgorzej zrealizowana scena w całym pilocie. Jeszcze gorsze jest jednak to, że największy plot twist ukazanej sytuacji udaje się rozpracować, zanim na dobre się rozwinął.
Koszmar minionego lata chyba trochę za mocno stara się być czymś więcej, niż w rzeczywistości jest. Twórcy starali się stworzyć coś zaskakującego i współczesnego. Jednak finalnie przedstawiają znaną fabułę wzbogaconą o masę scen związanych z narkotykami, alkoholem i seksem, które już nikogo nie szokują. Dodatkowo trzeba się naprawdę wysilić, żeby odczuć klimat horroru, który w pierwszym odcinku jest praktycznie znikomy. Scenariusz może i ma jakieś dobre strony, ale po obejrzeniu pilota uwydatnia się tylko zmarnowany potencjał. Nie wiem, czy warto poświęcać temu serialowi więcej czasu, bo jeśli szukacie produkcji z klimatem grozy, to nieźle się wynudzicie. Twórcy Koszmaru minionego lata chyba sami nie mogli zdecydować, czy robią horror, czy dramat dla nastolatków. Ciężko znaleźć w pierwszym odcinku jakieś zalety. Na tle kiepskich i stereotypowych bohaterów, których nie dość, że marnie napisano, to jeszcze gorzej odegrano, wyróżnia się jedynie Madison Iseman. Aktorka całkiem nieźle poradziła sobie z odgrywaniem dwóch bardzo kontrastowych postaci. Reasumując, może i nie należy wymagać dużo od rebootu średniego horroru, ale trochę więcej można wymagać od produkcji Amazona, bo przyzwyczaił nas do czegoś lepszego.