Peaky Blinders
Peaky Blinders

Peaky Blinders – ścieżka dźwiękowa [Recenzja i odsłuch]

Wielka Brytania, lata 20., garnitury i pończochy. Głowa rodziny Shelby, gangsterów z Birmingham, popija w samotności whisky, a jego ukochana nuci zza baru starą irlandzką przyśpiewkę. Zatem soundtrack serialu powinny reprezentować pianino, jazzowe trąbki, w porywach kawałki w stylu charleston, czyż nie? Nic bardziej mylnego! Ścieżka dźwiękowa z czterech dotychczasowych sezonów Peaky Blinders to rockowe brzmienie z najwyższej półki. Od klasyki po odważnych debiutantów. Muzyczne style, który teoretycznie powinny gryźć się z czasem i miejscem akcji, ale okazują się nadawać każdej kolejnej scenie jeszcze większego pazura i charakteru. Koniec końców nie sposób wyobrazić sobie czołówki Peaky bez niskiego głosu Nicka Cave’a w piosence Red Right Hand czy widoku chłopców w kaszkietach, kroczących z zwolnionym tempie do czegokolwiek innego niż podniosłego utworu charyzmatycznej PJ Harvey.

Od pewnego czasu seriale, a dokładniej ich ścieżki dźwiękowe, to nagromadzenie tego, co we współczesnej muzyce rozrywkowej najlepsze. W popularnych teen drama króluje alternatywa, a produkcje Netflixa, takie jak Stranger Things czy 13 Reasons Why czerpią garściami z lat 80. i 90. Peaky Blinders również osiągnęło swój niepowtarzalny muzyczny styl. Ciężkie brzmienie byłoby określeniem zbyt mocnym, ale utwory wykorzystane w serialu zdecydowanie nie należą do lekkostrawnych. Za przykład niech posłuży zespół Nick Cave & The Bad Seeds. Australijska grupa nie gra nawet typowego rocka. Band para się czymś na pograniczu post punku, country rocka, bluesa i indie rocka. Takie klimaty pasują jednak do zabłoconych i zadymionych uliczek Birmingham jak ulał. Pociągający głos pana Cave’a intryguje i nadaje bohaterom w kaszkietach jeszcze bardziej tajemniczego charakteru. Równie nietuzinkowo działa w warstwie dźwiękowej inny legendarny wokal. David Bowie pojawia się na soundtracku tylko raz, ale w jednej z najbardziej przejmujących scen i jeśli wierzyć na słowo odtwórcy głównej roli, Cillianowi Murphy’emu, sam Bowie wystosował do twórców serialu prośbę, aby jego utwór znalazł się na ścieżce.

Nieco młodsze pokolenie, dominujące muzycznie w prawie każdym odcinku, reprezentuje między innymi multiinstrumentalistka Polly Jean Harvey, znana pod pseudonimem PJ. Brytyjska wokalistka rockowa idealnie wpasowuje się w atmosferę Peaky, gdy to kobiety z rodu Shelby przejmują inicjatywę i zaczynają rozdawać karty. Żeńskiego pierwiastka dostarcza również kilkukrotne przywołanie dorobku The White Stripes, który w połowie zawdzięczamy byłej żonie Jacka White’a – Meg White. Zwalniając i spuszczając od czasu do czasu z tonu, na ścieżce dźwiękowej Peaky Blinders odnajdziemy również takie utwory jak przepiękną delikatną balladę Laury Marling pt. What He Wrote czy kilka nostalgicznych kawałków Radiohead.

Najbardziej atrakcyjnie brzmią jednak w głośnikach telewizorów ulubieńcy Brytyjczyków  – Arctic Monkeys. Zadziorny głos Alexa Turnera, który wyśmienicie współgra z buńczucznym charakterem Tommy’ego Shelby’ego, w połączeniu z agresywnymi gitarami i perkusją, podkręcają tempo każdej sceny i podkreślają niepokorność bohaterów. Nic dziwnego, że fani zespołu, w momencie gdy ten zdecydował się wydać w ubiegłym miesiącu szósty studyjny album, który odbiega od dotychczasowego image’u Małpek diametralnie, mieli ogromne problemy z zaakceptowaniem i przestawieniem się na ten nowy styl. Słowa krytyki i bezradności opierały się przede wszystkim na narzekaniach, że do spokojnych utworów z Tranquility Base Hotel & Casino nie można wyobrazić sobie Thomasa Shelby’ego kroczącego dumnie ulicami Small Heath. Czy to rzeczywiście prawda? Musicie ocenić sami, najpierw organizując sobie maraton Peaky Blinders, a następnie na kilka godzin zanurzając się w dyskografii Arctic Monkeys. Ani jednej, ani drugiej aktywności na pewno nie pożałujecie.

Ocena: 90/100

Stały współpracownik

Filmoholiczka z wyboru - od klasycznego Hollywoodu począwszy, na współczesnym kinie niezależnym skończywszy. Dorastała z Harrym Potterem, jako 20-latka odkryła magię Star Wars. Zapatrzona w rozśpiewany i roztańczony świat musicali, zasłuchana w muzyce filmowej, zaczytana w literaturze pięknej. Ulubiony czas w roku? - Awards Season. Najlepszy przyjaciel do poduszki? - Netflix.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?