Carol – ścieżka dźwiękowa [Recenzja i odsłuch]

Miłość jest jednym z najbardziej popularnych i najbardziej ekspoatowanych tematów w świecie kina i telewizji. Filmy jak i seriale naznaczone mianem “romantycznych” zawsze znajdują widzów i z regóły cieszą się dużą oglądalnością. Niestety nie można tego powiedzieć o produkcjach które opowiadają o miłości par homoseksualnych. Oczywiście nic w tym dziwnego, jednakże Hollywood coraz częściej sięga po ten temat i próbuje w ciekawy i intrygujący sposób o tym opowiedzieć. Niestety większość tego typu produkcji nie jest w stanie umiejętnie opowiedzieć historii na ten temat. Jdnym z wyjątków jest zeszłoroczny film “Carol” Todda Haynes’a, który w pasjonujacy sposób opowiada nam historię dwójki kobiet, które zakochują się w sobie. Warto jeszcze wspomnieć o doborowej obsadzie oraz wspaniałej muzyce Cartera Burwell’a, którą to dzisiaj się zajmiemy.

Zobacz również: Recenzja “Carol“!

Carter Burwell to 60 letni kompozytor filmowy i telewizyjny, który ma na swoim koncie kompozycje do rozmaitych filmów. Od klasyków, aż po młodzieżowe produkcje. Nie ważne czy to soundtrack do “Fargo” braci Cohen czy muzyka do “Zmierzchu” kompozytor zawsze staje na wysokości zadania. Jego kompozycje pojawiały się w filmach takich jak: “Big Lebowski”, “Bogowie i potwory” czy “Człowiek, którego nie było”. Jego najnowsze ścieżki postały również do: “Sagi Zmierzch: Przed świtem Część 2”, “Pan Holmes”, “Legend” oraz “Ave, Cezar” – najnowszego filmu braci Cohen. Nie należy zapominać także o jego muzyce do miniserii HBO pt: “Olive Kitteridge”. Ma na swoim koncie kilka nagród i trzy razy więcej nominacji. Ma szansę po raz pierwszy zdobyć w tym rozku Oscara za soundtrack do filmu “Carol”. Nie chciałbym wyprzedzać faktów, ale według mnie ma spore szanse.

Ścieżka dźwiękowa do “Carol” skłąda się z aż 25 utworów, w których skład wchodzą kompozycje Cartera Burwella oraz piosenki wykożystane w filmie. Nas interesują wyłącznie kompozycje Burwella, które to prezentują niezwykle pasjonującą, pełną emocji i wdzięku muzykę idealnie wpasowującą się w klimat produkcji Todda Haynes’a. W kompozycjach przeważają spokojne i lekkie brzmienia, ale nie zabraknie wśród nich także tych nieco szybszych i energiczniejszych utworów. Wszystkie prezentują rozmaitą gamę dźwięków, a co za tym idzie duże zróżnicowanie wśród piosenek. Te zaś użekają nas swoją lekkością i delikatnością. Zapewniając nam niesamowite i niezapomniane brzmienia sprawiają, że słuchanie tego soundtracku to czysta przyjemność. Zarówno podczas oglądania filmu jak i podczas słuchania muzyki na spokojnie w domu. Obok tej ścieżki dźwiękowej nie da się przejść obojętnie. Uważam, że w tym roku za sprawą pierwszej nominacji do Oscara Carter Burwell ma więcej niż spore szanse by zdobyć statuetkę. Gorąco mu kibicuję, a czy nagrodę żeczywiście dostanie przekonamy się już w nocy z 28 na 29 lutego na Gali Oscarowej w Dolby Theatre.