Chłód w lipcu – ścieżka dźwiękowa [Recenzja i odsłuch]

Film Chłód w lipcu stanowi interesującą zabawę kliszami thrillerów i kina sensacyjnego. Najlepszy żart polega na tym, że przez dość długi czas wszystkie wydarzenia serwowane są najzupełniej serio, przez co obraz udaje gatunkowego produkcyjniaka. Od samego początku jednak wyróżnia go świetne operowanie muzyką.

Zasadniczy pomysł na ścieżkę dźwiękową jest prosty. Jeff Grace tworzy przesiąknięte elektroniką, minimalistyczne faktury. Unika ostentacyjnego mroku, który wywołuje się gęstszym i niższym strumieniem dźwięków, na rzecz bardziej energicznego stopniowania napięcia jaśniejszą tonacją i klarownymi konstrukcjami.

W ten sposób na nowo odkrywa najprostszy sposób utrzymywania filmowego nerwu – poprzez miarowe powtarzanie pojedynczego dźwięku. Czasem może to być elektroniczny bit, czasem uparte uderzanie tego samego klawisza fortepianu (Crank Call and Break In). Nawet trudno to nazwać muzyką, a działa wyśmienicie. Bardzo dyskretnie podkręca tempo i wywołuje poczucie zagrożenia.

Grace serwuje też szereg tematów. Jest to dość zaskakujące, gdyż w muzyce tego rodzaju – w dużej mierze syntetycznej, z założenia przede wszystkim funkcjonalnej – na ogół unika się tematycznej wyrazistości na rzecz budowania wszechogarniającej atmosfery. Tutaj udaje się zapewnić pierwsze, bez szkody dla drugiego.

Tematy na ogół splatają się ze sobą, więc trudno je jednoznacznie rozdzielić. Na miano głównego wyrasta powtarzana, powolna fraza rozpoczynająca (Whole Lot Like You). Zapewnia ona odpowiednią dawkę niepokoju, ale podszytą sporą dawką sentymentalizmu. Pozostałe motywy skonstruowane są w ten sam minimalistyczny sposób. W większości przypadków pojawiają się w identycznych odsłonach, bez najmniejszej zmiany w aranżacji. Dzieje się tak zarówno w przypadku nieco lżejszego tematu, który wiąże się najpewniej z głównym bohater (Dane’s Decision), jak i lirycznym motywie obrazującym ważne dla filmu relacje ojcowsko-synowskie (Father and Son).

Muzyka idzie też w sukurs specyficznemu humorowi Chłodu…. Akcja filmu toczy się w roku 1989 i pewne elementy charakterystyczne dla tego okresu (np. kasety VHS, pierwsze telefony komórkowe) decydują o panującej atmosferze. Grace wykorzystuje więc sporo z dzisiejszego punktu widzenia siermiężnej elektroniki. Z początku nie zwraca to tak bardzo uwagi, ale takie rozwiązanie konsekwentnie bierze całą opowieść w pewien nawias.

Ścieżka dźwiękowa współkreuje więc szczególny klimat filmu, a zarazem zwraca uwagę i wydatnie współtworzy dynamikę poszczególnych scen. Na płycie na dłuższą metę może drażnić jej powtarzalność, ale w gruncie rzeczy tematyczne bogactwo i intrygująca atmosfera wciągają. Można to docenić już w trakcie seansu, ale warto też sobie pozwolić na samodzielny odsłuch.

Ocena: 70/100


Lista utworów:

   1. Wait (2006 Remastered LP Version) (4:01) – White Lion

   2. Intruder (4:17)

   3. Whole Lot Like You (2:42)

   4. Crank Call and Break-In (3:17)

   5. Official Protection (1:59)

   6. Stakeout (4:12)

   7. He’s in the House (2:41)

   8. Following Ray (4:04)

   9. Dane’s Decision (3:09)

   10. Cosmo Black (4:26) – Dynatron

   11. Seeing Freddy (3:21)

   12. Dane’s Cabin (1:51)

   13. Recon and Grave Digging (4:21)

   14. The Mansion (5:41)

   15. Father and Son (3:52)

Pisze nie­usta­jąco, co jest chyba formą uza­leż­nie­nia. Temat numer jeden: kino; temat numer dwa: muzyka w kinie, ale każdy powód, żeby pisać jest dobry. Większość tekstów trafia na stronę "Całe życie w kinie" (www.zyciewkinie.pl), któ­rej nazwa dość dobrze oddaje, co robi na co dzień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?