Film Jamesa Camerona Avatar ma chyba tyle samo zwolenników co przeciwników. Jedni zachwycają się oprawą wizualną, a drudzy nazywają go fabularną „wydmuszką”. Moim skromnym zdaniem i jedni i drudzy mają w pewnym sensie rację. Na pewno w dziedzinie efektów specjalnych, film wyznaczył nowe standardy i do dzisiaj jest synonimem produkcji, dla której idzie się do kina na seans w 3D. Fabuła filmu może nie stoi na wysokim poziomie i nie grzeszy oryginalnością, ale też nie jest jakaś tragiczna. Ot przyjemna bajka. Mocno przypomina historię zawartą w disneyowskiej animacji pt. Pokhahontas z 1995 roku. Ponoć pomysł na zrealizowanie Avatara zrodził się w głowie Jamesa Camerona aż 15 lat przed faktycznym rozpoczęciem prac nad filmem, gdyż wcześniej na zrealizowanie tego projektu nie pozwalała ówczesna technika. Przez ten okres zapewne również zastanawiał się, jaką chciałby usłyszeć muzykę w swoim filmie. W dzisiejszym przeglądzie ścieżek dźwiękowych wezmę na tapetę ścieżkę dźwiękową z tego najbardziej dochodowego filmu wszechczasów.
James Cameron postawił na sprawdzonego kompozytora i powierzył pracę nad oprawą muzyczną swojemu dobremu znajomemu Jamesowi Hornerowi. Obaj panowie współpracowali ze sobą przy produkcji takich kasowych filmów jak Titanic czy Obcy z 1986 roku. Amerykański kompozytor zabrał się za Avatara, mając na koncie takie hity jak Apollo 13, Piękny Umysł, Wichry Namiętności, Braveheart, czy wspomniany wcześniej Titanic. Oczywiście miał w swojej filmografii również przeciętne partytury, jak chociażby ta z Apocalypto Mela Gibsona, która została stosunkowo chłodno przyjęta przez krytyków. Oficjalny album przygotowany przez Jamesa Hornera zawiera 14 utworów. Niektóre nawiązują nazwą do scen z filmu, a inne zawierają cytaty głównych bohaterów. Początek ścieżki jest dosyć obiecujący. Utwór „You don’t dream in cryo…” zdradza w jakim stylu utrzymany jest album. Nie sposób odnieść wrażenia, że muzyka z Avatara idealnie pasowałaby do filmu o naszych ziemskich Indianach. Słyszymy chórki, krzyczące w języku Na’vI niczym wilki do księżyca, podkreślające tajemniczy klimat nowego świata. Szczególnie rola „na’vi chórków” jest podkreślona w utworze Jake’s first flight, podczas którego filmowy główny bohater szybuje na grzbiecie Ikrana – latającego gada, będącego częścią fauny zamieszkującej tajemniczą Pandorę. Na szczególne wyróżnienie zasługuje utwór Becoming one of „The People” Becoming one with Neytiri, który początek ma iście epicki. Zaczyna się od przyjemnego, żeńskiego wokalu, po którym następuje dynamiczne wejście głównego motywu muzycznego filmu. Moim zdaniem jest to zdecydowanie najlepsza pozycja na płycie. W zasadzie o każdym z pierwszych 7 utworów można powiedzieć coś dobrego. Dominują melodyczne, spokojne i egzotyczne brzmienia, gdzie główną rolę grają takie instrumenty jak ksylofon, czy różnego rodzaju dzwonki i bębny . Utworów słucha się dobrze zarówno na płycie, jak i podczas sensu filmowego. Budują niesamowity, czasami trochę nawet magiczny klimat np. w Pure spirits of the forest. Słuchając tego tracka można zamknąć oczy i wręcz odnieść wrażenie przeniesienia się w inny wymiar, gdzie relaksujące i uspokajające dźwięki kojąco działają na zmysł słuchu. Te utwory są zdecydowanie bardzo dobrym uzupełnieniem pięknych efektów specjalnych zawartych w obrazie. Druga część albumu to już utwory, które może zbyt oryginalne nie są, ale z kolei nieźle napędzają akcję filmu w dynamicznych scenach walki. Niestety w moim odczuciu niekoniecznie nadają się do słuchania osobno. Album zamyka piosenka Leony Lewis I See You, zawierająca muzyczny motyw z filmu i który miał zapewne ambicje królowania w rozgłośniach radiowych, ale z tego co wiem, raczej nie podbił list przebojów, a przynajmniej nie na długo.
Oprawa muzyczna przygotowana przez Jamesa Hornera do Avatara z obrazem łączy się idealnie, lecz „suchy odsłuch” wypada trochę gorzej. Osoby, które przesłuchają ten soundtrack przez obejrzeniem filmu ocenią go raczej jako typowego średniaka. Dopiero po seansie, „suchy odsłuch” przywołuje zapierające dech w piersiach krajobrazy z filmu i pokazuje, że kompozytor miał swój pomysł na ten film. Na pewno nie jest to najlepsza oprawa muzyczna w karierze Jamesa Hornera, ale też zdecydowanie nie przyniosła mu wstydu. W przygotowaniu są kolejne części Avatara, za które również odpowiedzialny jest James Cameron. Amerykański reżyser nie będzie mógł niestety skorzystać z usług Jamesa Hornera, jak miało to miejsce w pierwszym Avatarze. Amerykański kompozytor poniósł tragiczną śmierć w katastrofie lotniczej w 2015 roku. Jest to niewątpliwie ogromna strata nie tylko dla świata muzyki, ale całego przemysłu filmowego.
Ocena: 77/100
Lista utworów: 1. „You don’t dream in cryo…” (6:09) 2. Jake enters his avatar world (5:25) 3. Pure spirits of the forest (8:50) 4. The bioluminescence of the night (3:37) 5. Becoming one of „The People” Becoming one with Neytiri (7:44) 6. Climbing up „Iknimaya – The Path to Heaven” (3:18) 7. Jake’s first flight (4:50) 8. Scorched earth (3:32) 9. Quaritch (5:01) 10. The destruction of Hometree (6:47) 11. Shutting down Grace’s lab (2:48) 12. Gathering all the Na’vi clans for battle (5:14) 13. War (11:22) 14. „I See You” (4:21) |