Dom Grozy to serial wyjątkowy. Posiada oryginalną i intrygującą fabułę oraz świetnie napisany scenariusz. Może się pochwalić wyśmienitym aktorstwem, mrocznym klimatem, widowiskową scenografią, rozmachem oraz dobrymi efektami specjalnymi. Jednakże na wyjątkowość serialu znaczący wpływ ma także rewelacyjna muzyka filmowa skomponowana przez polskiego kompozytora Abla Korzeniowskiego. Jest ona niczym zastrzyk adrenaliny dla serii. Przyjrzyjmy się jej jednak nieco z bliższa.
Soundtrack składa się z 29 utworów skomponowanych przez Abla Korzeniowskiego, pochodzących z pierwszego sezonu serii. Składają się one na mroczne, wypełnione ciężkimi brzmieniami utwory, albo na lekkie, dające nadzieję kawałki. Muzyka z serialu jest bardzo zróżnicowana i nie wykorzystuje ona bez przerwy głównego motywu produkcji. Kompozytor stara się ciągle urozmaicać poszczególne piosenki dzięki czemu mamy dużą różnorodność utworów. Niektóre można pogrupować ze sobą gdyż wykazują podobieństwo jeśli chodzi o napięcie lub podobne brzenia, ale znajdą się także perełki, które wyraźnie odróżniają się pod każdym względem.
Udało mi się odpowiednio pogrupować utwory tak aby zaprezentować państwu te najbardziej godne uwagi co wcale nie oznacza, że nie warto sięgnąć po inne. Ogólnie rzecz biorąc cały soundtrack stoi na bardzo wysokim poziomie.
Nasz przegląd rozpoczniemy oczywiście od głównego motywu serii, bez którego prawdziwy serial nie może się obejść. Mowa tu o kawałku Demimonde, który słyszymy za każdym razem oglądając odcinek serialu. Zawiera w sobie tajemnicę i grozę, ale ma także spokojne i stonowane brzmienia. Jest świetnym podsumowaniem klimatu całej serii. Następnie mamy First Blood i Right Behind You, które prezentują mroczny i tajemniczy klimat. W pierwszym nawet pojawiają się ciężkie brzmienia budzące grozę. Drugi choć nieco lżejszy utwór nadal jest w stanie wywołać ciarki.
Choć Penny Dreadful jest bardzo mrocznym serialem to nie oznacza to, że nie ma w nim miejsca na chwilę spokoju, radości czy nawet przyjemności. Walka ze złem bywa pochłaniającym i trudnym zadaniem, ale każdy potrzebuje odpoczynku. Tak właśnie jawią się utwory Street.Horse.Smell.Candle, There Is A Place oraz Welcome To The Grand Guignol. Soundtrack zawiera także bardzo lekkie utwory, które jakoś specjalnie na tle innych się nie wyróżniają, ale wciąż są świetnie napisanymi kawałkami. Mowa tu o Modern Age, Everyone Likes Oranges oraz I Was Never Going To Go To Africa.
Kolejne utwory balansują na granicy grozy oraz spokoju. Prezentują tajemniczą, niekiedy ciężką zawartość, ale jest w nich także miejsce na zastanowienie czy nowy początek. Są to: Abomination, Mina i Allegiance. Soundtrack zawiera także wiele utworów nacechowanych emocjonalnie jak choćby Pull The Trigger, Closer Than Sisters, In Peace albo Never Say No. Można wyczuć w nich zmieszanie, ciężkie czasy czy też cierpienie. Jednakże dają one także nadzieję. Never Say No jest dodatkowo jedynym utworem w którym wyraźnie zastosowano nawiązanie do Demimonde – czyli głównej myśli przewodniej serii. Natomiast utwory Dorian Grey, Where Do They Go oraz Secret Room prezentują sobą wzniosłość i władzę. Są wypełnione potężnymi brzmieniami mającymi na celu podkreślić wyjątkowość.
Skoro jest to bardzo mroczny serial to i muzyka także powinna to podkreślać. Bez obaw. Abel Korzeniowski zadbał także o ten aspekt swojej pracy dzięki czemu możemy sobie posłuchać wyjątkowo ciężkich, mrocznych utworów, które wprowadzają grozę oraz dreszcz. Mamy sekwencje smyczkowe oraz całkiem spokojne brzmienia, które także potęgują napięcie dodatkowo wywołując gęsią skórkę. W ich skład wchodzą Transgression, Asylum, Too Many Monstrs i Mother Of Evil. I’m Not Myself, Let Me Die i Be Beautiful Is To Be Almost Dead są wstanie wprowadzić nas w zakłopotanie gdyż ciągle zmienia się ich narracja. Raz mamy ciężkie mroczne brzenia, a później nagle spokojne nuty niosące spokój. Przejawia się w nich także groza, wzniosłość i zakłopotanie.
The Last Rites z pozoru jest spokojnym utworem wypełnionym głuszą i pustą, ale to tak naprawdę cisza przed burzą, która jest wartka ostra i sieje ogromne zniszczenie potęgując przy tym dodatkowo napięcie. Przeciwieństwem The Last Rites jest Black Hand Of God. Utwór ten wypełniony jest po brzegi nieziemskim spokojem, radością oraz nadzieją. Świetnie sprawdzają się w nim chórki, które dodają mu większej mocy wyróżnienia się. Na sam koniec został nam oczywiście kawałek Reborn, który wyśmienicie kończy cały sezon, ale jest także wyjątkowym utworem mówiącym o cierpieniu, które z pozoru minęło, ale może powrócić. Pozostawia nas w konsternacji gdyż zwiastuje nowy początek, ale czegoś mrocznego i niezwykle tajemniczego.
Muzyka w Domie Grozy odgrywa naprawdę ogromną rolę i niewspomnienie o niej jest grzechem. Jest wręcz nieodzownym elementem produkcji, który w równym stopniu wpływa na odbiór serialu jak reszta tworzących go rzeczy takich jak kostiumy, senografia i efekty specjalne. Naprawdę warto sięgnąć po kompozyceje naszego rodzimego kompozytora.
Ocena: 84/100
Lista utworów: 1. Demimonde (Main Title) (1:36) |