Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi – ścieżka dźwiękowa [Recenzja i odsłuch]

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi to już ósma część popularnego uniwersum. W filmach zmieniało się wiele – reżyserowie, scenarzyści, odchodzili starzy bohaterowie, a pojawiali się nowi. Od ponad 40 lat niezmienny pozostał fakt – kompozytorem muzyki filmowej do gwiezdnych produkcji jest John Williams. Znany artysta do Oscarów nominowany był aż 51 razy, a statuetkę otrzymał pięciokrotnie m.in. za Gwiezdne wojny, Część IV: Nowa Nadzieja. W tegorocznych Oscarach Williams także walczy o nagrodę. Jego przeciwnikami są autorzy soundtracków do Trzy Billbordy za Ebbing, Missouri, Kształtu wody, Dunkierki i Nici widmo. Zobaczmy, jak duże szanse w oscarowym wyścigu ma ścieżka dźwiękowa stworzona przez Williamsa! 

Main Title and Escape rozpoczyna film i przywołuje wszystkie wspomnienia związane z wcześniejszymi częściami sagi. Aż chciałoby się powiedzieć nihil novi, nic nowego, ale w tym przypadku utwór ten ponownie spaja wszystkie epizody w jeden cykl i zabiera w sentymentalną, galaktyczną podróż. Trwa on ponad 7 minut, charakteryzuje się dużą emocjonalnością, zachęcając przy tym do pozostania przed ekranem. Już pod sam koniec tej kompozycji pojawiają się nuty, które mogą zwiastować nadchodzące zagrożenie, nadzieję, a zarazem nerwowe oczekiwanie.

Ahch-To Island obecne jest także w początkowych scenach, gdy Luke i Rey są na wyspie i dochodzi do ich pierwszej rozmowy. Spokojne dźwięki, które jednak momentami rozbrzmiewają salwą składającą się z wielu instrumentów, potęgują uczucia Rey, których domyśla się uważny widz. Odczuwa to obcość, niepewność co do swojej misji, a zarazem ogromną nadzieję. Ogólni ta kompozycja za pomocą muzyki bez słów opisuje wyspę Luke’a, jako miejsce ciekawe, intrygujące i z całą pewnością tajemnicze. Zupełnie innym utworem jest Old Friends, pojawiający się w momencie spotkania Luke’a z Chewbacca i R2-D2. Od około czterdziestej sekundy (gdy przez kilka chwil brzmi flet) jest on radośniejszy, pozytywny i wywołujący uśmiech na twarzy. Później jednak, co mnie nieco zaskoczyło, zawiera w sobie złowrogie nuty. Na koniec jednak uspokajają się one, wprowadzając ponownie element sentymentalny oraz pozytywny. Zmienność tonu utworu właściwie może oznaczać wielostronny charakter pojawiających się scen.

A New Alliance jest jednym z najbardziej mrocznych utworów na liście. Nie jest to zaskakujące – pojawia się w końcu w jednej z najważniejszych, a zarazem zatrważających scen. Jego tempo jest bardzo szybkie, a w ciągu tych ponad trzech minut przewija się szereg emocji – strach, niepokój, radość ze zwycięstwa czy ogromną nerwowość. Podobnie jest z The Last Jedi, którego nuty momentami przypominają poprzednią kompozycję. Wyróżniają go jednak piękne chóralne dźwięki, pojawiające się na krótkie chwile.

Soundtrack do filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi to ponownie kawał dobrze wykonanej pracy przez Johna Williamsa. Kompozytor, co słychać, czerpie inspiracje z poprzednich epizodów, przez co momentami odczuwalny jest brak świeżości w liście piosenek. Oczywiście ścieżka dźwiękowa jest bardzo dobra, solidnie dopracowana oraz ponownie cieszą dźwięki należące już do klasyki filmowej. Album Williamsa ma szansę na statuetkę, chociaż mnie osobiście bardziej przypadł do gustu soundtrack do Trzy Billbordy za Ebbing, Missouri. Już niedługo przekonamy się kto zwycięży – gala rozdania Oscarów odbędzie się 4 marca.

 

Ocena: 79/100

Redaktor

Interesuję się literaturą i filmem. Sięgam po różnorodne gatunki, najczęściej po skandynawskie kryminały (Kurt Wallander, Harry Hole). Fanka Harry'ego Pottera i Sherlocka Holmesa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?