Gdyby ktoś kiedyś poprosił mnie o sporządzenie top listy wyciskaczy łez, to Odlot bezdyskusyjnie znalazłby się na drugim miejscu (zaraz po Moim przyjacielu Hachiko). Dlaczego? Historia Carla sama w sobie jest naprawdę piękna i wzruszająca, ale to właśnie soundtrack nadaje produkcji „tego czegoś”; sprawia, że przy niektórych scenach oglądającemu może polecieć solidny wodospad łez. Które jednak utwory można uznać za najlepsze? Sprawdźmy!
Cała ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Michaela Giacchino — amerykańskiego kompozytora, który pracował przy muzyce do m.in. Łotra 1, Iniemamocnych czy Jurrasic World, składa się aż z 24 utworów. Stuff We Did oraz We’re In The Club Now otwierają całą kompozycję. Utwory te nie odznaczają się większą powagą czy smutkiem — oba są raczej radosne i pogodne. Towarzyszą nam podczas pierwszego spotkania Ellie i Carla — małych, uroczych dzieci marzących o wielkich przygodach.
Married Life jest już jednak emocjonalnym roller coasterem — opowiada nam całą historię małżeństwa, od ich pierwszej wprowadzki do starego domu, aż do ostatecznych, samotnych chwil Carla. Na początku utwór jest dosyć skoczny i wesoły — symbolizuje szczęśliwe życie młodej pary. Z czasem jednak zwalnia trochę tempo, aż ostatecznie zmienia swój nastrój na smutny i posępny, opisując w ten sposób tragiczne wydarzenie, które spotkało Carla. Jest to mój absolutny ulubieniec z całej ścieżki dźwiękowej.
Soundtrack składa się również z bardzo wyrazistych i mocnych utworów, takich jak 52 Chachki Pickup, Three Dogs Dash czy Escape from Muntz Mountain, które szybko nam przypominają o trudnościach, jakie spotkały Carla i jego towarzyszy podczas wspólnej podróży.
Za muzykę do Odlotu M. Giacchino dostał Oscara, co niezmiernie mnie cieszy, bo w pełni na niego zasłużył. Ścieżka składa się z wielu różnorodnych utworów, które jako całość tworzą piękną, wzruszającą, ale i nieco pogodną kompozycję, idealnie pasującą do filmu. Śmiało można stwierdzić, że jest ona naprawdę „odlotowa” — może i nie zabiera słuchacza w szaloną, pełną niebezpiecznych przygód podróż, za to lekko go unosi i pokazuje, że o marzenia zawsze warto jest walczyć. Giacchino spisał się na medal!
Ocena: 90/100