W dodatku nie fikcyjna, a inspirowana prawdziwą postacią. Nie użyliśmy co prawda prawdziwego imienia i rysu postaci, jednak inspiracja jest wyraźna. Film w ogóle był wspaniałą przygodą. Załapałam się na zdjęcia wyjazdowe, a takie zawsze dobrze wspominam, bo sprzyjają traktowaniu planu nie tylko jako miejsca pracy a ekipy jako takiej dużej rodziny. Jeśli chodzi natomiast o moją bohaterkę, to dobrze dogaduje z Grzesiem, z uwagi na fakt, że sama ma swoje wyjątkowe problemy zdrowotne. Moja bohaterka cierpiała na schizofrenię paranoidalną. Cały czas jednak widzimy jej wrażliwość, która jest trochę na innym poziomie, przez co dostrzega w Grzesiu rzeczy, których nie dostrzegają inni. Nawiązują więź bez większych komentarzy i słów. Nie jest to ani romans, ani też przyjaźń, łączy ich coś wyjątkowego. Żeby jednak opowiedzieć więcej, musiałabym zdradzić jak się kończy.
Czy jest w stanie to nie wiem, ale bardzo mu tego życzę. Jego wyjątkowość według mnie to opowiadanie przykrej i trudnej historii z niesamowitą lekkością, momentami dowcipem. Ten film pozostawia widza z nadzieją, z jakąś taką jasnością. Jest wyjątkowo uroczy i wzruszający w całym ciężarze, który za sobą niesie. Wyjątkowy jest również reżyser, który był w stanie go tak dobrze zrobić. Oprócz tego świetne role aktorskie. Fantastyczny Michał Sikorski i Łukasz Simlat oraz Małgorzata Foremniak grający jego rodziców.
Zgadza się. I bardzo mu kibicuje, żeby zrobił dużą karierę, bo praca z nim to ogromna przyjemność.
Myślę, że tak. Dziewczyn do szkoły teatralnej zdaje dużo więcej, a przy samych przyjęciach albo się to wyrównuje, albo więcej jest chłopaków. Uświadamia się nam, że ról kobiecych jest dużo mniej, a same te role często kończą się na byciu ozdobą dla mężczyzny. Jednak następuje wielka zmiana i to ogólnoświatowa. Kobiecych ról, pełnokrwistych bohaterek, jest więcej. Łatwiej mówić to mnie, kiedy udało mi się zagrać dużą rolę w filmie, w którym nie jestem tylko ozdobą czy dopełnieniem ról męskich, elementem estetycznym. Moja bohaterka niesie historie, dojrzewamy z nią i obserwujemy bardzo skomplikowaną sprawę. Gdy chodzę na castingi czy dostaje materiały do nagrania self tape’ów, wciąż jednak widzę, że tych ról kobiecych jest mniej i są mniejsze. To nadal codzienność. Wspaniale jednak, że dokonują się zmiany. A to my jesteśmy za nie odpowiedzialne.
Oczywiście, tu jestem dużo bardziej skrajnym przypadkiem (śmiech). Gdy wybieramy w mieszkaniu z partnerem film na wieczór, moim stałym komentarzem po obejrzeniu zwiastuna jest – Ale tu nie gra żadna kobieta! Po co to oglądać? Każdy seans filmu czy serialu traktuję trochę jak pracę i staram się inspirować, więc naturalnie dużo ciekawiej podgląda mi się wybitne role kobiece. Tytuły takie jak Promising Young Woman czy serial Mare z Easttown oparte są na silnych, skomplikowanych bohaterkach, role marzenie!
Aida jest projektem międzynarodowym. Kręciliśmy go dwa lata temu i często łapie się na tym, że ludzie mówią o nim jako o filmie, który będzie nominowany do Oscara, podczas gdy już był i miał okazję tę nagrodę przegrać z Na rauszu. Natomiast do kin wszedł dopiero tego lata. Trafiłam tam poprzez self tape. Ewa Puszczyńska, producentka filmu skontaktowała się z moją agentką, zaproponowały mi nagranie wspomnianego self tape’a, co zrobiłam i dostałam rolę. To był dla mnie ogromny zaszczyt wziąć udział w tak dużej, ważnej i międzynarodowej produkcji. Plan filmu był w Bośni, gdzie byłam pierwszy raz. Wszystko było nowym przeżyciem, momentem wow. Sam objazd tego kraju wzbudził ogromne emocje. Wyglądając przez okno, gdzie nie spojrzysz, na łąkach czy pastwiskach, wszędzie są groby ludzkie. Nigdy wcześniej też nie byłam na tak dużym planie. Liczba statystów powalała a ich profesjonalizm i przygotowanie zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Wszyscy Ci ludzie przeżyli ten czas i zdarzenia z opowiadanej historii, każdy kogoś stracił, to wszystko powodowało, że czuliśmy robiąc ten film, że jest coś naprawdę ważnego. Film jest wybitny, polecam go każdemu.
Zrobiło mi się żal, że tak mało jest w szkole historii współczesnej. Coś mieliśmy, ale dopiero zagłębienie się wywołało prawdziwe emocje. Myślisz sobie – przecież to działo się przed chwilą, a ludzie, którzy przeżywali ten koszmar są często moimi rówieśnikami. Aktorzy, z którymi spędzałam czas mieli okazję to wszystko przeżyć na własnej skórze. Robiłam jakiś research, ale prawdziwym było to, co widziałam i przeżyłam w Bośni. W większości w filmie występowali tamtejsi aktorzy, co też wzmagało atmosferę. Jasna Djuricic, która grała główną rolę, walczy tam na przykład o swoją rodzinę, podczas gdy jej życiowym partnerem jest Boris Isaković, który w filmie był najważniejszym z oprawców. Takie kwestie ciekawią mnie pod kątem aktorskim.