Zabrałam mamę do Bari, do Włoch. Byłam tam przed pandemią. To piękna tego kraju, która wyróżnia się tym, że na wakacje tam jeżdżą bardziej Włosi. To się oczywiście zmienia, bo jest coraz więcej, także tanich, połączeń, co zresztą skusiło też mnie. Było dużo zwiedzania pięknych miasteczek i lokalnego jedzenia.
Ruch towarzyszył mi od najmłodszych lat. Jak byłam młodsza to tańczyłam, później również praktykowałam jogę i to o zostaniu joginką myślałam przed szkołą filmową. Później to wróciło, jednak po drodze znalazł się pilates, który wydał mi się, bardziej niż joga, pasujący do mojego temperamentu. Jest wzmacniający i nieco bardziej dynamiczny, cały czas pozostając treningiem wymagającym pełnego zaangażowania tu i teraz. Później poczułam, że ta zajawka może być dla mnie dodatkowym zajęciem oprócz aktorstwa, które jak wiadomo, nie jest pewnym kawałkiem chleba i niezbyt stałym zawodem. Rozpoczęłam więc swoją drugą pracę, zaczęłam uczyć.
Tak, czas pandemii zmusił aktorów do kreatywności, stąd to moje większe wejście w social media. Nie bardzo mnie to wcześniej kręciło, jak i czułam się nieco skrępowana, używając ich. Okazało się to jednak nie do końca słusznie, ponieważ dostałam dużo bardzo pozytywnej energii zwrotnej. Ludzie mówili że to dobre, potrzebne, że lepiej się po tym czują. Pomyślałam sobie, że jednak social media nie są takie złe.
Raczej nie, choć po lockdownach miałam zabawne sytuacje, kiedy to ludzie zaczepiali mnie ludzie na ulicy, mówiąc – O, to Ty jesteś tą dziewczyną, z którą ćwiczyłam w czasie pandemii. W Gdyni wiadomo, zbierają się ludzie zainteresowani kinem, stąd gdy spotkają Cię potem na ulicy mają jakieś szybkie reakcje w związku z filmem, w którym dopiero co wystąpiłam. Tam konkretnie mogłam mówić o małym, błyskawicznym przypływie, potem już raczej nie 😊
Nie widziałam wszystkiego, ale tak, oczywiście. Miałam okazję obejrzeć kilka z nich. Poziom w tym roku był bardzo wysoki, kilka filmów dosłownie wbiło mnie w fotel i zapadło w pamięci jeszcze na długo po seansie. Mam jednak wrażenie, że troszkę niepotrzebnie wprowadza się tam element rywalizacji. Filmy są tak różne, poza tym, że są polskie, nie mają zbyt wiele wspólnych cech. Dlatego też mógłby to pozostać przegląd, bez jakiegoś porównywania.
Tak, jednak filmy naprawdę były dobre i równe.