Mikołaj Klimek: Moja praca w dubbingu zaczęła się od Pokemonów. Potem trochę musiałem poczekać aż ktoś mnie zauważy. Zrobiła to Ela Kopocińska, która zatrudniła mnie w jednej z produkcji w Starcie, a potem się rozeszło na zasadzie poleceń do innych studiów i jakoś mój głos się przyjął w tym rodzaju aktorstwa. Zacząłem pracować w TVP, Eurocomie, Masterfilmie i SDI. Dubbing niejako wyszedł przy okazji uprawiania mojego zawodu i bardzo się z tego powodu cieszę, bo jest to doskonała zabawa.
Mikołaj Klimek: Jeżeli chodzi o Wiedźmina, to było to ciekawe doświadczenie, ponieważ, przy nagraniu zazwyczaj ma się w uszach głos anglojęzycznego aktora i gra się po nim. Tutaj oryginał był polski i to była „matryca” dla aktorów z innych krajów. Praca trudniejsza niż przy innych produkcjach.
Mikołaj Klimek: Jak mówiłem jestem aktorem, skończyłem szkołę teatralną w Krakowie, a dubbing wyniknął przy okazji, jako jedna z możliwości w tym zawodzie i bardzo się cieszę, że w nim pracuję. Innego zawodu bym nie wybrał, choć skończyłem też fotografię, ale to bardziej z pasji niż z chęci wykonywania tego zawodu. Spełniam się w zawodzie aktora i kocham go, choć często jest ciężko. Jest to piękny i bardzo niewdzięczny zawód.
Mikołaj Klimek: Tak. Przednia zabawa, jak i możliwość artystycznego wyżycia się. 🙂
Mikołaj Klimek: Heh. Zawsze śmieję się z kolegami, że najlepszą metodą na dbanie i pogłębianie takiego głosu jakim dysponuję jest picie alkoholu i palenie papierosów. :). Nie reklamuję tych używek, ale mają wpływ na głos. Pozytywny oczywiście , do czasu i jeśli nie przesadzisz :).
A tak na poważnie to nie mam jakiś specjalnych metod jeżeli chodzi o dbanie o głos. Dbam żeby się nie przeziębiać, nie przebywać zbyt długo w pomieszczeniach gdzie zalągł się grzyb, bo to bardzo lźle działa na aparat głosowy i przed bardziej wymagającymi rolami, gdzie trzeba dużo krzyczeć, rozgrzewam kilka minut struny głosowe. Żeby nie zedrzeć sobie gardła potrzebna jest technika, której uczą na zajęciach z impostacji na wydziałach aktorskich w szkołach.
Mikołaj Klimek: Właśnie Ewald Borsody jest postacią, którą bardzo miło wspominam. Oprócz niego zapadł mi w pamięć Draven z Ligue of Legends, Rexxar z Minecraft (o ile dobrze pamiętam tytuł gry, mam z tym czasem kłopoty, bo nie jestem graczem:)), Sombra z My Little Pony, oczywiście Narrator z Pokemonów jako pierwsza moja rola w dubbingu i którego gram do dziś.
Jeżeli chodzi o kłopotliwe role, to z pewnością jest taką Gruby Zawiadowca z Tomka i Przyjaciół. Bardzo lubię tę postać, ale trudno się ją gra ze względu na to, że w oryginale, brytyjski aktor bardzo rozciąga kwestie, co super brzmi po angielsku, ale żeby te kwestie po polsku nie ciągnęły się jak flaki z olejem, to trzeba się trochę nagimnastykować :).
Mikołaj Klimek: Oczywiście, że tak. Czasami, szczególnie w grach komputerowych, gra się po kilka postaci i każda z nich mówi inaczej i ma inny charakter. Mój rekord to ponad 20 postaci w jednej grze.
W takich sytuacjach zdarza się, że trzeba rozmawiać samemu ze sobą i zagrać tak, aby widz się nie zorientował. Pomaga temu też dzisiejsza technika i zdolni realizatorzy dźwięku, ale bardziej to kwestia talentu aktora. Pamiętam, że podczas robienia dubbingu do Simpsonów dla TV Puls lata temu rozmawiałem ze sobą jako MR. Burns i Homer. Mam to nawet do tej pory w swoim demo dubbingowym, które jest dostępne na YT.
Mikołaj: To zależy od postaci. Jeżeli jest mniejsza, to trwa to nawet kilka czy kilkanaście minut, jeżeli duża, to zazwyczaj dzieli się nagrania na sesje, które trwają po dwie, trzy godziny dziennie. Przy ekspresyjnych postaciach głos się męczy, choćby się miało perfekcyjną technikę. To tak jak z mięśniami u sportowca. Jak przesadzi z treningiem, to potem są mierne wyniki.
Mikołaj Klimek: Miło wspominam pracę przy wszystkich częściach Wiedźmina, jednak ciężko mi mieć jakiś stosunek emocjonalny do tej gry, ponieważ nie jestem graczem, jak wspominałem, a i literatura tego rodzaju nie jest z mojej bajki, choć dla wielu ludzi, którzy lepiej się ode mnie znają na tym gatunku, jest to arcydzieło.
Mikołaj Klimek: Tak, lubię fotografować i uprawiać inne dziedziny swojego zawodu, jak granie w teatrze czy filmach. Lubię też się ruszać-jeździć na rowerze, biegać, jeździć na nartach, pływać itd.
Mikołaj Klimek: Tak. Cały czas coś się dzieje. W kinie można będzie mnie usłyszeć w dubbingu filmu Salma w Krainie Dusz, gdzie gram mniejsze role i w grze Death Stranding, w której gram postać Igora. Wyjdą też dodatki do gier, w których już wcześniej brałem udział jak np. Call of Duty, Warcraft, League of Legends. Niedawno wyszła też gra Days Gone z moim udziałem.
Mikołaj Klimek: Dziękuję również.