O dziwo, nie pierwsza – wczoraj po tym, jak widzowie zobaczyli już film, nakierowali mnie na inny, który ten motyw wymyślił i już wcześniej wykorzystał. Nie wiem, czy był on dobry, przeszedł bez większego echa, jednak wcześniej o tym nie słyszałam. Widząc ten wątek w scenariuszu byłam więc naprawdę zachwycona i, jak się okazuje, na ekranie to zadziałało, bo ten moment naprawdę mocno rozbawia publiczność. Na uroczystym pokazie zgarnęliśmy wtedy nawet oklaski.
Na razie ogrom pracy sprawił, że widziałam tylko swój, na szczęście mam jeszcze trochę czasu, aby zapoznać się nieco z pozostałymi. Chciałam zobaczyć Chleb i sól, Śubuk, polecano mi również Filipa. Bardzo czekam, kiedy będę mogła w spokoju zasiąść i je obejrzeć. Jeśli chodzi natomiast o wrażenia z samego festiwalu, podoba mi się, choć na początku miałam nieco obaw. Kiedy dowiedziałam się, że będziemy tutaj w Gdyni, na takim polskim Cannes, z filmem o zombie, zastanawiałam się, czy Apokawixa będzie tu w ogóle pasować. Okazało się jednak, że oprócz wielu filmów dramatycznych, ludzie potrzebują też odrobiny rozrywki, dlatego przyjęli nasz film z otwartymi rękami. Bardzo się z tego powodu cieszę.
To nawet był nasz żart na planie. Kiedy przyszłam na casting i zobaczyłam te wszystkie starsze osoby, od razu pomyślałam: „Co ja tu robię”. Wtedy też podeszłam do Xawerego Żuławskiego i powiedziałam: Proszę Pana, co ja tu robię, jeśli wszyscy dookoła są ode mnie starsi. Reżyser odparł, żebym się nie przejmowała, bo oni tu wszyscy będą udawać, że są w twoim wieku. Od razu było raźniej.
Praca na ten moment nie pozwoliła mi go jeszcze tak dobrze odreagować. Impreza życia chyba jeszcze przede mną.
Wydaje mi się, że tak. Postaci w Apokawixie jest mnóstwo i prezentują bardzo różne postawy, jednak w każdym jest jakaś energia i bunt, które pchają do walki o swoje. Będąc tu na świeżo, podczas swojego debiutu rzeczywiście mogłam rozumieć ich lepiej.
Tak, oczywiście. Wszyscy stworzyliśmy naprawdę zgraną ekipę i wspieraliśmy się nawzajem, a ja, czułam się ważną, integralną częścią tej obsady. Bardzo zaimponował mi aktorsko Sebastian Fabijański, którego miałam okazję obserwować podczas wspólnych scen i którego przygotowania do roli nie umknęły mojej uwadze. W ogóle jego postać jest świetna. Pojawiając się, wygląda, jakby przyszedł totalnie z innego uniwersum, jakiegoś Mad Maxa, a taki dzikus z lasu nie pasował do naszego filmu. Finalnie jednak udaje mu się zrobić z tą postacią na tyle interesujące rzeczy, że wypada bardzo wiarygodnie. Poza tym starsi aktorzy to wiadomo, niesamowitą przyjemnością i lekcją jest obserwowanie ich przy pracy, a co dopiero granie z nimi.
Wyświetl ten post na Instagramie
Miałabym rapować? (śmiech)
Nic mi na ten temat nie wiadomo, ale kto wie…
Myślę, że reżyserka castingu Pani Marta Kownacka dobrze wiedziała co robi i od początku była to Tola. Na samym castingu miałam zagrać rolę, która finalnie przypadła Walerii Gorobets i zrobiłam to na tyle depresyjnie, że pozostałam swoją emo Tolą. Nie zawsze jednak to, jaki jest prywatnie aktor, szło w parze, bo na przykład Mikołaj Kubacki, który wciela się w Kamila, jest jego absolutnym przeciwieństwem. Mimo to zagrał i wypadł fantastycznie.
Kiedy dowiedziałam się, że robi film o zombie, mocno zastanawiałam się, co z tego wyjdzie. Czy film okaże się szalony, czy dostarczy rozrywki. Szczególnie, że tak różni się przecież od Wojny polsko ruskiej czy Mowy ptaków, odbieranych na różne sposoby. Okazuje się jednak, że chyba się udało.
Wyświetl ten post na Instagramie
Oczywiście, mam taką nadzieję. Zakończenie na to wskazuje, w dodatku zdążyliśmy stworzyć na planie swego rodzaju ekipę Avengers, czas załatwić paru martwych.
Zgadza się, jednak skład pozostałby na razie nie zmieniony. Musimy się czymś wyróżniać.
Ciekawe pytanie, muszę się zastanowić. Na pewno chciałabym pójść tam z jakąś weganką (śmiech), ale miotacz ognia również mógłby się przydać. Czego bym nie jednak nie wzięła, najlepiej sprawdzi się dobra paczka znajomych.
Również dziękuję 😊
ilustracja wprowadzenia: AKPA