Dziewiętnaście filmów w konkursie głównym tegorocznego festiwalu w Cannes pokazało jeden, martwiący trend we współczesnym kinie. Wielkie nazwiska nie gwarantują wysokiego poziomu, a debiutanci nie do końca gotowi są przejąć po nich pałeczkę. Zabrakło czegoś, co kiedyś było wyznacznikiem francuskiego festiwalu: popychania języka kina do granic, szukania nowych środków wyrazu, zaskakiwania treścią i formą.
Wiele osób, z którymi rozmawiałem w kuluarach, narzekało głośno, że poziom wyselekcjonowanych filmów był nierówny i ogólnie dość niski. Kilka tytułów znalazło się tam pewnie dzięki układom oraz w celu przyciągnięcia uwagi do tego, co dzieje się na czerwonym dywanie, a nie ze względów artystycznych. Tylko tak można tłumaczyć obecność w konkursie słabego Van Santa, miernych „Mon Roi” i „Valley of Love” z francuskimi gwiazdami. Znów wydawało się, że najciekawsze rzeczy rozgrywają się poza Grand Théâtre Lumière, w mniejszej sali Debussy, gdzie trwał konkurs „Un Certain Regard”, albo na La Croisette, w ramach Directors’ Forthnight czy Semain de la Critique. Ci, którzy z obowiązku albo świadomego wyboru pozostali w Pałacu, musieli czasem przeboleć długie kolejki, które odpłacały naprawdę przeciętnymi widowiskami.
Najlepszy film, czyli zgaduj zgadula
Jury pod przewodnictwem braci Coen będzie miało ciężki orzech do zgryzienia i trudno jednoznacznie wskazać, kto wyjedzie z Cannes ze Złotą Palmą. Jeżeli brać pod uwagę to, że zazwyczaj reżyserzy (według wtajemniczonej osoby) mają największy wpływ na decyzję, musimy szukać wypadkowej stylu Coenów, Guillerma del Tora i Xaviera Dolana. „The Lobster”, surrealistyczny i słodko-gorzki film Lanthimosa wydaje się być jednym z pierwszych typów. Podejmujący tematykę holokaustu „Syn Szawła” to debiut, który otrzymał świetne recenzje i jest mistrzowsko zrealizowany – bez wątpienia ta kombinacja może mieć decydujące znaczenie. Rzutem na taśmę „Makbet” Justina Kurzela może zaapelować do mrocznej, dbającej o plastyczność strony Jury. „Carol”, „Youth” czy „Dheepan” mogą dostać główną nagrodę, jeśli tylko pominięte zostaną w pozostałych kategoriach.
Nie zapomnijmy właśnie, że oprócz pierwszej nagrody przyznane także zostanie Grand Prix (drugie miejsce) oraz Nagroda Jury (wyróżnienie). Oprócz wyżej wymienionych tytułów konkurować o te trofea powinny chińskie tytuły „The Assassin” i „Moutains May Depart”.
Wspaniałe role i reżyserzy-wizjonerzy
Cate Blanchett, grająca tytułową rolę w „Carol” Todda Haynesa, wydaje się być najpewniejszą kandydatką do otrzymania tytułu Najlepszej Aktorki. Zagrozić jej może tylko Zhao Tao z „Moutains May Depart”. Co do roli męskiej, kandydatów jest kilku. Michael Caine w „Youth”, Fassbender w „Makbecie”, Tim Roth w „Chronic” i Vincent Lindon w „The Measure of a Man”. I to właśnie tego ostatniego aktora chciałbym zobaczyć w tym roku z nagrodą.
Nagroda za scenariusz to największa niewiadoma. Być może „Sicario” Denisa Villenueve albo „Dheepan” Jaquesa Audiarda niespodziewanie zgarną statuetki.
Utalentowanych reżyserów nie brakuje i właściwie każdy z wyżej wymienionych twórców świetnie wywiązał się z zadania. Z nagrodą wyjechać mogą zarówno Kurzel, Haynes, Sorrentino, Lathimos i Hsiao-Hsien, ale ja chciałbym, żeby delikatne i poruszające „Our Little Sister” Hirokazu Koreedy otrzymało jakieś wyróżnienie. Przypomnijmy, że od 2003 roku w Cannes nie zdarza się, aby ten sam tytuł zgarnął w konkursie kilka nagród.
Czy Jury czyta canneńską prasę?
Okaże się już w niedzielę wieczorem, bo według rankingu magazynu „Screen International” walka o Złotą Palmę powinna rozegrać się pomiędzy „Carol” i „The Assassin”. Obydwa filmy mają średnią 3.5 (w skali 0-4) z „Synem Szawła” i „Moutains May Depart” na drugim miejscu ze średnią 2.8 oraz „My Mother” na trzecim (2.7). Oceny nie uwzględniają jeszcze „Makbeta”. W ubiegłym roku dziennikarzom nie udało się wpłynąć na decyzję Jury, bo zwycięski „Zimowy sen” znalazł się na miejscu trzecim w tym samym rankingu, film z najwyższą średnią („Mr. Turner”) dostał tylko nagrodę aktorską, a drugi „Lewiatan” uhonorowano za najlepszy scenariusz.
Poniżej przedstawiamy oceny dla filmów konkursowych, w skali od 0 do 100, według Movies Room.
„Carol” reż. Todd Haynes 90/100
„The Lobster” reż. Yorgos Lanthimos 90/100
„Sicario” reż. Denis Villeneuve 90/100
„Saul Fia” („Son Of Saul”) reż. László Nemes 80/100
„Dheepan” reż. Jacques Audiard 80/100
„La Loi Du Marché” („The Measure Of A Man”) reż. Stéphane Brizé 70/100
„Youth” reż. Paolo Sorrentino 70/100
„Umimachi Diary” („Our Little Sister”) reż. Koreeda Hirokazu 70/100
„Shan He Gu Ren” („Mountains May Depart”) reż. Jia Zhang-Ke 65/100
„Macbeth” reż. Justin Kurzel 65/100
„Nie Yinniang” („The Assassin”) reż. Hou Hsiao-Hsien 60/100
„Chronic” reż. Michel Franco 55/100
„Mia Madre” („My Mother”) reż. Nanni Moretti 50/100
„Louder Than Bombs” reż. Joachim Trier 50/100
„Il Racconto Dei Racconti” („Tale Of Tales”) reż. Matteo Garrone 50/100
„Valley Of Love” reż. Guillaume Nicloux 20/100
„Marguerite & Julien” reż. Valérie Donzelli 20/100
„Mon Roi” reż. Maïwenn 10/100
„The Sea Of Trees” reż. Gus Van Sant bez oceny