Jednym z większych, pozytywnych zaskoczeń w tym roku okazała się produkcja w reżyserii Johna Krasinskiego – Ciche Miejsce. Film ten, mający początkowo być częścią uniwersum Cloverfielda, okazał się świetnym połączeniem horroru, science fiction i dramatu. Oryginalny pomysł, bardzo dobre wykonanie i trzymanie w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty – nic, tylko czekać na już zapowiedzianą kontynuację. (KW)
Pewnie tego filmu by tu nie było gdyby nie ja. Zdaje sobie z tego sprawę, że nie każdemu przypadł do gustu, ale tak to już jest z niektórymi znakomitościami, że niektórzy poznają się na nich po czasie. A film Marka Koterskiego to dla mnie chyba najbardziej pozytywne zaskoczenie tego roku. Dzieła tego reżysera zawsze miały w zanadrzu sporo werwy i oryginalności, ale tu dostaliśmy chyba najciekawszą wariację od czasu Dnia świra. Sam pomysł żeby plejadę najznakomitszych polskich aktorów ubrać w mundurki i posadzić w szkolnych ławach to złoto, a jego wykonanie sprawia że mamy do czynienia z filmem unikatowym i jedną z najlepszych rodzimych produkcji ubiegłego roku. (ŁK)
Assassination Nation to świetny przykład na to, aby wchodzić do kina z całkowitą niewiedzą na temat zbliżającego się seansu i dać się porwać w wir wydarzeń dziejących się na ekranie. Sam Levinson zaoferował nam interesującą jazdę bez trzymanki, która mimo sporego przerysowania jest zwieńczona interesującym morałem dotyczącym współczesnego funkcjonowania w mediach społecznościowych i zagrożeniach z niego wynikających. Assassination Nation to dodatkowo świetna współczesna wersja polowania na czarownice okraszona świetnym soundtrackiem, interesującym montażem i bardzo dobrymi zdjęciami. (DD)
Wes Andrson ponownie zwrócił się w kierunku animacji poklatkowej, po świetnym Fantastycznym Panie Lisie. Tym razem poświęcił cały swój film psom, do których ma niewątpliwie słabość, a które niekoniecznie zawsze szczęśliwie kończyły w jego produkcjach. Wyspa psów to historia przykrego losu, jaki spotkał najlepszego przyjaciela człowieka. Będący u władzy Kobayashi, którego ród od pokoleń ma konszachty z kotami, skierował swoja propagandę ku psom, przekonując ludzi, że trzeba się ich pozbyć. Tym samym trafiają oni na wyspę śmieci, gdzie mają dopełnić swoich żywotów. Nie zgadza się z tym młody chłopiej Atari, który chce odnaleźć swojego pupila – Ciapka. Animacja poklatkowa prezentuje się tutaj fantastycznie, a sama fabuła jasno przywodzi na myśl skojarzenia z wydarzeniami historycznymi z pierwszej połowy XX wieku. (MC)
Bardzo mocny debiut reżyserski Jagody Szelc. Film pozostaje w pamięci widza na długo po seansie, trudno jest bowiem przejść niewzruszonym obok symboliki tego obrazu. Wieża. Jasny dzień to w głównej mierze film o dwóch siostrach, które nie widziały się od kilku lat, od momentu, gdy Kaja zniknęła krótko po porodzie, zostawiając noworodka starszej siostrze – Muli. Ich ponowne spotkanie ma miejsce tuż przed Pierwszą Komunią Świętą biologicznej córki Kaji – Niny. Zaczyna się gra niepewności – czy Mula straci wychowywane od lat dziecko? Przy okazji tego burzliwego spotkania rodzinnego zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Reżyserka coraz bardziej wzbudza naszą niepewność. Co chwile słyszymy zniekształcone dialogi, Kaja zachowuje się coraz bardziej irracjonalnie, w kominie coś stuka, choć nic tam nie ma – znaków jest coraz więcej. Niezwykła formuła filmu trzyma w napięciu do końca, a po napisach końcowych i tak nie wiemy, co tak naprawdę się wydarzyło. Wszystko leży w kwestii naszej subiektywnej interpretacji. (MC)
Nietypowy kryminał, w którym Sam (Andrew Garfield) odnajduje w sobie dusze detektywa i rusza w poszukiwaniu pięknej dziewczyny z jego sąsiedztwa. Sam to chłopak, który nie może odnaleźć sensu w życiu. Marzy o zrobieniu czegoś wielkiego i sensownego. Historia obsadzona w ramy kina noir, gdzie nic nie jest oczywiste, a prawda miksuje się z jawą. Slver Lake to mocny kandydat, który wyróżnia się konstrukcją i formą wśród projektów powstały w 2018 roku. (DW)
Zgodnie ze słowami wielebnego TM, ROMA powinna zasiąść na tronie. Ale Wam wybaczam za Climax i 3 Billboardy na Biedronce 🙂
A mówiłem mu żeby nie używał słowa obiektywnie 😀