W 2016 roku, dwa miesiące po niezwykle udanej premierze pierwszego Deadpoola, do kin zawitała produkcja, z którą konkurencyjna stajnia wiązała ogromne nadzieje. Tak, mowa o Batman v Superman. Ponieważ film okazał się klapą zarówno finansową jak i fabularną, Deadpool w 2018 roku nie mógł powstrzymać się od złośliwych uwag pod kątem niektórych wręcz żenujących rozwiązań zastosowanych w BvS. W ten oto sposób, już w jednej z pierwszych scen, nawiązuje do imienia „Martha”. Wyjaśnienie wydaje się zbędne.
Pora otworzyć worek easter eggów związanych z chlubą Marvela – Avengersami. Zacznijmy od ksywki „Brown Panther”, którą Deadpool nadaje swojemu przyjacielowi taksówkarzowi. Hindus Dopinder w tej części rzeczywiście staje w pewnym momencie na wysokości zadania i okazuje się niezgorszym bohaterem w porównaniu z królem Wakandy.
Deadpool żartuje również z nowej bohaterki, Domino, która na rekrutację do późniejszej ekipy X-Force przychodzi w obcisłym czarnym kostiumie. Wade zwraca się do niej w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej per „Black, Black Widow”.
Josh Brolin, który wciela się w filmie w postać Cable’a, wziął w tym roku udział w jeszcze jednym fantastycznie przyjętym projekcie. Zagrał nikogo innego jak Thanosa w Avengers: Wojna bez granic. W związku z tym, nie do pomyślenia byłoby pominięcie tego faktu przez Deadpoola. I rzeczywiście, próbując uciszyć wroga, który ostatecznie staje się sprzymierzeńcem, Wade zwraca się do bohatera Brolina słowami „Zip it, Thanos”.
Cable zostaje ponownie zbesztany, gdy podczas walki wręcz Deadpool odwołuje się do jego metalowej ręki. Antybohater w czerwonym lateksie zauważa, że ostatnio stały się bardzo modne w filmach z gatunku superhero. To oczywiście jawne nawiązanie do Zimowego Żołnierza.
W pewnym momencie w trakcie starcia z Juggernautem, Deadpool próbuje uspokoić przeciwnika i łagodnie mówi do niego słońce zachodzi coraz niżej. W taki właśnie sposób Czarna Wdowa starała się wyciszyć Hulka w Avengers: Czas Ultrona.
Czymże byłoby widowisko Marvela bez dobrego cameo? Tym razem krótki jak mrugnięcie oka epizod zalicza nie tylko Stan Lee, ale również dwa naprawdę duże nazwiska. Są to Brad Pitt jako Vanisher i Matt Damon, któremu Cable kradnie ciężarówkę.
Bez dwóch zdań jednym z najlepiej ocenianych fragmentów omawianego obrazu są sceny po napisach. W jednej z nich Deadpool przenosi się do czasów X-Men Origins: Wolverine aby „naprawić oś wydarzeń” zabijając pierwszą fatalną wersję samego siebie. Numerem jeden okazuje się jednak scena następna, w której nasz bohater znów cofa się w czasie i strzela do Ryana Reynoldsa, aby ten nie mógł nigdy zaakceptować roli w Zielonej Latarni – projekcie zgonie uznawanym za bardzo nieudany.
Źródło: buzzfeed.com, comicbook.com / Ilustracja wprowadzenia: Materiały prasowe