20. Tutenchamon (2015-)
Listę „TOP 20 – najlepsze seriale historyczne” otwiera próba przeniesienia na telewizyjne ekrany historii jednego z najsłynniejszych egipskich faraonów w historii tego starożytnego mocarstwa. Z pewnością nie można powiedzieć, że widowisko choćby zbliżyło się do poziomu czegoś w rodzaju Wikingów, jednak wciąż jest to spektakl na naprawdę porządnym poziomie, pokazującym zmagania młodego tytułowego bohatera ze starymi osobistościami dworu, którzy rządzili narodem, gdy tamten był jeszcze zbyt młody na rządzenie. Ben Kingsley w obsadzie zdecydowanie na plus.
19. Koniec defilady (2012-)
Kto ma ochotę podejrzeć wyższe sferye dwardiańskiej Anglii z Benedictem Cumberbatchem? Jako konserwatywny arystokrata Christopher Tietjens poślubia Sylvię (Rebecca Hall) piękną, lecz okrutną bywalczynię salonów, która twierdzi, że spodziewa się jego dziecka. W tym samym czasie zakochuje się w sufrażystce (Adelaide Clemens), poznając przy tym świat dalece inny od swojego nudnego, zimnego, salonowego zakątka. Dla wielbicieli takich klimatów pozycja jak najbardziej do polecenia.
18. Marco Polo (2014-2016)
Pozycja idealna dla tych, którzy potrzebują jakiejś klimatycznej odskoczni od najpopularniejszych seriali spod znaku Wikingów czy Gry o tron. Jej największymi zaletami są z pewnością ciekawy bohater, bardzo ciekawy – i o dziwo mocno ignorowany w telewizji – lokalny koloryt oraz ciekawe wątki polityczne. Daleko mu do perfekcji, jednak można spędzić przy nim wiele miłych wieczorów.
17. Rodzina Borgiów oraz Prawdziwa historia rodu Borgiów (2011-2013; 2011-2014)
Seriale Rodzina Borgiów i Prawdziwa historia rodu Borgiów nie tylko dotyczą historii tych samych bohaterów, ale i reprezentują bardzo zbliżony poziom – rzecz jasna bardzo wysoki. Zarówno jedna, jak i druga produkcja to pasjonująca sagą jednej z najbardziej znanych, okrytych złą sławą rodzin w historii renesansowej Italii przełomu XV i XVI wieku. To swoista kronika dokumentująca nienasyconą żądzę władzy i bogactwa patriarchy rodu Rodriga Borgii (w którego znakomicie wcielili się Jeremy Irons oraz John Doman), dla którego intrygi, korupcja czy skrytobójstwo były naturalnymi działaniami dla osiągnięcia celu.
16. Wersal. Prawo krwi (2015-)
Możecie pamiętać George’a Blagdena z roli Athelstana w Wikingach. Od pewnego czasu można go podziwiać w znacznie większej kreacji, bowiem wcielił się on w Ludwika XIV, jednego z najsłynniejszych królów Francji w historii. „Król Słońce” panował aż 72 lata, czyli więcej niż którykolwiek europejski władca. W serialu bardzo dobrze zrealizowano prawidła ówczesnej epoki, tak samo jak i samą postać króla, który dzięki sprawnej manipulacji, bezwzględności i konsekwencji w działaniu przedłużył życie francuskiej monarchii.
15. Upadek Królestwa (2015-)
A teraz czas na drugoligową wersję Wikingów. Osierocony i wychowany przez dumnych wojów z Północy Uhtred z Bebbanburga walczy pod wodzą króla Alfreda Wielkiego, próbując odzyskać ziemie swoich przodków oraz zjednoczyć lud Wysp Brytyjskich. W przeciwieństwie do swojego starszego i bardziej utytułowanego krewniaka z History Channel mamy mniejszy nacisk na indywidualności i zabawę różnymi motywami, a więcej nastawienia na historyczną zgodność.
14. Outlander (2014-)
Ten serial warto przynajmniej zacząć – choćby dlatego, że 1. sezon zdobył aż trzy nominacje Złotych Globów. Outlander jest ekranizacją serii książek Diany Gabaldon. Fabuła serialu prowadzona jest na dwóch równoległych planach czasowych. Główną bohaterką jest Claire (Caitriona Balfe), która była sanitariuszką podczas II wojny światowej. Niespodziewanie przenosi się w przeszłość, do roku 1743. Znajdzie się w samym środku konfliktu brytyjsko-szkockiego i za sprawą Jamiego (Sam Heughan), stanie po stronie tych drugich. Bardzo ciekawe połączenie fantasy, romansu i alternatywnej historii.
13. Szogun (1980-)
Richard Chamberlain w jednej ze swoich ikonicznych ról wraz z Toshiro Mifune robią tutaj furorę. Ten pierwszy gra Johna Blackthorne’a, którego to okręt rozbija się u wybrzeży Japonii. Angielski nawigator zostaje uwikłany w polityczne rozgrywki na szczytach władzy. Znakomita fabuła, pięknie przedstawiająca Kraj Kwitnącej Wiśni i jego kulturę, jest w sam raz dla wielbicieli gatunku.
12. Dynastia Tudorów (2007-2010)
Może i momentami ten serial jest nieco zbyt „ładny”, a Jonathan Rhys-Meyers historycznego odpowiednika swojej postaci raczej nie przypomina, jednak realia tamtych czasów zostały przedstawione bardzo dobrze. Szczególnie sama kwestia dworskich intryg i atmosfera tam panująca zostały odwzorowane co najmniej bardzo dobrze. Dodatkowo jak na ówczesną „erę” telewizji pod względem szokowania był to swojego rodzaju zwiastun tego, co dzieje się w kończącej się w następnym roku Grze o tron.
11. Manhattan (2014-2015)
U nas jest to dość mało znany serial, a szkoda. Zdecydowanie jeden z najtrudniejszych do przedstawienia tematów, jeżeli chodzi o XX-wieczną paletę. Historia powstania bomby atomowej to mocna rzecz z ogromnym potencjałem, który tutaj został niemal w pełni wykorzystany. Dobre, błyskotliwe dialogi, ciekawe postaci i naprawdę porządna muzyka, a nade wszystko trzymająca w napięciu dramaturgia – to możemy Wam zapewnić.
Jeśli zdaniem autora,”last kingdom” to drugoligowa wersja wikingów, to ten artykuł powinien być całkowicie pominięty i nikt nie powinien się nim sugerować, ponieważ autor prawi głupoty.
Wobec tak przekonującej i przede wszystkim rozbudowanej argumentacji pozostaje mi tylko chylić czoła;)
A jaką argumentację Pan podał plasując ten serial dopiero na 15. miejscu? Chce pan argumentów? Proszę bardzo: niesamowita ścieżka dźwiękowa, dobrze oddany ubiór tamtego okresu, położenie nacisku na strategię podczas bitew, a nie zwykła bijatyka. Ciekawa przemiana głównego bohatera z amatora intryg dworskich po znającego ich realia pierwszoligowego gracza. Dramat i cierpienie głównego bohatera, pokazanie ogromnej hipokryzji kościoła katolickiego i sposobu myślenia ludzi ówczesnych czasów.
Z całym szacunkiem, ale gdybym miał przy każdej pozycji w rankingu wyjaśniać, czemu jest rzekomo tak nisko/wysoko, bo komuś się to nie podoba, to chyba każdy wpis miałby objętość recenzji. Pogadać rzecz jasna mogę, też zresztą nie uważam, że zawsze koniecznie muszę mieć rację i nieraz pod wpływem czyichś opinii swoje racje co najmniej modyfikowałem, ale na pewnym poziomie. Pan Andrzej Rzeźnik z gracją rozkapryszonego 15-letniego interlokutora napisał sobie, że jeśli uważam tak, a nie inaczej, to powinno się pominąć powyższy ranking – bo tak. Po namyśli stwierdzam, że popełniłem błąd, ripostując jego wypowiedź w ten sposób – sarkazm w tym przypadku jest wręcz nobilitacją.
Ja mam na przykład zgoła inne doświadczenia z tym serialem, przynajmniej z czasów gdy go kilka lat temu oglądałem. Główny bohater może i przechodzi ciekawą drogę, ale dla mnie jest niemal kompletnie pozbawiony charyzmy, a przez to mało ciekawy. Klimat ówczesnych czasów – cóż, osobiście go na pewno tak nie wyczułem, więc zazdroszczę lepszych wrażeń. A pokazanie hipokryzji KK? Przepraszam, ale ten temat jest poruszany w niemal każdym filmie czy serialu w tych klimatach. Może kiedyś ponownie dam szansę tej serii i zdanie zweryfikuję, choć w to szczerze wątpię, bo mnie zwyczajnie nie chwyciła. Pan uważa inaczej? Świetnie, w takim razie pozostaje mi pogratulować milej spędzonego czasu 😉
Nie nie musi Pan, ale pisząc ” drugoplanowa” , też powinien poprzeć to pan argumentami.
Dlaczego drugoplanowa ???
Niech nam pan to wyjaśni
Tez mi sie w oczy rzucilo drugoligowa wersja vikingow i z miejsca ranking stracil w moich oczach na rotten tomatoes srednia widzow wyzsza od pierwszoligowych Vikingow oczywiscie kazdy ma swoje zdanie osobiscie po drugim sezonie vikingow stracilem zainteresowanie a nie powiem ze w przypadku Upadku Krolestwa czekam na kolejne sezony i wlasnie trzymanie sie blizej faktow jest duzo fajniejsze
zgadzam się, własnie skończyłam oglądać i jest świetny !
Upadek królestwa to świetny serial i na pewno nie gorszy niż Wikingowie. A stwierdzenie autora, że to drugoligowa wersja Wikingów wzbudza u mnie tylko uśmiech politowania…. Z niecierpliwością czekam na IV sezon, który zadebiutował w USA w kwietniu br.
A gdzie reign?!
Autor tekstu to debil
Last Kingdom to drugoligową wersja Vikingów ?
Nie jest w niczym gorszy, powiedziałbym że nawet lepszy, a sezony 2 i 3 to udowadniają.
Nie pisz takich durnot bo , aż szczypie w oczy i traci się ochotę na czytanie.
ale to subiektywne zdanie autora tekstu. Można z nim polemizować, można się nie zgadzać, ale dlaczego obrażać?
co jest najlepsze???
Oj czuję niedosyt!
A gdzie świetny serial „Wiktoria”?
Ja bym zamieniła z Kasią Wielką i zamiast niej wsadziła właśnie Wiktorię 🙂
Ja bym dodała tam jeszcze ,,Stulecie Winnych”. Oglądałam pierwszy sezon i wzbudził on we mnie ogromne emocje a szczególnie ostatni odcinek. Od tego serialu bardzo dużo się nauczyła, m.in. to ,że człowiek nie żyje tylko internetem. Po zastanowieniu się nad sobą stwierdziłam, że mimo tego , iż wydaje się nam że wtedy ludziom było trudniej, to według mnie byli 100% bardziej szczerzy i szczęśliwsi. BARDZO POLECAM!!
A gdzie czterej pancerni i pies? ??
Jakimś cudem ten stary artykuł mi wyskoczył w promowanych na FB. Co prawda doczytałem do końca, ale czas pięknie zweryfikował redaktora z miejscami The last kingdom i Vikings. Wikingowie ledwie połowa sezonów, które da się oglądać i to zakładając, że te 4A i 4B traktujemy jako jeden sezon vs. 4 naprawdę dobre, trzymające poziom sezony. Kto tu teraz wygląda na 2ligowca?
Ja przepraszam bardzo, ale pierdzielisz, Panie, głupoty. Sorry, inaczej się tego nazwać po prostu nie da xD Czas, owszem, zweryfikował, ale twórców omawianych seriali, nie mnie. Gdybym mógł cofnąć się teraz do tamtego momentu, kiedy pisałem ranking, i tak nie zmieniłbym ani literki. Bo NA TAMTĄ chwilę wedle moich odczuć The Last Kingdom był drugoligowymi Wikingami. To, że w późniejszym okresie Ci drudzy zaczęli scenariuszowo zjadać własny ogon, a TLK rozwija się aż miło – no cóż, bywa, wtedy wyglądało to nieco inaczej (przynajmniej dla mnie), nie sądzę, żeby ktokolwiek – łącznie z twórcami – przewidział taki totalny zwrot.
Uważasz, że nie miałem racji i wtedy? To inna sprawa, kolega @Paweł M, który wdał się ze mną w polemikę, tak uważa i to szanuję, choć nadal obstaję przy swoim. W innym przypadku Twoja argumentacja po prostu nie ma sensu.
PS. Ale bardzo miło, że przynajmniej nie nazwałeś mnie debilem, ani nie użyłeś innego ekwiwalentu tego słowa. Głównie dlatego odpisałem pod takim starym rankingiem. Nie musimy zachowywać się jak ultrasi klubów piłkarskich;)