Film Jarosława Żamojdy nie jest może najwyższych lotów artystycznych, ale pokazał młodzież, która marzyła dokładnie o tym samym, o czym młodzież w latach 90. na Zachodzie. Blichtrze, dobrzej zabawie, szybkich samochodach i wygodnym, dostatnim życiu. Nawet, jak to bywa w opowieściach o pysze – kosztem bezpieczeństwa i prawa. Plus: gdzie byliby ze swoimi karierami Jarosław Jakimowicz, Paweł Deląg i Piotr Szwedes, gdyby nie ten młodzieżowy (a przez to nieco naiwny) sensacyjniak?
Obrazoburczy, niespokojny horror psychologiczny w reżyserii Andrzeja Żuławskiego o zwichrowanej nimfomance oraz uzależnieniu erotycznym to może nie najlepszy film mistrza, ale na pewno najbardziej głośny. Czerwone, soczyste kadry skąpane w erotycznym niebezpieczeństwie, a także wiele mitów dotyczących produkcji, jak na przykład wyznanie Iwony Petry o tym, że przeszła załamanie nerwowe związane z pracą u Żuławskiego. Dzisiaj, po latach, Szamanka nie robi już takiego wrażenia, ale pozostaje ciekawym reliktem epoki kinowej, która korzystała z wolności jak tylko może.
18. Ucieczka z kina „Wolność” (1990)
Magiczna opowieść podobna w założeniu do Purpurowej róży z Kairu opowiada o zbuntowanych postaciach filmowych, które w pewnym momencie postanawiają uciec z ekranu. Czemu to robią? Jako metafora cenzury oraz uwolnienie kina od ideologiczności film Wojciecha Marczewskiego jest świetnym komentarzem na temat artyzmu oraz jego wewnętrznych przemian. Cenzor Rabkiewicz (znakomity w tej roli Janusz Gajos) uosabia bowiem wszystko to, co męczyło polskich filmowców w czasach PRL-u.
Wprawdzie (spoiler!) w naszym rankingu pierwsza część jest wyżej, ale warto wspomnieć, że kontynuacja kultowej komedii Juliusza Machulskiego to pierwszy sequel w historii polskiego kina „popcornowego”, który zbliżył się lekkością oraz poziomem do oryginału. Wprawdzie reżyser oraz aktorzy powtarzają ograne patenty z poprzednika, ale robią to z dużą dawką swobody. Jeśli w czasie suto zakrapianej imprezy przerzucamy się tekstami z tych dzieł, to na równo – zarówno z pierwszej, jak i drugiej części.
Wojsko – rzecz święta. Poznajcie Marcina Krola, który postanawia zdezerterować. Zanim sprawą zajmie się prokuratura, kadra oficerska postanawia znaleźć go na własną rękę. To kino o dwóch rzeczach – ustroju, który powinien pomału odejść w zapomnienie oraz przyjaźni. W tytułowego bohatera wcielił się Olaf Lubaszenko, a po drugiej stronie ścigający go, ale też próbujący przemówić do rozsądku Bogusław Linda.
Przedefiniowanie kina to jedno, a co z przedefiniowaniem męskości? Tato Macieja Ślęsickiego jest zadziwiająco dobrym i aktualnym kinem opowiadającym o walce o prawa nad wychowaniem córki w konfiguracji, która nie spotyka się z taką przychylnością opinii społecznej, bowiem odpowiedzialną i kochającą jednostką jest tutaj ojciec (Bogusław Linda, swoisty everyman aktorski lat 90.). Mądre, dobrze napisane, a przede wszystkim „wzruszkowe” kino o tym, że o miłość trzeba walczyć.
Realizm magiczny według Jana Jakuba Kolskiego z fenomenalną rolą Franciszka Pieczki to swoista ludowa przypowieść o pysze oraz prostocie ducha. Opowieść o wiejskim cudotwórcy jest opowieścią o konstrukcji biblijnej, pełnej ludowej mądrości oraz ciepła wynikającego z wiary w drugiego człowieka. Mimo że świat wypełniony jest postaciami magicznymi oraz chłopskim folklorem – daje się tutaj odnaleźć odniesienia do współczesności. Wszyscy jesteśmy Janciami Wodnikami, gdy Bóg wystawia nas na próbę.
Potrzebnych było wiele producenckich wyrzeczeń i artystycznych natchnień Andrzeja Wajdy, aby doprowadzić tę produkcję do końca. Epopeja Adama Mickiewicza w formie klasycznej, bez kombinowania, linijka po linijce. Społeczny galimatias oraz intrygi miłosne – bardzo dobrze ogląda się tę polskość w stanie wolnym na ekranie spod ręki mistrza, który kocha tekst źródłowy. Podobnie zresztą jak aktorzy, a szczególnie popisowy, zmanierowany, ale przez to ciekawy w swojej roli Bogusław Linda. „Jam jest Jan Soplica…” w wykonaniu tego aktora to największy popis twardzielskości.
Jedynie dwadzieścia pięć minut, a ile emocji. Film Marcina Koszałki pokazuje wszystko, co w domach rodzinnych potrafi wprowadzić w szewską pasję – od toksycznej miłości rodzicielskiej, aż po transformacyjne lenistwo klasy średniej. Mieszkanie w ciasnej „emce” nigdy nie było tak niewygodne, a blokowisko – prawdziwe. Frustrujące, ale prawdziwe kino, będące wycinkiem szarego życia.
Tak, owszem – w tym rankingu nie chodzi wyłącznie o najlepsze, ale również najgłośniejsze filmy lat 90. Kto nie oczekiwał od tej podróbki Leona Zawodowca tego, że zwojuje świat? Po pierwszym zwiastunie widać było, że oto wchodzi ameryczka pełną gębą. Facet z dwoma spluwami, o szorstkim niczym John McClane głosie, zakochana w nim nastolatka, gruby mafiozo, strzelanina w slow motion, której nie powstydziły John Woo… Sara okazała się być finalnie płyciutką głupotką, która stała się za mocno być czymś, czym nie była, ale niewątpliwie mówiło się o tym filmie sporo. Szczególnie w kontekście rozebranej roli Agnieszki Włodarczyk.
No niezłe filmy, tylko zabrakło nieco filmów i jakiś złomiarzach np złomowisko w Białymstoku, albo skup aut białystok