Wywiad z wampirem na podstawie pierwszej książki z cyklu Kroniki wampirów Anny Rice sprawił, że mimo lśnień i zaćmień wampirzego gatunku, wciąż patrzę nań z szacunkiem. Głównym powodem jest tu persona dekadenckiego wampirzego dandysa imieniem Lestat i cokolwiek by nie mówić o Tomie Cruise’ie, odegrał jego rolę znakomicie. Zwieńczeniem kunsztu aktora był jego ponowny powrót zza grobu w samym finale filmu, przy akompaniamencie piosenki Sympathy for the devil. Co prawda tutaj w wykonaniu Guns n Roses, a nie Rolling Stonesów, ale świeższa wersja lepiej pasowała dla wchodzącego w nową erę wampira. Plotki głoszą, że sam film niezbyt przypadł do gustu gitarzyście grupy Slashowi, lecz nie przeszkodziło mu to w znakomitym wykonaniu tej piosenki. Ostatnie słowa Lestata i unoszący się nad Nowym Jorkiem śmiech wiekowego wampira zazębiający się z tekstem opowiadającym o diabelskiej autoprezentacji zasługuje na prawdziwe oklaski. (T. Drozdowski)
Edgar Wright to ekspert łączenia obrazu z muzyką. Każdy jego film to muzyczna perełka, jednak Wysyp żywych trupów jest dowodem jego talentu. Scena w barze, gdzie grupka osób walczy z atakującymi zombie w rytmie Don’t stop me now grupy Queen jest ucztą dla oczu i uszu. To co Wright przedstawia w Baby Driver, jeśli chodzi o zgranie muzyki i zdjęć jest wykorzystane perfekcyjnie, jednak to właśnie w Wysypie Żywych Trupów reżyser już przejawiał zamiłowanie do łączenia tych dwóch materii w jedno. (M. Gontarski)
Eminem, Jake Gyllenhaal i film o boksie. Czy mógł wyjść z tego słaby utwór? Oczywiście, że nie! Do utraty sił nie jest najlepszym filmem o boksie, ale ma swoje zalety i jedną z największych jest Phenomenal. Oglądając podnoszącego się z dna Gyllenhaala w rytm utworu, aż samemu chce się chwycić skakankę, pójść pobiegać, założył rękawice bokserskie i wyżyć się do granic możliwości. Świetny kawałek, który idealnie pasuje do każdej aktywności fizycznej. (J. Trochimowicz)
Tego utworu specjalnie nikomu przedstawiać nie trzeba! Największy hit w dorobku Raya Parkera Juniora z wykrzykiwanym GHOSTBUSTERS! powstał w roku 1984 i nawet załapał się na nominację do Oscara. Lekko nawiedzona melodyjka i taneczny podkład ma w sobie tyleż samo uroku co Thriller Michaela Jacksona. Nie wyobrażam sobie, by żaden szanujący się kinoman choć raz w życiu nie słyszał tego utworu. (D.Stankiewicz)
Jim Morrison wielkim poetą był. Dowodem na to jest monumentalna kompozycja The End, której treść nie jest łatwa do zrozumienia. Czas Apokalipsy Francisa Forda Coppoli przenosił nas do ciężkiego od tropikalnego powietrza Wietnamu, gdzie napalm i pociski rakietowe podgrzewały jeszcze atmosferę. Piosenka będąca hitem w tamtym okresie otwierała film w wybuchowy sposób, charakterystyczny śpiew Morrisona przy akompaniamencie Ray’a Manzarka i reszty zespołu wprowadzał widza w klimat o wiele mroczniejszy, niż przyzwyczaiły nad do tego standardowe produkcje opowiadające o wietnamskim konflikcie. (T. Drozdowski)
Prawdopodobnie najmłodsza piosenka w zestawieniu, ale tak samo jak film Call Me By Your Name, niezwykle zmysłowa i już dziś odrobinę kultowa, szczególnie dla widzów kina niezależnego i słuchaczy gatunku indie. Delikatne dźwięki autorstwa Sufjana Stevensa przenoszą do północnych Włoch lat 80., sprawiając, że ciepłe promienie słońca rzeczywiście da się odczuć na ramionach, a słodycz soku brzoskwiniowego na języku. Mystery of Love potrafi również przyprawić o łzy wielkości grochu i to nawet w oderwaniu od obrazu, a wydźwięk tekstu rzeczywiście może skłonić do zadumy nad tajemnicą miłości. (K. Wójcik)
Obie części Blade Runnera mogą pochwalić się wspaniałą ścieżką dźwiękową, lecz tonie utwory Vangelisa, a smutna pieśń równie legendarnego artysty zrobiła na mnie największe wrażenie. Mowa tu o Franku Sinatrze i jego skromnym, barowym hologramie w upadłym Mieście Gwiazd. Utwór One for my baby był tam swoistym wyrazem tęsknoty za dawną potęgą świata kasyn, bogactwa i nigdy niekończącego się szaleństwa. Był też swoistym preludium do tragicznych dla bohaterów wydarzeń. Obok tej pieśni pojawił się też inny klasyk warty uwagi Cant’ help falling in love króla Elvisa Presleya. (T. Drozdowski)
Śmiało można stwierdzić, że Eminem jest artystą kompletnym. Poza nagrodami muzycznymi jest też laureatem Oscara, za utwór pochodzący z filmu 8 mila, będącym swoistą wariacją na temat kariery rapera. Marshall Matthers odtworzył w filmie niełatwą ścieżkę do zdobycia globalnej sławy, oraz pozwolił zerknąć na swoje niełatwe relacje z najbliższymi. Obecnie artysta może i nie ma takiej siły przebicia, ale w czasach, w których ukazał się film był zdecydowanie na szczycie. (D.Stankiewicz)
Jeden z tych utworów, który zna każdy, nawet jeśli nie widziało się filmu o tym niestrudzonym bokserze. Nie każdy jednak wie, że piosenkę tę wykonywał zespół Survivour. Zespół tkz. jednej piosenki, ale to jakiej! Eye of tiger słyszany podczas treningów Rocky’ego i ikonicznego wbiegania po schodach to już klasyka. Pasuje idealnie, oddziałowe niesamowicie na widza, chce się wstać i razem z naszym bohaterem ćwiczyć w pocie czoła i spełniać marzenia. (M. Gontarski)
Może Jackie Brown jest najmniej tarantinowskim spośród wszystkich filmów reżysera Pulp Fiction, ale soundtrack to on ma najlepszy i nie radzę w ogóle z tym handlować. Street life, Strawberry Letter 23, no i tytuł, który trafił do tego rankingu, w dużej mierze dlatego, że daje nam absolutnie fantastyczną czołówkę, która zawsze przed filmem wprowadza mnie w znakomity nastrój. Zresztą więcej rozpisywać się nie będe, tylko po prostu ją podlinkuje poniżej. Patrzcie i podziwiajcie! Gdyby tylko cały Jackie Brown był tak dobry … (Ł.Kołakowski)
Czy ktoś kto śpiewa na zakończeniu filmu RAMBO 3 ????
Bagdad Cafe…..