Ósma odsłona kultowego cyklu spod szyldu Capcom. Resident Evil Village pozostaje przy widoku FPP i kontynuuje historię Ethana oraz jego żony Mii zapoczątkowaną w Resident Evil Biohazard. Bohaterowie wiodą spokojne życie z dala od Luizjany, gdzie przeżyli krwawe spotkanie z rodzinką Bakerów. Sielanka dobiega końca kiedy w ich domu pojawia się Chris Redfield. Wizyta członka grupy S.T.A.R.S. rozpocznie serię wydarzeń, które doprowadzą głównego bohatera do przerażającej wioski, gdzie ponownie będzie musiał walczyć o swoje przetrwanie. Duża „Pani” dała radę i dostarczyła nam intrygującą historię, która zgrabnie idzie śladami siódemki. Tylko czemu Capcom nie lubi Polaków…
Halo Infinite to genialna fabuła, soundtrack i grafika wspaniale budują klimat produkcji. Poczucie, że jesteśmy superżołnierzem, ale jednocześnie śmiertelną istotą, jest czymś, co naprawdę napędza i zachęca do dalszej walki oraz ułatwia wczucie się w klimat gry. Tryby multiplayer umożliwiają dalszą zabawę z tytułem już po ukończeniu fabuły. Bardzo dobra optymalizacja gry pozwala na odczucie dynamiki, która jest myślą przewodnią tytułu. Świetny design map czy postaci gwarantuje naprawdę niesamowitą zabawę i cudowne doznania z produkcji. Jedynym minusem może być tutaj brak polskiego dubbingu, ponieważ czasem kwestie dialogowe postaci wyświetlają się w trakcie strzelaniny. (K. Witkowski)
Polski Silent Hill? Może tytuł ciut na wyrost, ale coś w tym jest – i nie mówię tu tylko o muzyce autorstwa Akiry Yamaoki, który tworzył ścieżkę muzyczną do Silent Hillów. Najnowsza gra od Bloober Team to bowiem intrygująca, mroczna i tajemnicza przygoda ze sporą szczyptą polskich akcentów. Trudno, żeby było inaczej, skora akcja rozgrywa się w latach 90. w Krakowie i jego okolicach. Co najbardziej zachwyca w grze, to koncept ukazywania na ekranie dwóch światów: tego rzeczywistego oraz tego mrocznego świata duchowego, który mocno czerpie z fantastycznej twórczości Zdzisława Beksińskiego. To po prostu trzeba zobaczyć i poczuć na własnej skórze.
Tales of Arise to naprawdę udana odsłona serii. Zmiana silnika graficznego odmieniła obliczę najnowszej części, bo teraz możemy cieszyć się nie tylko świetną fabułą, ciekawymi postaciami, ale też podziwiać widoczki i miłą dla oka walkę. Tytuł daje ogrom zabawy, która wystarczy na długie, długie godziny. Czy to najlepsza odsłona serii? Według mnie tak i naprawdę mocno polecam przekonać się o tym na własnej skórze.
Ratchet & Clank: Rift Apart to jedna z pierwszych gier, które pokazały, jaki potencjał drzemie w konsolach nowej generacji. Grafika w nowej produkcji o Rachecie prezentuje się niezwykle zjawiskowo i bije na głowę nawet wygląd filmu animowanego z 2016 roku. Do tego cała gra to niezwykle przyjemna i pomysłowa zabawa na kilkanaście godzin dla młodszych i tych starszych graczy.
Najlepsza z tych to moim zdaniem farcry, u mnie na tcl c82 to wygląda tak dobrze, ze ciezko to opisac haha. Fabuła super