Prezentujemy najlepsze filmy 2024 roku! Znajdziecie tutaj zarówno wielkie hity, jak i kino niezależne. W aktualizowanym rankingu przedstawiamy filmy, które podbiły kina oraz serwisy VOD. Co miesiąc aktualizujemy zestawienie o nowe tytuły. Filmy trafią do rankingu, gdy w naszej skali otrzymają co najmniej ocenę 70/100.
Najlepsze filmy 2024 roku:
1. Jutro będzie nasze (100/100)
Niezwykle współczesna opowieść osadzona w powojennej rzymskiej rzeczywistości. To świat kobiet bez prawa do głosu, podejmujących się słabo płatnych prac, w którym siarczysty policzek od męża jest banalną codziennością. Czarno-biały film nawiązujący do neorealizmu jest zrównoważoną kombinacją dramatu i humoru, opowiadającą o zyskiwaniu niezależności, braniu życia w swoje ręce i burzeniu zastanych schematów dla siebie i dla innych kobiet.
Jutro będzie nasze to zupełnie inny wymiar kina, o którym nawet nie myślałam, że mogę potrzebować w swoim życiu. Paola Cortellesi zadbała o każdy szczegół, dzięki czemu film nie tylko możemy obejrzeć, ale przeżyć poprzez doświadczenie pełne śmiechu, łez wzruszenia i zaciskania pięści ze złości. Reżyserka udowadnia, że kinematografia może być czymś więcej niż rozrywką. Dawno żadna produkcja nie zrobiła na mnie takiego wrażenia i uwolniła we mnie tylu uczuć – i to nie tylko po seansie, ale także w jego trakcie. Poczułam, że odebrało mi mowę, a jednocześnie mam ochotę mówić o tym filmie każdemu i wszędzie. Życzę sobie i Wam, aby kultura dawała jak najwięcej takich emocji. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
2. 20 dni w Mariupolu (100/100)
Dziennikarz wraz z Evgeniym Maloletką i Vasisilisem Stepanenko zabiera nas w samo centrum wydarzeń. Podążamy ścieżką cywili, którzy muszą porzucić domy i uciekać przed atakami bombowymi. Część opuszcza kraj najszybciej jak może, część zostaje na Ukrainie i szuka właśnie tu bezpiecznego schronienia. Całe dotychczasowe życie pozostawiają za sobą i kurczowo trzymają się nadziei, że to wszystko minie i okaże się być jedynie koszmarem sennym. Wśród ofiar znajdują się dzieci, dorośli, osoby starsze, pielęgniarki. Rosyjska prasa głośno krzyczy, że atakowani są tylko żołnierze i ich bazy. Ciekawe, bo tylko niewinni Ukraińcy umierają na salach operacyjnych, ulicach i pod gruzami. Chyba inaczej wyobrażamy sobie armię.
Dokument zdobył liczne nagrody międzynarodowe, w tym Oscara. Trudno się dziwić. Po seansie człowiek otoczony jest z każdej strony koszmarnymi obrazami, które wchodzą w głąb umysłu i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Słyszeć w telewizji czy czytać w Internecie o zbrodniach to jedno, ale zobaczyć ogrom cierpienia na własne oczy to zupełnie inna sprawa. Ten dokument po prostu trzeba obejrzeć. Pozwala niewyobrażalnemu stać się prawdą. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
3. Konklawe (100/100)
Po śmierci znienawidzonego w Watykanie papieża, kardynałowie z całego świata zjeżdżają się na konklawe, by wybrać nowego przywódcę Kościoła. Obradom przewodzi kardynał Lawrence, który ma za zadanie jedynie czuwać nad ich sprawnym przebiegiem. Jednak, gdy zaostrza się walka dwóch wrogich frakcji, a na jaw zaczynają wychodzić kompromitujące tajemnice ich kandydatów, Lawrence staje przed dylematem. Zachować bezstronność i pozwolić wybrać osobę niegodną? Czy wbrew zasadom zaangażować się po jednej ze stron? A może poszukać trzeciego rozwiązania? Okazja nadarza się, gdy tuż przed rozpoczęciem głosowania wśród obradujących pojawia się nikomu nieznany kardynał Benitez, tajemniczy współpracownik nieżyjącego papieża. Kim jest? Kto za nim stoi? Jaki ma cel? Czy instytucję Kościoła czeka wstrząs, jakiego nie było w historii?
Doskonale buduje napięcie, klarownie i logicznie rozrysowuje intrygi oraz postacie, które są ich częścią. Bezbłędnie odzwierciedla duszny i brudny charakter wyborów, ich stawkę, sprawnie obrazując postawy i ambicje kandydatów biorących w nich udział. Dzieło wciągające, genialnie zagrane, technicznie bliskie perfekcji, zaś pod kątem wydźwięku sprawiedliwe, wierzące w przyszłość Kościoła i jego miejsce w świecie. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
4. Monkey Man (95/100)
Kid, anonimowy młody mężczyzna wiedzie samotne życie walcząc w podziemnym klubie. Każdej nocy przywdziewa maskę i masakruje kolejnych rywali, a jego marzeniem jest pomścić swoich bliskich. Po latach tłumienia złości, Kid odkrywa sposób na infiltrację skorumpowanej miejskiej elity, która niegdyś odebrała mu wszystko. Mierząc się z traumą, mężczyzna wyrusza drogą zemsty, aby wyrównać rachunki.
W odbiorze filmu osobiście nie przeszkadza mi fakt, że poza tragiczną przeszłością i buzującą zemstą nie wiemy wiele więcej niż to. Koncepcja anonimowego i żyjącego wiele lat na społecznym marginesie mściciela, sprawnie podbudowana wątkami kulturowymi i politycznymi, jest dla mnie wystarczająca i po prostu kompletna. Dev Patel w każdym elemencie swojej potrójnej roli spełnia się widowiskowo. MonkeyMan to fenomenalne, znakomicie i wielopoziomowo zarysowane kino akcji, głębokie i świetne doświadczenie. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
5. Drzewa milczą (95/100)
Po tragicznej śmierci matki na polsko-białoruskiej granicy 16-letnia Kurdyjka Runa musi szybko dorosnąć i zająć się czwórką swoich młodszych braci oraz pogrążonym w depresji, bezradnym ojcem. Podczas pobytu w obozie dla uchodźców rodzina zmaga się z traumą, niepewną przyszłością i groźbą deportacji. Ucieczką Runy od codziennych problemów jest szkicownik, który wypełniają kolejne niepokojące obrazy.
Film wzrusza, momentami powoduje uśmiech na twarzy widza, ale przede wszystkim porusza i zmusza do myślenia. Dedykowany jest 55 zidentyfikowanym ofiarom, które zmarły na granicy polsko-białoruskiej. Do tego grona zalicza się również mama Runy. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
6. I Saw the TV Glow (95/100)
Film wyprodukowany przez Emmę Stone, wspierającą młodych twórców na początku artystycznej drogi. I Saw the TV GlowJane Schoenbrun zostało nazwane przez Richada Brody’ego z „New Yorkera” pogłębioną wizją doświadczenia osób trans.
Jane Schoenbrun stworzyła pozornie kolorowy świat, który po głębszej analizie okazuje się być pełen mroku. Film odzwierciedla ból pokolenia, które w latach 90. oglądało telewizję i marzyło o życiu jak z amerykańskich produkcji. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
7. A Different Man (95/100)
Po operacji rekonstrukcji twarzy Edward zaczyna się uzależniać od aktora występującego w przedstawieniu teatralnym opartym na jego poprzednim życiu. W obsadzie filmu znaleźli się między innymi Sebastian Stan, Adam Pearson oraz Renate Reinsve.
ADifferentMan to niewątpliwie jedno z największych objawień tego roku. Przewrotny scenariusz w porywający sposób przeprowadza widza przez zmieniającą się rzeczywistość Edwarda. W mniejszy sposób koncentruje się na komentowaniu społecznych kwestii związanych z jego postacią, dużo więcej czasu poświęcając na przyjrzenie mu się jako jednostce. Liczę, że posypią się nagrody. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
8. Anora (95/100)
Ani pracuje w klubie nocnym i to takim, który musi posiadać dużo iksów w nazwie, nie powinien się do niego bowiem nigdy przypałętać jakiś małoletni. Przypałętał się natomiast Ivan. Co prawda z dowodu pełnoletniość osiągnął, jednak mentalnie pozostał bardzo w tyle, żyjąc na garnuszku ojca, rosyjskiego oligarchy. To właśnie z nim los skleja naszą bohaterkę.
Sprzedają one prostą metodę, żeby uczynić świat lepszym. Nie jest to takie łatwe, jednak oglądając tego filmowego Bakera, świeżo upieczonego laureata Złotej Palmy takim się wydaje. Ma on bowiem jako reżyser cechę przynależną tylko największym. Fantastycznym warsztatem czyni opowiadane na ekranie historie wyjątkowymi i zwyczajnie lepszymi. To właśnie, potwierdzone na tegorocznym festiwalu w Cannes główną nagrodą, wpycha go do reżyserskiej Ligi Mistrzów. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
9. Zła nie ma (95/100)
Takumi (Hitoshi Omika) mieszka w lesie niedaleko Tokio i opiekuje się córką Haną (Ryô Nishikawa). Codzienny rytm społeczności zaburza przyjazd przedstawicieli korporacji, którzy na polanie odwiedzanej przez jelenie chcą zrobić nowoczesny przyczółek glampingowy, oferujący mieszczuchom biwakowanie w ekskluzywnych warunkach. Opór lokalnej społeczności jest spokojny, ale stanowczy. A im dalej w las, tym więcej pojawia się wątpliwości.
Ryūsuke Hamaguchi po raz kolejny udowadnia, że świat oglądany jego oczami jest niezwykły. Cieszy mnie tendencja do coraz krótszych metraży, w końcu Drive my car to trzygodzinny seans, a Happy Hours to już pięciogodzinny. Jeśli takie długości was przerażają, zacznijcie swoją przygodę z tym reżyserem od Zła nie ma. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
10. The Brutalist (95/100)
Film opowiada historię Lászlo Tótha (Adrien Brody), węgierskiego architekta, który przeżył obóz koncentracyjny i udało się emigrować do Stanów Zjednoczonych za poszukiwaniem nowego, lepszego życia, świeżego startu dla siebie i żony Erzsébet (Felicity Jones), która jeszcze przebywa w Europie, oczekując na transport za ocean. Lászlo zatrzymuje się u kuzyna, który zapewnia mu dach nad głową i pracę – to jednak okazuje się ulotniejsze niż przypuszczał. Los na drodze architekta stawia Harrisona Von Burena (Guy Pearce). Bogacz składa Laszlo propozycję, która „uwięzi” go w dalekim od bajkowego amerykańskim śnie.
Brady Corbet nakręcił dzieło, które awansuje go ze statusu aspirującego artysty do artysty przez wielkie A. Pozostaje życzyć, żeby nic nie spętało jego podejścia do filmowej sztuki, gdyż zaiste, Corbet poprzez swoje najnowsze dzieło stał się sztukmistrzem najwyższych lotów. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
11. Diuna: Część druga (90/100)
Diuna: Część druga ukazuje imponującą podróż Paula Atrydy, który zawiera sojusz z Chani i Fremenami. Jednocześnie wkracza na wojenną ścieżkę, pałając żądzą zemsty na spiskowcach, którzy doprowadzili do upadku jego rodziny. Stając przed wyborem między miłością życia a losem znanego wszechświata, Paul pragnie zapobiec tragicznej przyszłości, którą tylko on potrafi przewidzieć.
Mimo 165 minut seansu film wydaje się nieco za krótki, a uwaga ta tyczy się głównie finałowego aktu. Historia, gdy ma już kulminację na horyzoncie, rozwiązuje się trochę zbyt szybko i może się wydawać, że kilka minut więcej i charakterystyczne dla tego seansu, jak i wcześniejszych filmów Villeneuve’a spowolnienie dobrze by jej zrobiło. Więcej mankamentów trudno znaleźć, co nasuwa jednoznaczny wniosek, że Diuna: Część druga to rewelacyjny seans. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
12. Anatomia upadku (90/100)
Życie szczęśliwej rodziny w Alpach zostaje przerwane, gdy Samuel ginie w wyniku upadku. Śledczy nie mają dowodów ani świadków, a Sandra, jego żona, staje przed sądem, gdzie musi ujawnić intymne szczegóły swojego małżeństwa. Proces, który budzi ogromne zainteresowanie, pozostawia wszystkich z pytaniem: Czy to zrobiła?
Anatomia Upadku jest nie tylko świetnym dramatem psychologicznym oraz sądowym, ale również przełomem w karierze Justine Triet. Do tej pory, to jej jedyna produkcja, która zachwyciła widzów i środowisko krytyków. Miejmy nadzieję, że reżyserka nie spocznie na laurach i będzie chciała powtórzyć sukces, a o jej najnowszym filmie będzie się mówić jeszcze długo. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
13. Wybraniec (90/100)
Wpływowy adwokat Roy Cohn (Jeremy Strong) spotyka młodego biznesmena Donalda Trumpa (Sebastian Stan) i uczy go bezwzględnych metod zdobywania władzy i pieniędzy. Trump, początkowo nieporadny, szybko staje się pojętnym uczniem, a jego przemiana zaskakuje nawet Cohna.
To fantastyczny aktorsko i wciągający scenariuszowo obraz rosnącej potęgi Donalda Trumpa oraz słabnącej kontroli Roya Cohna nad nim. Abbasi nie mówi nic nowego o tym, że mityczny amerykański sen to wymysł od bogaczy dla bogaczy. Nie szokuje nadmiernie, ale nie stroni od pokazywania zgnilizny. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
14. Terrifier 3 (90/100)
W trzeciej części krwawego slashera, klaun Art, mimo że Sienna pozbawiła go głowy, powraca do Miles County, żądny mordu i cierpienia. Przy wsparciu nieczystych sił oraz nowej, zwyrodniałej wspólniczki, planuje siać zniszczenie, nie oszczędzając nikogo, nawet Świętego Mikołaja. Tylko Sienna może go powstrzymać — jeśli starczy jej sił.
Jakościowo „trójka” daje ogrom fantastycznej rozrywki, znów bezbłędnie balansuje pomiędzy obrzydliwością a rozbrajającą komedią rodem z filmów niemych. To kino z założenia przerysowane, przeginające, zaskakująco spójne i rozwinięte fabularnie. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
15. Hit Man (90/100)
Na co dzień skryty profesor filozofii Gary Johnson dorabia jako „fałszywy zabójca” dla policji w Nowym Orleanie, wykorzystując swój talent do przebieranek, by wyłapywać planujących morderstwa. Podszywając się pod seksownego killera, wpada pod urok kobiety, którą miał aresztować. Uwikłany w gorący romans z piękną Madison, musi zdecydować, czy oprze się jej czarowi, czy sam stanie się ofiarą.
W idealnym świecie ten film mógłby zwrócić uwagę Akademii – przede wszystkim dzięki fenomenalnej, świeżej kreacji Glena Powella, przewrotnemu i kreatywnemu scenariuszowi (scena z telefonem w finale to mistrzostwo), świetnie łączącemu humor i rozrywkę z mądrze rozpisaną intrygą. Tego się jednak nie spodziewam, więc pozostaje mi się rozkoszować tym pysznym, filmowym ciastem (zapamiętajcie ten motyw), jakie zapodał nam Linklater. Wam też to radzę. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
16. Super/Man. Historia Christophera Reeve’a (90/100)
Poruszający film dokumentalny o gwieździe Hollywood, którą nieszczęśliwy wypadek przykuł do wózka inwalidzkiego na resztę życia.
Siedząc na sali z innymi widzami, dało się usłyszeć pociąganie nosem, szelest opakowań z chusteczkami i głębokie oddechy. Opowieść okazała się niezwykle emocjonalna, sama nie poradziłam sobie bez otarcia łez. Jazda konna, czynność, która stanowiła hobby aktora, stała się prawie wyrokiem śmierci. Później determinacja i chęć niesienia pomocy innym. Przecież Reeve mógł się poddać, nie mógł już przytulić dzieci, poczuć ciepła skóry żony. Na szczęście, mimo trudnych chwil, szedł dalej przez życie, a dzisiaj wiele ofiar wypadków może mu dziękować za powrót do zdrowia. Bycie Supermanem na ekranie to jedno. Christopher Reeve był Supermanem w prawdziwym życiu, bohaterem, którego potrzebujemy, ale na niego nie zasługujemy. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
17. Kneecap. Hip-hopowa rewolucja (90/100)
Młodzi mężczyźni, których głównym zajęciem jest imprezowanie, handel narkotykami i ich zażywanie. W sercach obu drzemie silne poczucie własnej tożsamości zaszczepione niegdyś przez ojca tego drugiego, Arlo (Michael Fassbender). Z biegiem czasu łączą siły z JJ-em (JJ Ó Dochartaigh), nauczycielem muzyki, któremu doskwiera poczucie niespełnienia i braku sprawczości. We trzech łączą się w Kneecap – muzyczną kulę wystrzeloną w sam środek narodowego sporu o uznanie języka irlandzkiego za urzędowy.
Kneecap. Hip-hopowa rewolucja to film, który w kreatywny i bez reszty wciągający sposób zagląda w północnoirlandzkie uliczki i próbuje zrozumieć ich tożsamościową specyfikę bez protekcjonalnego i pretensjonalnego podejścia. To też po prostu szalona, spektakularna, często zabawna, wyróżniająca się historia, oryginalne i niezwykłe dzieło, które warto docenić. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
18. Pamiętnik ślimaka (90/100)
Grace Pudel to samotna outsiderka z pasją do zbierania ozdobnych ślimaków i ogromną miłością do książek. W młodym wieku, gdy zostaje rozdzielona ze swoim bratem bliźniakiem Gilbertem, Grace pogrąża się w spirali lęków i niepokoju. Nadzieja i inspiracja pojawiają się, gdy nawiązuje trwałą przyjaźń z Pinky, ekscentryczną starszą kobietą pełną odwagi i radości życia.
Adam Elliot stworzył bardzo szczery obraz, w którym każdy może odnaleźć coś z siebie. Choć życie może wydawać się beznadziejne, a wstanie rano z łóżka bywa najtrudniejszym wyzwaniem, zawsze można znaleźć drobny promyk słońca, który udowodni, że warto walczyć dalej. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
19. Flow (90/100)
Świat zdaje się zmierzać ku końcowi, roi się od śladów ludzkiej obecności. Kot jest samotnym zwierzęciem, ale gdy jego dom zostaje zniszczony przez wielką powódź, znajduje schronienie na łodzi zamieszkanej przez różne gatunki i będzie musiał połączyć siły z nimi pomimo ich różnic. W samotnej łodzi płynącej przez mistyczne, zalane krajobrazy, stawiają czoła wyzwaniom i niebezpieczeństwom adaptacji do tego nowego świata.
Flow to produkcja, którą warto zobaczyć w kinie. Feeria barw, doskonałe udźwiękowienie i ciemna sala kinowa zapewniają łatwą immersję. W jednej chwili siedzisz w wygodnym fotelu, a w następnej biegniesz po miękkiej trawie w magicznym lesie. Na ten film można zabrać dzieci, ale równie dobrze można pójść samemu jako dorosły. Uśmiechniecie się, wzruszycie i zrelaksujecie. Po prostu – go with the Flow, dosłownie. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
20. Rebel Ridge (85/100)
Terry Richmond (Aaron Pierre) przybywa do Shelby Springs, by wpłacić kaucję za kuzyna, ale jego oszczędności zostają zajęte przez lokalną policję. Zmuszony do działania, Terry staje do walki z komendantem Sandym Burnne’em (Don Johnson) i jego ludźmi. Wsparcie znajduje u urzędniczki sądowej Summer McBride (AnnaSophia Robb), a razem odkrywają głęboki spisek. Terry musi wykorzystać swoje tajemnicze kontakty, by przywrócić sprawiedliwość i ochronić Summer.
RebelRidge to na pewno jeden z najlepszych filmów, jakie w tym roku pojawiły się na Netfliksie. To kino, które jest podobnie jak bohaterowie – pełne dwuznaczności. Ma to, czego się pragnie w produkcjach tego typu – gęstą i wciągającą akcję, interesujące postacie, a także świetnie zarysowane problemy, z którymi się mierzą. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
21. Emilia Perez (85/100)
Rita (Zoe Saldaña) to ambitna adwokatka, która choć przewyższa talentem kolegów po fachu, zmuszona jest gnuśnieć jako prawa ręka prawnika, którego ani lubi, ani szanuje, na dodatek broni ludzi, którzy w jej mniemaniu nie są tego warci. Wkrótce los podsuwa jej atrakcyjną i ryzykowną jednocześnie szansę. Manitas, wpływowy szef kartelu narkotykowego zwraca się do niej z propozycją współpracy.
Film Jacquesa Audiarda ma chyba tylko jedną wyraźniejszą wadę – mógłby być w pojedynczych momentach krótszy. To jednak w żaden sposób nie przekreśla reżyserskiego geniuszu, odwagi narracyjnej, musicalowej pomysłowości i uczciwego portretowania bohaterów. Bo to wszystko właśnie stanowi serce (i rozum) EmiliiPerez. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
22. Substancja (85/100)
Nagrodzona trzynastominutową owacją na stojąco na Festiwalu w Cannes Substancja przedstawia historię Elizabeth Sparkle, starzejącej się gwiazdy, która nie może pogodzić się z utratą telewizyjnego programu. Postanawia skorzystać z eksperymentalnego i nielegalnego leku, który tworzy młodszą, lepszą wersję siebie. Konsekwencje eksperymentu będą jednak niewyobrażalne.
Oglądając The Substance nie widzimy wyłącznie prostego b-klasowego body horroru czy celnej satyry na przeseksualizowany i zdominowany przez męskie spojrzenie showbiznes, ale lunatyczną wizję, która jest niczym Portret Doriana Graya, teledysk do Call on me Erica Prydza, Mucha, Toxic Avenger i Carrie w jednym. Totalną jazdę bez trzymanki, której nie da się łatwo wyprzeć z głowy. Sceny tu albo skręcają w fotelu albo bolą od samego patrzenia. Sceny, szczególnie te finałowe, ciężkie do zapomnienia, a dla wielu może i odzobaczenia. Piękno miesza się tu z brzydotą. Słodkość i urokliwość z odrazą i pogardą. Śmiech ze smutkiem. Emocjonalną intymność z ekshibicjonizmem ciał. – pisze dla Movies Room redaktor Konrad Stawiński
23. Challengers (85/100)
Nowy film Luki Guadagnino (Suspiria, Tamte dni, tamte noce) z Zendayą jako Tashi Duncan, tenisistką, która została bezkompromisową trenerką. Jej mąż, przeżywający zawodowy kryzys mistrz, staje do walki z dawnym przyjacielem i byłym chłopakiem Tashi, Patrickiem. Gdy przeszłość zderza się z teraźniejszością, Tashi musi zdecydować, jaką cenę jest gotowa zapłacić za zwycięstwo.
Luca Guadagnino, nie idąc drogą tradycyjnego filmu sportowego, zrobił coś dużo lepszego. Wziął sobie z tenisa to, co go naprawdę interesuje, po czym wraz ze swoim scenarzystą w fantastyczny sposób dopasował do opowiadanej historii. Tak dla sportu, jak i dla kina, to bardzo piękny gest. Z wielką klasą i pietyzmem ukazał ich symbiozę. Każdy teraz może z niej czerpać. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
24. Civil War (85/100)
Stany Zjednoczone balansują na krawędzi upadku, gdy skorumpowany prezydent wzywa obywateli do walki przeciwko „sojuszowi z Florydy i zachodnim siłom Teksasu i Kalifornii”. Fotografka wojenna Lee (Kirsten Dunst) wraz z grupą dziennikarzy próbuje dotrzeć do Waszyngtonu, by przeprowadzić ostatni wywiad z prezydentem, towarzyszy im ambitna, lecz niedoświadczona dziennikarka Jessie (Cailee Spaeny). Mimo początkowej niechęci, Lee staje się jej mentorką.
Civil War jasno pokazuje, że Alex Garland wciąż szuka, a wzorem największych, nie chce się okopać w jednym gatunku, a wypłynąć na szersze wody. Działa to zarówno dosłownie, bo po prostu nie oferuje nam kolejnego pokręconego sci-fi, jak w i w tym sensie, że w samym najnowszym filmie w znakomity sposób łączy kilka motywów, których próżno szukać w typowym kinie wojennym. Nie wiem, czy z lekką ręką mogę powiedzieć, że to jego najlepsze dzieło, bo serce cały czas pamięta Devs i Ex Machinę. Z całą stanowczością mogę jednak stwierdzić, że choć na innym froncie, to nowy film Brytyjczyka tym tytułom dorównuje. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
25. Kod zła (85/100)
Agentka FBI Lee Harker zostaje przydzielona do nierozwiązanej sprawy seryjnego mordercy sprzed lat. W wyniku nieoczekiwanego obrotu zdarzeń ujawnione zostają dowody okultyzmu obecne podczas dokonywania zbrodni. Harker odkrywa osobiste powiązanie z zabójcą i zrobi wszystko, aby go powstrzymać, zanim ten uderzy ponownie.
Oglądanie horrorów to prawdziwa sinusoida. Czasem trafimy na kiepską opowieść, która nieudolnie stara się nas nastraszyć. Czasem jednak, trafi się tytuł, który powoduje ciarki na plecach, dyskomfort i nieprzespaną noc. Kod zła mogę śmiało wrzucić do tej drugiej grupy. Umiejętnie i subtelnie przeraża, nie będąc przy tym przerysowanym. Szatan bił brawo jak oglądał, tego możemy być pewni. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
26. Kąpiel diabła (85/100)
Agnes, która niedługo ma wyjść za mąż za kogoś, kogo zna dopiero kilka dni. Po raz pierwszy zauważamy ją, gdy beztrosko plecie wianek na swoje wesele. Gdy świętowanie dobiega końca, Agnes wraz z mężem wprowadzają się do zakupionej przez mężczyznę chaty. Kobieta nie podchodzi do tej decyzji entuzjastycznie, nie o tym marzyła. Teraz musi odrzucić dawną siebie i stać się posłuszną, wierną i skromną żoną. Nie przychodzi jej to łatwo, w końcu jak łatwe może być całkowite zmienienie się. Cała sytuacja rodzi w niej skrajne emocje. Świat traci dawny blask, a melancholia wdrapuje się przez okno do sypialni i trzyma Agnes w mocnym, duszącym uścisku.
Niesamowicie opowiedziana historia wciąga, a fakt, że bazuje na prawdziwych wydarzeniach dodaje jedynie atrakcyjności. Do tego umiejętnie budowane napięcie, które prowadzi do zaskakującego zakończenia. Kąpiel diabła wyciąga rękę do widza i zachęca do zatopienia się w niebezpiecznym rytuale. To od nas zależy, co z tym zrobimy. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
27. Hrabia Monte Christo (85/100)
W 1815 roku, awansowany kapitan statku Edmond Dantès planuje poślubić Mercedes, miłość swojego życia. Jego sukces budzi jednak zazdrość, co prowadzi do zdrady i fałszywego oskarżenia o spisek. Bez procesu zostaje uwięziony na zamku If, gdzie spędza czternaście lat. Dzięki pomocy współwięźnia ucieka, zdobywa skarb z wyspy Monte Christo i realizuje plan zemsty na wrogach. Jednak jego zemsta odbija się na jego duszy.
To trzy godziny klasowego aktorstwa i widowiskowej, porywającej historii, opartej na wiarygodnych emocjach oraz motywacjach. Nie wypowiem się o zgodności z książką, ale mogę zaświadczyć, że na filmowym gruncie jest to dzieło na wielu poziomach spełnione. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
28. Tatami (85/100)
Leila (Arienne Mandi), gwiazda irańskiego judo, ma szansę zdobyć złoty medal na mistrzostwach świata, ale grozi jej konfrontacja z reprezentantką Izraela. Polityczna presja zmusza ją do wyboru między ugięciem się pod naciskiem reżimu a walką o godność i wolność. Decyzja Leili może wpłynąć na losy jej, Maryam (Zar Amir Ebrahimi) – jej trenerki, oraz ich rodzin.
Wychodzimy z seansu, a historia Leili Hosseini i Maryam Ghanbari z nami zostaje. Historia, która jest poruszająca, odważna i mocna. Trzyma w napięciu niemalże do samego końca. Jednak najgorsze jest to, jak bardzo jest prawdziwa, a filmowe judo to tylko pretekst, aby pokazać, jak daleko potrafi sięgać polityka. Tatami jest cały czarno-biały, co tylko dodaje artyzmu, jednak film zostawia w nas refleksję, że życie już takie nie jest. Często jest pełne dylematów, z których nie ma jednoznacznie dobrego wyjścia. A decyzje musimy podejmować każdego dnia. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
29. Ścieżka dźwiękowa zamachu stanu (85/100)
Polityka lat 1960-1961 jest przedstawiona w dynamiczny sposób, ukazując, jak 16 afrykańskich krajów ogłasza niepodległość, co budzi niepokój w ONZ. CIA wysyła gwiazdy jazzu, takie jak Louis Armstrong i Nina Simone, by wzmocnić pozytywne odczucia Afrykańczyków wobec USA, jednak muzycy zaczynają dostrzegać wykorzystywanie ich przez kraj, w którym wciąż trwa segregacja rasowa. Film ukazuje zderzenie polityki i muzyki, ze ścieżką dźwiękową wypełnioną jazzem i kongijską muzyką. Zawiera także sceny historyczne, jak protest Abbey Lincoln i Maxa Roacha w ONZ oraz reakcje świata na zamach na Patrice’a Lumumbę. Nikita Chruszczow uderzający butem o stolik w ONZ i Fidel Castro w Harlemie dopełniają obraz tamtych lat.
Dokument stanowi kompendium wiedzy o sytuacji społecznej i politycznej tamtego okresu. Fascynuje, niepokoi i wciąga. Idąc na pokaz, nie spodziewałam się, że z pozoru wymagające dzieło, okaże się niesamowitą rozrywką dla każdego ciekawskiego widza. Podobno muzyka łagodzi obyczaje. Czy tak było również w tym przypadku? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w Ścieżce dźwiękowej z zamachu stanu. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
30. Andy Warhol. Amerykański sen (85/100)
„Andy Warhol. Amerykański sen” przedstawia wielowymiarowy portret artysty: syna głęboko związanego z religijną matką, introwertyka ukrywającego się za ciemnymi okularami i celebryty, który brawurowo kreował swój wizerunek. Dokument odkrywa mało znane aspekty życia Warhola, od jego słowackich korzeni i trudnego dzieciństwa w Pittsburghu, po wpływ religii i biedy na twórczość. Pełen archiwalnych materiałów, pokazuje drogę Warhola od skromnych początków do artystycznych wyżyn, udowadniając jego trwałe znaczenie w świecie sztuki.
To audiowizualne doświadczenie dostarcza widzowi wiedzy, zaciekawia swoją formą i, kto wie, może nawet zainspiruje kogoś do wykonania obrazu metodą sitodruku. Dużo osób błędnie zrównuje filmy dokumentalne z nudnym seansem w wieczornej telewizji. Ten gatunek potrafi być bardziej wciągający niż niejedna fabuła. Wystarczy mieć otwarty umysł i być ciekawym świata. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
31. Cisza nocna (85/100)
Po śmierci ukochanej żony Lucjan, emerytowany aktor teatralny, trafia do domu opieki. W nowym miejscu czuje się samotny i niepogodzony z wszechobecną atmosferą czekania na śmierć. Pewnej nocy w piwnicy mężczyzna odkrywa tajemnicze wejście do czegoś, co przypomina stary, opuszczony teatr. Okazuje się, że podziemia kryją przejście do pełnego tajemnic, równoległego świata. Niedługo później Lucjan wyruszy w niebezpieczną misję, której stawką będzie jego życie.
Cisza nocna to film fantastyczny w swej powściągliwości i operowaniu coraz bardziej rosnącym niepokojem. Ma w sobie znacznie więcej z egzystencjalnego dramatu niż z horroru – gatunek grozy stanowi tutaj bardziej klimatyczne tło. Bartosz M. Kowalski znów udowodnił, że kino grozy w Polsce ma spory potencjał – może i być sprawnie zrealizowane, i opowiadać o ważnych, niekomfortowych tematach. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
32. Heretic (85/100)
Dwie młode kobiety, które z potrzeby serca szerzą słowo Boże, pukają do drzwi domu pana Reeda (Hugh Grant). Otwiera im z pozoru czarujący mężczyzna, który szybko pokazuje swoją diaboliczną naturę. Kobiety orientują się, że wszystkie wyjścia z domu zostały zamknięte, a ich podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie. Głosicielki wiary będą musiały wykorzystać cały swój spryt, aby uciec z domu grozy pana Reeda.
Studio A24 znów dowiozło nowy okaz kina grozy, któremu bardzo życzę, aby stał się dziełem ikonicznym i kultowym. Nie mam wątpliwości, że jakościowo Heretic stoi na bardzo wysokim poziomie i nie zmienia tego delikatnie rozjeżdżający się finał. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
Biedne istoty to opowieść o ewolucji Belli Baxter (Emma Stone), młodej kobiety, przywróconej do życia przez niekonwencjonalnego naukowca, doktora Godwina Baxtera (Willem Dafoe). Pod jego opieką Bella odkrywa świat na nowo i wyrusza w burzliwą podróż przez kontynenty z prawnikiem Duncanem Wedderburnem (Mark Ruffalo). Wolna od uprzedzeń swoich czasów, Bella dąży do równości i niezależności.
Biedne istoty to projekt oparty bardziej na kontrastach niż niedopowiedzeniach. Lanthimos nie szuka tu żadnej wartości dydaktycznej, jednak siłą jego dzieła jest wielka ochota, jaką ma się na wejście w dialog z filmem. Jego wizja, nawet jeśli jednoznacznie mniej ostra niż taki Kieł, jest seansem oferującym tak wiele kinowego dobra, że trudno jest dziwić się, że odpowiada znakomitej większość swoich konsumentów. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
34. Światłoczuła (80/100)
Agata pracuje z nastoletnią młodzieżą w ośrodku wychowawczym, nurkuje na bezdechu, kocha życie i czerpie z niego pełnymi garściami. Nie widzi od dziecka. Robert jest gwiazdą fotografii. Choć mogłoby się zdawać, że ma wszystko – karierę, popularność, uznanie, to czuje jakby nie miał nic. Ich losy splatają się w nieoczekiwanym momencie – podczas sesji zdjęciowej. To spotkanie rozpoczyna inspirującą podróż ku poszukiwaniu akceptacji i odwadze bycia sobą. Agata uczy Roberta odbierać świat za pomocą wszystkich zmysłów. On uczy ją otwartości na to, co nowe, nieznane. Wspólnie zmierzą się z własnymi ograniczeniami, przeszłością i zawalczą o to, co w życiu najważniejsze – o miłość.
Tak to już w melodramatach jest, że im trudniejsze życie mają bohaterowie, tym krótsza droga do pójścia na łatwiznę, bo jakiś ładunek emocjonalny będzie płynął z samej litości. Zdolni twórcy nie wykorzystują choroby czy niepełnosprawności bohaterów do wymuszenia płaczu, a do powiedzenia czegoś więcej o relacji. To wszystko z czystym sumieniem można napisać o Światłoczułej. Tadeusz Śliwa w swoim filmie po linii najmniejszego oporu nie tylko nie idzie, a krzyczącym głosem swoich bohaterów stara się ustawiać widzów, którzy mogliby choć przez chwilę tak pomyśleć. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
34.Dawid Podsiadło – Dokumentalny (80/100)
Film Dawid Podsiadło – Dokumentalny to intymny portret jednej z największych postaci polskiej sceny muzycznej. Reżyser Tomasz Knittel zabiera widzów w pełną emocji podróż, towarzysząc artyście podczas jego monumentalnej trasy koncertowej, obejmującej siedem występów na stadionach w Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu i Chorzowie. Jednak to nie same koncerty są tu najważniejsze, lecz Dawid – artysta, który tą trasą zamyka pewien etap swojej kariery i zastanawia się, co przyniesie przyszłość.
Dokument pokazuje nam kulisy trasy, bawi udanym humorem i naturalnością, a do tego potrafi też wzruszyć. Widzimy na własne oczy, że sukces nie przychodzi sam, a za każdą chwilą spędzoną na scenie kryje się ciężka praca wielu osób. Nie spodziewałam się, że Dawid może jeszcze bardziej urosnąć w moich oczach. Wychodzi jednak na to, że nie ma rzeczy niemożliwych. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
35. Przysięgły nr 2 (80/100)
Przysięgły Justin Kemp (Nicholas Hoult), głowa rodziny, bierze udział w głośnym procesie sądowym dotyczącym morderstwa. W trakcie rozprawy uświadamia sobie, że posiada informacje, które mogą wpłynąć na wynik procesu. Od Kempa zależy, czy oskarżony zostanie skazany, czy uniewinniony. Mężczyzna zmaga się z wewnętrznym konfliktem, który stawia go w trudnej sytuacji w sądzie, ale też wstrząsa jego życiem prywatnym. To opowieść o wyborach, które mogą zmienić wszystko.
Jeśli rzeczywiście Przysięgły nr 2 jest ostatnim dziełem Clinta Eastwooda, to legendarny artysta pożegnał się w świetny sposób, ale co najważniejsze – na własnych warunkach, nie tępiąc swojego filmowego pazura. Bez dydaktyzmu, za to w mocno wciągający sposób opowiada o sprawiedliwości i moralności. Jego najnowszy film to godne uwagi, sprawne, pełne napięcia kino, stawiające w centrum człowieka. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
36. Pies i robot (80/100)
W tle malowniczy, pełen życia Nowy Jork, gdzie zwierzęta, podobnie jak ludzie, przeżywają swoje historie, zakochują się, kłócą i zawierają przyjaźnie. Jednak jeden pies, obserwujący to wszystko z okna swojego mieszkania, patrzy z zazdrością i smutkiem, bo sam nie ma odwagi na nawiązanie przyjaźni. Pewnego dnia postanawia zaufać słodkiej obietnicy z reklamy i kupuje sobie przyjaciela – ROBOTA. Kiedy ten ożywa, staje się dla niego najlepszym kumplem na świecie. Wspólne wrotki, muzyka, hot dogi i szaleństwa wypełniają ich dni.
Film Pies i Robot zaskakują widza na wielu poziomach. Po pierwsze, świat przedstawiony jest światem zatartych granic i przewrotności. Najważniejsze jest w nim to, co między wierszami. Pojedyncze spojrzenia, sekwencje snów, czy chociażby tekst piosenki. Kluczem do całości jest wspomniana piosenka September, a szczególnie fraza do you remember/czy pamiętasz? – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
37. W głowie się nie mieści 2 (80/100)
W filmie W głowie się nie mieści 2 Disneya i Pixara ponownie zajrzymy do umysłu nastoletniej już Riley. W kwaterze głównej trwa remont, aby zrobić miejsce dla nowych emocji, co budzi mieszane uczucia u Radości, Smutku, Gniewu, Strachu i Odrazy. Pojawienie się Obawy oraz innych nowych emocji wprowadza zamieszanie w dotychczas sprawnie działający zespół.
To po prostu musiał być film, który rozwijałby dalej osobowość naszej Riley. Na szczęście jednak, gubiąc po drodze kilka atutów, po raz kolejny wykazał się ogromną pomysłowością, która pozwala przymknąć oko na wiele niedociągnięć. Wyżej poprzeczki zawiesić się chyba nie dało, jednak ambicją tego sequela wcale nie było próbować ją przeskoczyć. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
38. Maxxxine (80/100)
Do Hollywood lat 80-tych przyjeżdża gwiazda filmów dla dorosłych, Maxine Minx. Maxine marzy, że w końcu uda się jej osiągnąć wielki sukces w Los Angeles. Ale w mieście tajemniczy morderca prześladuje gwiazdy Hollywood. Jego przestępstwa grożą ujawnieniem złowrogiej przeszłości kobiety.
MaXXXine to po prostu kawał dobrego, stylowego, mrocznego kina. Ti West znakomicie buduje obraz panikującej przed diabłem, świecącej neonami i bezwzględnej dla jednostek Ameryki, wnikliwie spogląda na hollywoodzkie standardy, a także (znów) zachwyca wizualnie. Film nie jest bezbłędny, ale bardzo dobrze wieńczy trylogię, wciąga swoim klimatem i po raz trzeci udowadnia, że takiej aktorskiej perły jak Mia Goth prędko w kinie nie zobaczymy. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
39. Bękart (80/100)
Bękart przedstawia historię Ludwiga Kahlena – duńskiego weterana wojennego, który podejmuje się zbudowania osady na jutlandzkich wrzosowiskach. Zadanie nie należy do najprostszych, wielu przed nim próbowało ujarzmić nieurodzajne i kamieniste ziemie – zawsze z marnym skutkiem. Na domiar złego, prawa do ugoru rości sobie mieszkający w pobliżu dziedzic, gotowy dopuścić się każdej zbrodni, by osiągnąć swój cel.
Bękart to kino historyczne, w którym pobrzmiewają zarówno echa tradycjonalistycznego dramatu pokoleniowego, pozytywistycznego kultu pracy, jak i współczesnej potrzeby empatii. Mimo zakorzenienia opowieści w bezwzględnych realiach osiemnastowiecznej prowincji, wciąż nietrudno znaleźć w niej uniwersalną prawdę o miejscu człowieka wobec tytułów i dziecięcych pragnień. – pisze dla Movies Room Dominik Tracz
40. Perfect Days (80/100)
Mieszkający we współczesnym Tokio Hirayama (grany przez nagrodzonego na festiwalu w Cannes Kōji Yakusho) to małomówny, zamknięty w sobie mężczyzna, przepełniony miłością do świata i innych. Śledząc jego codzienne rytuały, odkrywamy jego pełne oddania podejście do życia. Nawet prozaiczna praca Hirayamy, polegająca na porządkowaniu miejskich toalet, okazuje się niezwykłym ceremoniałem.
Dzieło Wendersa to w gruncie rzeczy hymn dla rytualnych przyjemności i lekarstwo na starczą samotność. Reżyser opowiada zarówno o uroku życia samemu dla siebie, realizowania swoich drobnych pasji oraz dziwactw, jak i cudowności dzielenia się chwilą z innymi. – pisze dla Movies Room Dominik Tracz
41. Twarze Agaty (80/100)
Agata jako szesnastolatka usłyszała, że prawdopodobnie w ciągu dwóch lat wykrwawi się na śmierć. Tego dnia narodziła się na nowo. Dwadzieścia lat później ma za sobą ponad trzydzieści operacji twarzy, mieszka w Londynie i jest artystką, która swoje zmagania ze śmiertelną chorobą przekuła w sztukę.
Twarze Agaty nie są pustą laurką i w żaden sposób nie próbują gloryfikować cierpienia. Pokazują Di Masternak jako prawdziwą artystkę, której wytrwałość i determinacja może inspirować każdego z nas. Wchodząc w intymne obszary jej życia, czyli sale operacyjne i pracownię, zaczynamy się do niej przywiązywać i kibicujemy jej w walce o lepszą przyszłość. Wiara w samych siebie działa cuda, a ten film jest tego jak najlepszym dowodem. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
Chłopiec i czapla to wizjonerska opowieść nie tylko o stracie i przemijaniu, ale także popis niczym nieograniczonej wyobraźni. Po stracie matki Mahito wraz z ojcem opuszczają Tokio i przeprowadzają się na wieś. Chłopak zdystansowany do nowej, otaczającej go rzeczywistości zaczyna odkrywać niezbadaną okolicę i dom. Pewnego dnia przypadkowo spotyka zagadkową, mówiącą ludzkim głosem czaplę siwą, która nieoczekiwanie staje się jego przewodnikiem.
Więc jak jest z tym powrotem z emerytury Hayao Miyazakiego – było warto, czy jednak powinien on odstawić fach na dobre? Jak dla mnie, japoński wizjoner tak kończyć karierę i ponownie ją wznawiać może jeszcze wiele razy. Nowy film twórcy między innymi Spirited Away to dzieło wręcz zachwycające, które choć na początku zdaje się tylko kolejnym prostym i mało zaskakującym obrazem o problemach młodego chłopca i jego ucieczce w fantastyczne imaginacje, to równie szybko przekonuje nas, że ma do przekazania znacznie więcej. Ja zostałem oczarowany i czekam na kolejny wielki powrót niekwestionowanego mistrza japońskiej animacji. – pisze dla Movies Room Mateusz Chrzczonowski
43. Strange Darling (80/100)
Dwójka nieznajomych umawia się na randkę, która szybko przeradza się w krwawą konfrontację. Ranna kobieta ucieka przez dzikie obszary Oregonu, ścigana przez żądnego krwi mężczyznę. Zmaga się z narastającym wyczerpaniem, próbując zrobić wszystko, by przeżyć, podczas gdy jej prześladowca nie cofnie się przed niczym, by ją dopaść.
StrangeDarling może przyprawić o zawrót głowy mnogością zwrotów tej intensywnie prowadzonej akcji. Ja jednak należę do grupy osób, które takie filmowe igraszki naprawdę lubią, nawet jeśli wyczuwają, co się potencjalnie święci. J.T. Mollner serwuje widzowi – podobnie jak bohaterom – niezapomnianą przygodę, którą w całej swojej rozciągłości i szaleństwie można przeżyć tylko raz. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
44. Jego trzy córki (80/100)
Azazel Jacobs przedstawia słodko-gorzki i zaskakująco zabawny film o ojcu rodziny, który zbliża się do końca życia, oraz jego trzech dorosłych córkach towarzyszących mu w ostatnich chwilach. Katie (Carrie Coon) to zapracowana matka z Brooklynu, Christina (Elizabeth Olsen) jest wolnym duchem, a Rachel (Natasha Lyonne) wciąż mieszka z ojcem i irytuje swoje przyrodnie siostry. Przez trzy pełne emocji dni relacje rodzinne zostają wystawione na próbę, gdy dawne żale wychodzą na jaw. Jacobs ukazuje, jak miłość i konflikty splatają się w obliczu nadchodzącej śmierci.
Jego trzy córki to poruszająca historia, która dotknie prędzej czy później każdego z nas. Kochajmy naszych bliskich, spędzajmy z nimi wiele czasu i zastanówmy się – co jeszcze moglibyśmy dla nich zrobić? Film uczy, że to nie kupowanie drogich prezentów wzbudza miłość i okazuje wdzięczność. To te wszystkie drobne gesty. One są cenniejsze niż cokolwiek innego. – pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
45. Kulej. Dwie strony medalu (80/100)
Historia Jerzego i Heleny Kulejów – najbardziej barwnego małżeństwa Polski lat 60-tych. On – legendarny bokser, podwójny mistrz Europy i ośmiokrotny mistrz Polski, który jako jedyny polski pięściarz wywalczył dwa złota olimpijskie i choć nigdy nie leżał na deskach, to w życiu upadał nie raz. Ona – silna kobieta, która niezmiennie stała u jego boku, ale nie chciała na zawsze pozostać w jego cieniu.
Takie biografie, gdy powstają w Stanach, mają nominacje do wszystkich największych nagród w sezonie, a ich główny aktor kończy z Oscarem za rolę pierwszoplanową. Można tu znaleźć niedociągnięcia, ocenić kilka wątków jako niedopowiedziane i znaleźć parę luk, jednak całościowo uważam Kuleja za sukces. Taki, który połączyć może zarówno fanów, jak i zwykłych widzów. Długie oklaski na uroczystym pokazie mogły o tym świadczyć. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
46. Utrata równowagi (80/100)
Maja, mimo poświęcenia aktorstwu, nie wierzy w siebie i planuje zmienić kierunek na marketing po studiach. Wszystko zmienia się, gdy nowy reżyser obsadza ją w roli Lady Makbet, przywracając jej pasję do zawodu i wiarę w siebie. Z czasem Maja odkrywa, że jej prawdziwym celem nie jest tylko udział w dyplomie, ale zdemaskowanie reżysera. Ta konfrontacja staje się kluczowym momentem w jej życiu.
Najbardziej ze wszystkich sposobów obcowania z kinem lubię chyba to festiwalowe, w którym o filmach przed seansem często wiemy najmniej. Informacje są absolutnie szczątkowe, jeden czy dwa opisy, twórcy i to tyle, wchodzimy z otwartą głową. Wtedy odkrycie smakuje dwa razy lepiej, a wynalezienie perełki jest sensem istnienia tego typu wydarzeń. W Gdyni akurat zazwyczaj trafia się film, o którym wiemy niewiele, którego nie firmują nazwiska z pierwszego szeregu, a finalnie okazuje się jedną z najciekawszych propozycji. W tym roku to Utrata równowagi, gratuluje więc serdecznie jej twórcom. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
47. The Dead Don’t Hurt (80/100)
Vivienne Le Coudy, niezależna kobieta z Dzikiego Zachodu lat 60. XIX wieku, wdaje się w romans z duńskim imigrantem Holgerem Olsenem. Gdy wybucha wojna secesyjna, Olsen opuszcza ją, by walczyć po stronie Unii. Vivienne zostaje sama w miasteczku rządzonym przez skorumpowanego burmistrza Rudolpha Schillera i bezwzględnego ranczera Alfreda Jeffriesa, którego syn Weston natarczywie ją prześladuje. Po powrocie z wojny Holger i Vivienne muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością i zmianami, jakie zaszły zarówno w ich otoczeniu, jak i w nich samych.
Wspaniały, feministyczny przekaz krytykujący nepotyzm, korupcję czy mizoginię. Widza karmi się wspaniałą kreacją Vicky Krieps, która zagrała jedną ze swoich lepszych ról. Nie bójcie się tego, że film Was od razu nie wciągnie. Macie się nim delektować, a nie zjadać w całości. – pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
48. Dziki Robot (80/100)
Historia robota Rozzum, w skrócie „Roz” – który rozbija się na niezamieszkanej wyspie i musi się przystosować do surowego otoczenia. Stopniowo uczy się, jak przetrwać, buduje relacje ze zwierzętami, a nawet zostaje przybranym rodzicem osieroconego pisklęcia.
Pomimo kilku mankamentów, Dziki Robot oferuje świeże spojrzenie na interakcję technologii z naturą oraz niezwykle poruszającą historię rodzicielstwa i dorastania. Jego wrażliwość bardzo mnie poruszyła, podczas seansu płakałam jak bóbr co najmniej kilka razy. W tej produkcji czuć włożone w nią serce, co jest w stanie odkupić przyspieszone zakończenie i pominięcie rozwoju niektórych postaci. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
49. Prawdziwy ból (80/100)
Prawdziwy ból to historia kuzynów Davida (Jesse Eisenberg) i Benji’ego (Kieran Culkin), którzy razem wybierają się do Polski, aby uczcić pamięć ukochanej babci. Podczas tej podróży, odkrywają nie tylko nieznane dotąd miejsca oraz fakty z historii ich rodziny, ale próbują też odbudować trudne i pełne napięć relacje.
isenberg swoim filmem, oprócz zgrabnego opowiadania bardzo emocjonalnej historii nie stara się tu bowiem nikomu przypodobać, a tylko jak najbardziej sugestywnie wyrazić emocje, jakie nim targają. Dzięki temu jego nostalgiczny powrót w rodzinne strony może stać się takim dla każdego, kto zdecyduje się zasiąść na tym seansie. Wtedy też uzna, że ten kto to nakręcił, dla niego już jest Polakiem. I wtedy we własnym domu, a nie w kadrze, może sobie postawić kosz pod zlewem w kuchni. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
50. Lekcja gry na pianinie (80/100)
Między bratem i siostrą wybucha spór o przekazywane z pokolenia na pokolenie pianino. Jedno z nich chce sprzedać instrument, drugie nie chce słyszeć o rozstaniu z tą rodzinną pamiątką. Ich konflikt obnaża przejmującą prawdę o tym, jak zapamiętujemy przeszłe zdarzenia i kto definiuje rodzinne dziedzictwo.
Lekcja gry na pianinie ma swoją reprezentację w branżowych przewidywaniach co do najważniejszych nagród, w tym Oscarów. Nie spodziewam się jednak, że film Malcolma Washingtona zostanie nimi obsypany, bo w tym roku konkurencja jest na bardzo wysokim poziomie. Jest to jednak film wartościowy, ciekawy, świetnie zagrany i mądrze poruszający konkretne tematy bez łopatologii. Po prostu dobre kino, które wie o czym mówi i wie, jak mądrze to opowiedzieć. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
51. Nad rzeką bez końca (80/100)
Nad rzeką bez końca dwie minuty określają czas pętli czasowej, w jakiej utknęli przebywającym w pensjonacie. A dokładnie w takim klasycznym, japońskim ryokanie, znajdującym w się w niezwykle malowniczym miasteczku Kibune, na północ od Kioto.
Nad rzeką bez końca zachwyca od początku do końca. Na początku niezwykłym pomysłem na krótką pętlę, potem tym jak to zostało wykorzystane w kontekście bohaterów. Szybko przekonujemy się jednak, że to nie tylko absurdalna sytuacja, ale też miejsce na ukazanie postaci od innej strony. – pisze dla Movies Room redaktor Mateusz Chrzczonowski
52. Sing Sing (80/100)
Akcja dzieje się w więzieniu o zaostrzonym rygorze, posiadającym wdzięczną nazwę Sing Sing. Jednym z osadzonych jest Divine G (Colman Domingo), wykształcony i zapalony artysta, będący jedną z czołowych postaci Rehabilitation Through Art – więziennego programu teatralnego, który ma służyć resocjalizacji. Grupa jest świeżo po udanym spektaklu i jest w trakcie planowania kolejnego. W tym samym czasie pojawia się w niej nowy członek – Divine Eye (Clarence Maclin), któremu na pierwszy rzut oka raczej daleko do kogoś, kto byłby zainteresowany czymś takim.
Sing Sing jest zrobiony z pasją i oddaniem wobec bohaterów Rehabilitation Through Art i pracy jaką wykonują – zarówno wobec spektaklu, jak i samych siebie. Ma w sobie ujmujący realizm, żywotność, spontaniczność, autentyczność. To film, który daje nadzieję, ale nią nie odurza. I chyba w tym tkwi jego największa siła – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
53. My Old Ass (80/100)
W tej zaskakującej opowieści o dojrzewaniu, osiemnastkowy trip po zażyciu grzybów halucynogennych stawia beztroską Elliott (Maisy Stella) twarzą w twarz z 39-letnią, sarkastyczną sobą (Aubrey Plaza). Rady otrzymane od starszej Elliott zmuszają dziewczynę do przemyślenia na nowo swoich relacji z rodziną, podejścia do miłości i tego, co może przynieść to wyjątkowe lato.
Urzekła mnie szczerość tego filmu, to że pokazuje lepsze i gorsze chwile dorastania. Poznajemy Elliot jako szaloną nastolatkę, a opuszczamy ją jako młodą dorosłą. Mimo że akcja My Old Ass dzieje się w lecie, tytuł będzie idealnym wyborem na jesienno-zimowy wieczór i kubek herbaty. Przywoła wspomnienia gorących wakacji i zadziała jak ciepły uścisk ukochanej osoby. Czego chcieć więcej? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
54. Paddington w Peru (75/100)
Miś Paddington wraz ze swoją rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic. Przed nimi podróż życia, która poprowadzi ich od amazońskiej dżungli aż po górskie szczyty Peru!
Do końca roku w kinach czeka nas jeszcze kilka ciekawych premier. Do tej pory otrzymaliśmy naprawdę sporo dobrych produkcji dla widowni zarówno starszej jak i tej młodszej. Aktualnie Paddington w Peru zajmuje u mnie bardzo wysokie miejsce w topce familijnego filmu roku i mam nadzieję, że tak pozostanie. To dla mnie definicja filmu, który można obejrzeć całą rodziną i każdy znajdzie w nim coś dla siebie. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
55. Beetlejuice Beetlejuice (75/100)
Po nieoczekiwanej tragedii rodzinnej trzy pokolenia Deetzów wracają do domu w Winter River. Lydię wciąż prześladuje wspomnienie Beetlejuice’a. Teraz jej życie staje na głowie, kiedy jej buntownicza nastoletnia córka, Astrid, znajduje tajemniczą makietę miasteczka na strychu. Tym samym przypadkiem zostaje otwarty portal prowadzący w zaświaty.
Ciężko powiedzieć, czy Beetlejuice Beetlejuice od swojego pierwowzoru jest lepszy, czy gorszy. Jest po prostu inny, bo robiony w zupełnie innych czasach, za pomocą innej techniki. Możliwe, że nowa część przygód słynnego bioegzorcysty nie stanie się nigdy takim klasykiem jak jej poprzednik, ale wciąż jest to naprawdę fajne kino. Tim Burton wrócił i nie jest to powrót w wielkim stylu, ale w dobrym – już tak. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
56. Transformers: Początek
Animowany film „Transformers: Początek” różni się od wcześniejszych filmów akcji, wracając do korzeni serii. Akcja rozgrywa się na Cybertronie, ojczystej planecie Transformerów, i pozostaje wierna fabułom z wcześniejszych komiksów oraz seriali. Głównymi bohaterami są Optimus Prime i Megatron, którzy na początku byli przyjaciółmi. Film pokazuje, jak ich relacja przerodziła się w konflikt, oraz jak wybuchła wojna między Autobotami a Deceptikonami.
Transformers: Początek na pewno nie jest produkcją idealną, ale pełno w niej autentyczności i emocji, a chyba o to w kinie rozrywkowym przede wszystkim chodzi. Film powinien zadowolić zarówno starszych, jak i młodszych widzów, ponieważ można się na nim doskonale bawić. Choć przemiany niektórych bohaterów mogą dziać się zbyt szybko, nadal można w nie uwierzyć. Znajdzie się także trochę nawiązań do komiksów, animacji i nie tylko, dla tych, którzy z uwagą będą ich szukać. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
57. Idź pod prąd (75/100)
Druga połowa lat siedemdziesiątych. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej szkoły Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Zakładają zespół KSU. Grają zbuntowaną muzykę i jednocześnie przeszczepiają na grunt zapyziałej gminy elementy londyńskiej „kultury punk”. Działania chłopców zostają zauważone przez SB.
Idź pod prąd wypada bardzo dobrze na tle wielu biografii muzyków, które pojawiły się po premierze Bohemian Rhapsody. Jedne z tych filmów były lepsze (Rocketman), inne gorsze (I Wanna Dance with Somebody). Widać, że ten trend dotarł również do Polski. Po (delikatnie mówiąc) nieudanym Zenku dostaliśmy solidnie zrealizowaną biografię jednej z najważniejszych postaci polskiego punk rocka. I o to chodzi! – pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
58. Dream Scenario (75/100)
Zdobywca Oscara Nicolas Cage gra niedocenianego mężczyznę, którego życie zmienia się, gdy zaczyna śnić się obcym ludziom na całym świecie, stając się w ten sposób celebrytą. Zyskuje popularność i uznanie, ale szybko odkrywa, że jego nowa pozycja przynosi także negatywne konsekwencje. Z czasem staje się ofiarą cancel culture, a jego życie zamienia się w koszmar.
Kristoffer Borgli funduje swoim widzom rozrywkę prowadzącą do przemyśleń. I muszę przyznać, że z tym mam mały problem, bo ciężko jest mi przypisać Dream Scenario do jakiegoś konkretnego gatunku. A może właśnie o to chodzi – filmy, jak i ludzie, nie zawsze muszą trafiać do określonej szufladki. Bo w końcu świat nigdy nie jest czarno – biały. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
Paul Giamatti wciela się w rolę nielubianego nauczyciela, który spędza Boże Narodzenie 1970 roku w szkole z powodu braku rodziny. Zostaje z nim tylko jeden kłopotliwy uczeń, Angus, oraz kucharka Mary, której syn zginął w Wietnamie. Ta trójka tworzy nieoczekiwaną świąteczną rodzinę, pomagając sobie nawzajem zrozumieć, że mogą kształtować własną przyszłość, mimo trudnej przeszłości.
Przesilenie zimowe nie byłoby aż tak udane, gdyby sprawny reżyser nie miał na podorędziu prezentujących odpowiedni poziom odtwórców. Świetna rola Paula Giamattiego jest tu oczywistością, ale warto zaznaczyć, jak ciekawie połączył swój typowy charyzmatyczny styl z impresją wycofanego erudyty. Dzielnie podąża za nim Dominic Sessa, mając niełatwe zadanie wcielenia się w postać niegrzecznego chłopaka z problemami bez popadania w banały. Warto zaznaczyć, że jest to jego filmowy debiut, co jest tym bardziej imponujące. – pisze dla Movies Room redaktor Szymon Góraj
60. Gdy rodzi się zło (75/100)
Mieszkańcy małej osady odkrywają, że wkrótce narodzi się wśród nich Zło. Przerażeni próbują uciekać, zaczynając desperacką walkę z czasem. Szybko okaże się jednak, że będą musieli zmierzyć się z prawdziwym koszmarem.
Obejrzenie w końcu dobrego horroru jest bardzo miłym zaskoczeniem. Śmiało mogę Gdy rodzi się zło porównać do Hereditary. Dziedzictwo, które dzierży tytuł mojego ulubionego filmu z tego gatunku. Demián Rugna bawi się emocjami widza i nie pozwala ani na chwilę odpocząć. Obrazy z koszmarów zostają z nami na dłużej i gwarantują nieprzespaną noc. Uważam, że lepszego komplementu nie można dać horrorowi. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
Bohater filmu jest kaskaderem i jak każdy w tym zawodzie, zdarza się, że zostanie wysadzony w powietrze, że zostanie postrzelony i wyrzucony przez okno oraz zrzucony z wysokości, a wszystko to dla naszej rozrywki. Teraz, po prawie kończącym karierę wypadku, nasz bohater musi odnaleźć zaginioną gwiazdę filmową, rozwiązać spisek i spróbować odzyskać miłość swojego życia, wciąż wykonując swoją codzienną pracę. Co może się wydarzyć?
Nie mamy tu do czynienia z produkcją, która dąży do bycia częścią serii. Kaskader stoi sam jako solo wojownik. Dostarczy rozrywki i ucieszy widza. Czego chcieć więcej? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
62. Obcy: Romulus (75/100)
Akcja nowego horroru science-fiction osadzona została między wydarzeniami z filmów Obcy – 8. pasażer Nostromo i Obcy – decydujące starcie. Amerykańska superprodukcja przedstawi historię kosmicznych złomiarzy handlujących cennymi elementami z porzuconych stacji czy statków kosmicznych. W poszukiwaniu cennych artefaktów zawędrują na porzuconą stację badawczą korporacji Weyland-Yutani. Na Romulusie nie znajdą jednak cennego towaru, lecz śmiertelnego zagrożenie.
Ten nowy start można uznać za w pełni udany i w razie może nawet nie spektakularnego, a choć trochę udanego wyniku, próbować powierzyć tę markę Cailee Spaeny i Fede Alvarezowi. Wszystko, co jest tu zarzutem, to brak jakiegoś wielkiego efektu wow, scen, które zapisałyby ten film w pamięci na dekady, jednak w kategorii nowy lepszy Alien na nasze czasy absolutnie wszystko jest na miejscu. Można więc powiedzieć, że Urugwajczyk dał serii naprawdę sporo świeżego powietrza. Jeśli dostanie kolejną szansę, czas zacząć rozwijać jej skrzydła. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
Diego z Wenezueli i Elena z Barcelony decydują się na przeprowadzkę do Stanów Zjednoczonych, aby ożywić zarówno swoje kariery artystyczne, jak i związek. Po przejściu procedur wizowych i spakowaniu dobytku, wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie ich nowemu życiu w Ameryce. Jednak sytuacja komplikuje się na lotnisku, gdzie zostają poddani kilkugodzinnemu przesłuchaniu przez funkcjonariuszy granicznych, co ujawnia ukryte dotąd sekrety i wystawia ich związek na próbę.
Początkowo mamy do czynienia z thrillerem, z czasem przechodzi w dramat psychologiczny. Uczciwe kino z dobrym scenariuszem, aktorstwem i reżyserią zawsze się obroni. Tak właśnie jest i w tym przypadku. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
Mars. Dwoje prywatnych detektywów prowadzi śledztwo w sprawie zniknięcia młodej kobiety. Z jakiego powodu Jun Chow, 18-letnia studentka cybernetyki, jest ścigana przez policję i morderców? Aline Ruby i jej partner Carlos Rivera, który został uratowany w androidzie po jego śmierci pięć lat temu, ścigają się z czasem, aby jako pierwsi znaleźć najbardziej poszukiwaną dziewczynę na Marsie.
Pomimo towarzyszącego mi dyskomfortu psychicznego, film ogląda się naprawdę dobrze – nie tylko ze względów wizualnych. Pozostawia w nas zagwozdkę, czy na pewno technologia to przyszłość? Czy chcemy żyć w świecie, w którym człowiek staje się coraz mniej ważny kosztem maszyn? Rozwój sztucznej inteligencji jest nieunikniony, jednak sami musimy zdecydować czy to, co widzimy w Mars Express, pozostanie dla nas science fiction, czy stanie się rzeczywistością. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
Remek Wróbel, listonosz i amatorski piłkarz, wiedzie spokojne życie kawalera, studiując encyklopedię i mając tylko jednego bliskiego przyjaciela, obrotnego Pedra. Jego uporządkowany świat zostaje jednak wywrócony do góry nogami, gdy w jego życiu pojawiają się nowa sąsiadka Marzenka i nieznany dotąd dziadek. Remek będzie musiał nauczyć się, jak radzić sobie z niespodziewanymi zmianami i odnaleźć w nowej sytuacji.
Jest uroczy i zabawny, a sama opowieść opowiedziana w lekki sposób, nawet gdy porusza tematy trudne i niewygodne. Do tego Jacek Borusiński i Julia Chętnicka w głównych rolach, otulają nas swoim ciepłem i naturalną pogodnością. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
66. Jestem postacią fikcyjną (75/100)
„Jestem postacią fikcyjną” to dokumentalny portret Andrzeja Seweryna, który ukazuje jego życie i pracę na przestrzeni jednego roku. Film przedstawia wybitnego aktora w nieustannym twórczym biegu, ale także jako człowieka zmagającego się z emocjami, zmęczeniem i pytaniami o sens swojej działalności. Widzowie obserwują, jak Seweryn, mimo wieku, z młodzieńczą werwą rzuca się w nowe wyzwania, jednocześnie zadając pytanie o cenę wielkości i pragnienie doskonałości.
Dokument nie stanowi przy tym pięknej laurki dla zasłużonego aktora. Zobaczymy w nim oczywiście przygotowanie do ról, prace dyrektora w teatrze, ale przede wszystkim dostrzeżemy człowieka. Dzięki przedstawieniu dualizmu Andrzeja Seweryna, widz może sam ocenić, jakim człowiekiem jest legenda polskiego kina. Perfekcjonizm, dyscyplina i sumienna praca, z drugiej jednak szczęście, miłość ciepło. Seans zachęca również widza do zastanowienia się nad ceną, którą płaci się za sławę i uznanie. Czy w dzisiejszym świecie jest jeszcze granica między wyniosłą sztuką a codziennym życiem? Ocena pozostaje każdemu z nas. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
Sasha, młoda wampirzyca z Quebecu grana przez Sarę Montpetit, zmaga się z nietypowymi problemami nastolatki, ponieważ nie chce atakować ludzi, by zaspokoić pragnienie krwi. Jej wrażliwość i brak instynktu polowania sprawiają, że pije krew tylko z torebek w lodówce, co rozczarowuje jej rodzinę prowadzącą spokojne życie. Gdy rodzice odcinają jej dostęp do krwi, życie Sashy jest zagrożone, ale pojawia się Paul, samotny nastolatek gotowy oddać życie, by uratować swoją nową przyjaciółkę.
film urzeka swoim urokiem i czarnym poczuciem humory. Sceny romantycznych poczynań nastolatków przeplatają potoki krwi i żarłoczne wampiry. Połączenie tych wydawałoby się zupełnie różnych biegów sprawdza się świetnie. Moja wewnętrzna nastolatka została na nowo pobudzona do życia, a wampirzy głód jedynie się wzmocnił. Czego chcieć więcej? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
68. Randka w ciemno (75/100)
Młoda i obiecująca aktorka Cheryl chce rozkręcić swoją karierę, ale póki co jedyną propozycją dla niej jest udział w programie randkowym „The Dating Game”. Z braku innych opcji decyduje się wziąć w nim udział. Jednym z trzech uczestników programu jest przystojny Rodney Alcala, którego ujmujący sposób bycia i inteligentne odpowiedzi bardzo podobają się Cheryl. Dziewczyna jednak nie wie, że atrakcyjny i pozornie łagodny mężczyzna jest tak naprawdę psychopatycznym mordercą z obsesją na punkcie młodych i naiwnych kobiet. Kiedy oboje spotykają się studiu – Alcala jest właśnie u szczytu swojej krwawej „kariery”.
Pod osłoną komedii romantycznej kryje się całkiem przyjemny thriller. Obserwujemy wydarzenia dziejące się w momencie trwania programu, ale też rok w tył i przód. Poznajemy twarze ofiar, widzimy dziwaczne portfolio Rodneya. Wchodzimy coraz głębiej i głębiej w świat kolorowych lat 70., które wcale nie są tak piękne jak na zdjęciach. Jedynym problem było dla mnie wrażenie, że zamiast spokojnie poznać historię, biegniemy w maratonie. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
69. Armand (75/100)
W ostatnich dniach roku szkolnego Elisabeth zmierza na zaimprowizowane spotkanie rodziców z nauczycielami. Doszło do bójki pomiędzy jej synem, sześcioletnim Armandem, a jego kolegą Jonem. Sytuacja jest krępująca, wszyscy obecni czują się bardzo niekomfortowo. Incydent między dwoma chłopcami wywołuje serię wydarzeń, starcie rodziców i pracowników szkoły – potyczkę o odkupienie, w której pojawiają się szaleństwo, pożądanie i obsesja.
Pełnometrażowy debiut Halfdana Ullmanna Tøndela to dobry przykład umiłowania skandynawskiego kina do konfrontacji. Jest coś niezwykle intrygującego w oglądaniu ludzi, którymi miotają skrajne emocje. Poziom adrenaliny sięga zenitu, łzy niebezpiecznie gromadzą się w kącikach oczu, a nasz umysł nie potrafi do końca zapanować nad władającymi nim emocjami. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
70. Rzeczy niezbędne (75/100)
Ada, ceniona dziennikarka, otrzymuje przesyłkę z dedykowaną jej autobiograficzną książką, opisującą traumę z dzieciństwa. Okazuje się, że autorką jest jej koleżanka z lat szkolnych, Roksana. Kobiety wyruszają w podróż do miasteczka, w którym dorastały, aby skonfrontować się z przeszłością i zamknąć niezałatwione sprawy, które kładą się cieniem na ich życiu.
Katarzyna Warnke znakomicie niesie na swoich barkach znaczną większość emocjonalnego ciężaru Rzeczy niezbędnych. To film bardzo udany, poszukujący niełatwych odpowiedzi i zastawiający pułapki na proces myślowy odbiorcy. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
71. Zabójczy romans (72/100)
Yeo-rae była gwiazdą, którą kochał cały kraj. Jej dobra passa skończyła się, gdy wystąpiła w filmie, który poniósł sromotną klęskę. Jednak nagłe załamanie kariery wydaje się być początkiem prawdziwego love story – Yeo-rae poznaje majętnego i przystojnego mężczyznę. Czy aby na pewno jest on ideałem?
Zabójczy romans to kolejny niezwykle oryginalny film stworzony w Korei Południowej. Jednak, aby w pełni dobrze bawić się na filmie stworzonym przez Won-seok Lee, trzeba kupić i zaakceptować jego odrealnioną i przestylizowaną od pierwszej sceny formę. – pisze dla Movies Room redaktor Konrad Stawiński
72. Wicked (70/100)
„Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu” to alternatywne spojrzenie na historię, jaką znamy z „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Poznamy wydarzenia widziane z perspektywy wiedźm z krainy Oz. Opowieść zaczyna się jeszcze przed przybyciem Dorotki i zaraz po nim. Poznamy losy niezwykłej przyjaźni Elfaby, która stała się Złą Czarownicą z Zachodu i Galindy, dowiemy się również, co tak naprawdę stało się w pełnej tajemnic krainie Oz i kim jest słynny Czarnoksiężnik.
Wicked na poziomie narracji wypada dobrze, choć w zasadzie wiele nowości nie wnosi. To nieźle zrealizowana i doskonale ubogacona o muzyczne aspekty historia o cenie wyjątkowości, niełatwej przyjaźni, ale i na „poważniejszym” poziomie daje radę, bez łopatologii wypowiadając się na temat rasizmu czy międzyludzkich i międzygatunkowych relacji. Ciężko o wielką oryginalność w przypadku wzorowania się na określonym materiale, ale Jon M. Chu znów pokazał, że ma serducho do musicali i potrafi dawać sporo radości swoją pracą. Tak jest właśnie w tym przypadku. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
73. Mufasa: Król Lew (70/100)
Film „Mufasa: Król lew” przedstawia dzieje Mufasy w formie opowieści, którą Rafiki snuje młodej Kiarze, córce Simby i Nali. Przysłuchują się temu, komentując, jak to oni, Timon i Pumbaa. W szeregu retrospekcji poznajemy Mufasę jako osierocone lwiątko, zagubione i samotne, które ratuje inny młody lew, Taka, dziedzic królewskiego tronu. To przypadkowe spotkanie staje się początkiem podróży w poszukiwaniu swojego miejsca i przeznaczenia. W drodze przybrani bracia będą musieli się zmierzyć z przerażającym i śmiertelnie groźnym przeciwnikiem, który wystawi na poważną próbę ich przyjaźń.
Zasadności operowania realistyczną formą co prawda nie obronił, ale trzymając się jej sztywnych ram pokazał, że może wywołać emocje także u tych widzów, którzy plakatu filmu z 1994 nie mają nad łóżkiem i nie łapią się już na płacz na śmierci Mufasy. Paradoksalnym natomiast jest fakt, że to komputerowe odwzorowanie programów National Geographic, świadomą decyzję studia, kosztującą w dodatku grube miliony dolarów, w dalszym ciągu rozpatrujemy jako ograniczenie, a nie coś, co pozwala twórcom rozwinąć skrzydła. To, co z tym faktem zrobią przy okazji trzeciego filmu, trzeba już jednak zostawić włodarzom Disneya. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
74. The Last Showgirl (70/100)
Shelley (Pamela Anderson) od trzech dekad występuje jako tancerka w rozbieranej rewii w Las Vegas. Swoją pracę traktuje nie tylko jako formę rozrywki dla masowego odbiorcy, ale przede wszystkim sztukę, korzeniami sięgającą do najlepszych wzorców francuskiej burleski. Choć osiągnęła mistrzostwo w swoim fachu, prowadzący show postanawiają zastąpić ją młodszym, „wizualnie apetyczniejszym” pokoleniem. Shelley staje więc przed dylematem: co zrobić dalej ze swoim życiem, skoro jej największy atut – ciało – przestało być atrakcyjne?
The Last Showgirl nie jest kinem, które prawdopodobnie zostanie z widzem na dłużej. Ma nieśpieszne tempo, dość krótki metraż który momentami ogranicza wątki z potencjałem na szersze opowiedzenie. Nie czuję się jednak rozczarowany, bowiem otrzymałem historię pełną autentyczności, nastrojowy i smutny obraz postaci, która z dnia na dzień musiała zacząć godzić się nie tyle z utratą pracy, co radości życia i tożsamości, z którą się zespoliła na amen. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
75. O, Kanado! (70/100)
Leonard Fife (Richard Gere) to uznany filmowiec, dokumentalista, który zapisał się na kartach historii. Jego żywot jednak jest bliski kresu – organizm Fife’a jest trawiony przez raka. Bohatera zastajemy, gdy przygotowuje się do wywiadu kręconego przez swoich byłych uczniów. Ma on stanowić coś na kształt ostatniego wyznania, słów wypowiedzianych do świata przed tym, jak go opuści. Koncepcja hołdu ulega jednak pewnym zmianom, bowiem filmowiec nie jest łatwym graczem, a na dodatek wyciąga na wierzch informacje, których nikomu wcześniej nie zdradził – nawet ukochanej żonie Emmie (Uma Thurman).
Gdy przygotowywałem się do O, Kanado!, przeczytałem wiele krytycznych głosów. Rzecz jasna szanuję je, choć należę do grupy zadowolonych z efektu końcowego. Paul Schrader dowiózł, tworząc refleksyjne, dalekie od cukierkowego i pozbawione nadęcia kino ostatniej drogi. To projekt widocznie osobisty i – co najważniejsze – autentyczny. A to czasami zwycięża. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
Pod koniec lat 30. na Podhalu utalentowany taternik Jędrek Zawrat, potomek znakomitego góralskiego rodu, zakochuje się w pięknej Bronce, jednak rodzina wydaje ją za jego starszego brata, Maćka. Zrozpaczony Jędrek opuszcza rodzinne strony i wkrótce spotyka niemieckiego naukowca Wolframa, który głosi teorię o germańskim pochodzeniu Górali. Po wybuchu wojny Jędrek, w nadziei na odzyskanie Bronki i ochronę swojej społeczności, podejmuje współpracę z Niemcami, co stawia go w konflikcie z Maćkiem, który zdecydowanie odrzuca propozycję kolaboracji.
Przybliży nam nieco temat zapomniany i ważny, da dużo świetnych krajobrazów do poobserwowania jak i wzbudzi bardzo duże emocje. Koszałka podszedł do tematu z klasą, dając dużą przestrzeń aktorom i jak tylko mógł, w pozytywnym sensie, odzierając swój film ze wszystkich potencjalnych kontrowersji i oczyszczając zakurzone karty historii. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
Francja, lata 70. XIX wieku. Rosalie to młoda kobieta inna niż wszystkie, obdarzona wyjątkową tajemnicą – jej twarz i ciało pokrywają włosy. Przez całe życie ukrywała prawdę, aby zachować bezpieczeństwo i dopasować się do otoczenia. Aż do czasu, kiedy na swojej drodze spotka Abla, nieświadomego jej sekretu zadłużonego właściciela baru, który bierze z nią ślub dla posagu. Czy Abel będzie w stanie pokochać Rosalie i dostrzec w niej kobietę, gdy pozna prawdę?
Rosalie to film, który porusza. W subtelny, ale niezwykle przekonujący sposób, Stéphanie Di Giusto przedstawia historię bohaterki, która walczy z narzuconymi standardami piękna i społecznymi ograniczeniami. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
Omen: Początek to prequel klasycznej serii, opowiadający o młodej amerykańskiej nowicjuszce Margaret Daino, która zostaje wysłana do Rzymu, by pracować w sierocińcu. Margaret zaprzyjaźnia się z najstarszą dziewczynką z sierocińca, Carlitą, obie mając za sobą trudne doświadczenia. Wkrótce Margaret napotyka mroczne siły, które podważają jej wiarę i odkrywa przerażający spisek mający na celu sprowadzenie wcielonego zła na świat.
Arkasha Stevenson w swojej produkcji nie stara się jednak na siłę skopiować i unowocześnić Omen Donnera, a tworzy dopełnienie historii. I wszystkich wątpiących uspokajam – o ironio, o Omen: Początek nie należy się bać, bo reżyserce to wyszło naprawdę sensownie. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
Mieszkający w Nowym Jorku Edward nigdy nie poznał swoich biologicznych rodziców. W poszukiwaniu rodzinnych korzeni zgadza się na test DNA. Wyniki badania prowadzą go do tajemniczej willi w Portugalii, w której mieszka matka mężczyzny i jego zaginiony brat bliźniak. Rodzinna sielanka zamienia się jednak w koszmar, gdy Edward zaczyna powoli odkrywać tajemnice swojej rodziny.
Gdyby musieć określić film Gabriela Abrantesa jednym słowem, padłoby na creepy. Choć zagadka będąca centrum filmu ostatecznie nie należy do najtrudniejszych na świecie, cały proces jej rozwiązywania jest prowadzony ciekawie. Warto dać się ponieść tej wizji, która nie jest perfekcyjna, ale częściej niż poczucie żenady oferuje silny dyskomfort. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
Gdy świat upada, młoda Furiosa zostaje porwana z Zielonego Miejsca Wielu Matek przez Hordę Bikerów, dowodzoną przez watażkę Dementusa. Porywacze docierają do Cytadeli, gdzie władzę sprawuje Wieczny Joe, co prowadzi do walki między dwoma tyranami. Furiosa, próbując przetrwać w tym brutalnym świecie, gromadzi środki, aby móc wrócić do domu.
I może Furiosa w ostatecznym rozrachunku nie dorównuje wybitnemu Na drodze gniewu, to wciąż jest to udane i spełnione kino rozrywkowe. Nie rzuci na kolana, ale to blockbuster z autorską wizją i skalą nieosiągalną dla wielu konkurentów. Superprodukcja z szacunkiem dla fanów, bez chamskiego kapitalizowania sukcesu. Widowisko przeznaczone do oglądania na dużych ekranach i w najlepszych salach. A że niezbyt potrzebne i będące wyłącznie smaczkiem dla uniwersum? Nieważne. Szybko zapomnimy o tym, gdy usłyszymy pierwszy ryk silników, zobaczymy efektowny pościg i damy się wciągnąć w pustynną sagę. – pisze dla Movies Room redaktor Konrad Stawiński
81. The Royal Hotel (70/100)
Hanna i Liv podróżują z plecakami po Australii i, gdy kończą im się pieniądze, podejmują tymczasową pracę jako barmanki w pubie „The Royal Hotel” na prowincji. Właściciel Billy i miejscowi wprowadzają je w specyficzny, pełen alkoholu klimat. Wkrótce jednak sytuacja wymyka się spod kontroli, stawiając dziewczyny w niebezpiecznym położeniu.
TheRoyal Hotel Kitty Green to pozycja warta obejrzenia. Sama śledząc losy Hanny i Liv siedziałam jak na szpilkach aż do finału, a towarzyszyło mi uczucie strachu, niczym podczas seansu najlepszego horroru. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
82. Zabierz mnie na księżyc (70/100)
Kelly Jones, specjalistka od marketingu grana przez Scarlett Johansson, zostaje zatrudniona przez NASA, aby poprawić jej publiczny wizerunek, co powoduje spore zamieszanie. Szef odpowiedzialny za wystrzelenie rakiety, Cole Davis (Channing Tatum), staje przed wyzwaniem, gdy Biały Dom decyduje, że misja jest zbyt ważna, by mogła się nie udać. W rezultacie Kelly otrzymuje polecenie zorganizowania fałszywego lądowania na Księżycu, co prowadzi do dramatycznego odliczania.
ZabierzmnienaKsiężyc to komedia, która zaskakująco zgrabnie przeplata dramatyczny aspekt procesu przygotowania do misji Apollo 11 z absurdami wpisującymi się w nastroje społeczne tamtego okresu. Z pewnością nie jest to materiał edukacyjny ani zaskakujący fabularnie film, niemniej przedstawia ciekawą perspektywę opisywanych wydarzeń. Skutecznie bawi, daje rozrywkę, a także pokazuje, że jak Channing Tatum chce, to potrafi zagrać postać w sposób znacznie powyżej normy. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
83. Ciche miejsce: Dzień pierwszy (70/100)
Ciche miejsce: Dzień pierwszy jest trzymającym w napięciu horrorem, który odkrywa wydarzenia z dnia, w którym świat ucichł. Sam, grana przez Lupitę Nyong’o, wraca do swojego rodzinnego miasta, pragnąc tylko kawałka ulubionej pizzy, lecz zamiast tego zostaje uwięziona w koszmarze. W towarzystwie nieznajomego Erica (Joseph Quinn) i swojego kota Frodo, wyrusza w przerażającą podróż przez zniszczony Nowy Jork, pełen ukrytych niebezpieczeństw.
Cichemiejsce: Dzieńpierwszy mogłoby być na pewno lepszym horrorem i lepiej zarysować origin story inwazji, która zmieniła na zawsze świat. Zwrot Michaela Sarnoskiego w stronę dramatu okazuje się jednak pozwalającym na wyrozumiałość, skutecznym pomysłem, pełnym zarówno rozumu, jak i serca. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
84. Kraj świętych i grzeszników (70/100)
Były zabójca Finbar Murphy wiedzie spokojne życie w nadmorskim miasteczku, wierząc, że mroczna przeszłość już go nie dotyczy. Gdy jednak przeszłość upomina się o niego, Murphy musi wybrać między bezpieczeństwem a słusznością, ryzykując odkrycie swojej tożsamości. Stanąwszy w obronie młodej dziewczyny, wypowiada wojnę lokalnym gangom.
Całościowo Krajświętychigrzeszników wnosi pewną świeżość. To dość subtelna, kameralna historia, przywodząca trochę na myśl ostatnią część trylogii Bez litości. Gdy dodamy do tego naprawdę niezłą grę Neesona i pozostałych członków obsady, znakomity klimat i historię, która nie nadwyręża znacząco logiki, otrzymujemy zaskakująco dobry film. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
85. Gliniarz z Beverly Hills: Axel F (70/100)
Detektyw Axel Foley (Eddie Murphy) znów patroluje ulice Beverly Hills. Razem z córką (Taylour Paige), której życie jest zagrożone, swoim nowym partnerem (Joseph Gordon-Levitt) i dawnymi kumplami, Billym Rosewoodem (Judge Reinhold) i Johnem Taggartem (John Ashton), postanawia udaremnić niecny spisek i mocno podgrzać przy tym atmosferę.
Nie oczekiwałem, że Netflix wniesie ze swoim projektem nową jakość do kina sensacyjnego, licząc na przyjemny, popcornowy seans – i absolutnie się nie zawiodłem. Gliniarz z Beverly Hills: Axel F pozwolił mi na te niespełna dwie godziny cofnąć się do złotej ery VHS-ów, by po prostu wyłączyć logiczne myślenie i zrelaksować przy niepoprawnych wyczynach niezawodnego Eddiego Murphy’ego. – pisze dla Movies Room redaktor Szymon Góraj
86. Czarna Barbie (70/100)
Ten film to hołd złożony trzem czarnym kobietom z firmy Mattel, które miały decydujący wpływ na ewolucję marki Barbie. Przez pryzmat tych charyzmatycznych osobowości dokument przedstawia historię powstania pierwszej czarnej Barbie w 1980 roku, analizując znaczenie reprezentacji oraz to, dlaczego lalki odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu tożsamości i wyobraźni.
Czarna Barbie to nie tylko laurka dla tytułowej lalki. To opowieść o niezwykłych ludziach, którzy chcieli zapewnić dzieciakom odpowiednią reprezentacje. Jak masz poczuć się częścią społeczeństwa, skoro nie widzisz się w nim, w zabawkach, książkach, plakatach? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
W pierwszym filmie z serii od siedmiu lat, Gru, ulubiony superzłoczyńca, który teraz jest agentem Ligi Antyłotrów, wraca w produkcji Illumination, aby zmierzyć się z nową erą chaosu Minionków. Film wprowadza Gru Jr., nowego członka rodziny, który zamierza dręczyć swojego ojca, a Gru staje przed nowym przeciwnikiem, Maxime Le Mal, i jego femme fatale dziewczyną Valentyną (Sofia Vergara). Rodzina Gru zmuszona jest uciekać, gdy nowy wróg zagraża ich bezpieczeństwu.
W te wakacje z nowymi Minionkami konkuruje ozłocone największymi jak do tej pory finansowymi sukcesami w tym roku W głowie się nie mieści 2. Filmy te łączy właściwie tylko animacja, bo oba są zupełnie inne, a nawet, mimo szufladki kina dla dzieci, zdają się mieć zupełnie inny target. Pixara powinien wybrać rodzic oczekujący bajki z funkcją edukacyjną, żółte potworki to natomiast pozycja idealna na niedzielny relaks. Braku większych ambicji nie tylko się nie wstydzi, ale wręcz robi z nich atut i definiuje kierunek, w jakim powinna podążyć seria. A jeśli tylko tak będzie dalej, będziemy w stanie, tak jak tutaj, wybaczać nawet, jeśli będą to filmy podobnie pretekstowe. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
88. Motocykliści (70/100)
Główną narratorką opowieści jest Kathy (Jodie Comer) – dziewczyna, która swoją przygodę z Wandalami zaczyna dość przypadkowo. W trakcie spotkania z koleżanką w jednym z pubów poznaje Benny’ego (Austin Butler), małomównego, ale wyraźnie zainteresowanego nią członka grupy, na której czele stoi poważany przez wszystkich Johnny (Tom Hardy). Popularność klubu rośnie, a wraz z nią – kłopoty.
Motocykliści niewątpliwie mają swoje pojedyncze braki. Mogliby mieć w sobie ciut więcej dramatyzmu, wbrew pozorom mogłoby się przydać trochę więcej patosu podnoszącego stawkę. Nie są jednak filmem złym, czy przeciętnym – to naprawdę solidne i ciekawe w swej formie dzieło, które może i nie zaskakuje setką zwrotów akcji, ale jest rzetelnym, złożonym i dobrze zagranym obrazem tytułowych bohaterów. Śpieszmy się kochać Toma Hardy’ego. – pisze dla Movies Room Adam Kodyba
Mieszkająca w małym angielskim miasteczku bogobojna Edith (Olivia Colman) otrzymuje anonimowe, niezwykle złośliwe listy. O ich autorstwo oskarża swoją sąsiadkę, wyzwoloną i buntowniczą Rose (Jessie Buckley). Jednak z każdym dniem listów przybywa i dostaje je już nie tylko Edith… Kto naprawdę je wysyła?
Wredne liściki to opowieść o sile kobiet, ze świetnym humorem i kostiumami. Dostarczą śmiechu, frustracji, ale przede wszystkim dobrej zabawy i pokażą, że zawsze trzeba być sobą. Czego chcieć więcej? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
90. Samotne wilki
Prokuratorka Margaret (Amy Ryan) spędza noc z młodym mężczyzną, który niefortunnie ginie, uderzając głową w szklany przedmiot. Dzwoni po pomoc, a na miejsce przybywa „załatwiacz” grany przez George’a Clooneya, by posprzątać bałagan. Wkrótce pojawia się kolejny „załatwiacz” (Brad Pitt), co komplikuje sprawę, zwłaszcza gdy odkrywają w plecaku chłopaka narkotyki. Zmuszeni do współpracy, mężczyźni rozpoczynają własne śledztwo.
Samotnewilki to raczej film, który nie aspiruje do miana wielce ambitnego, ale też nie ma wobec niego takich oczekiwań. To kino mające swoje niedociągnięcia, ale jednocześnie zabawne, przyjemne dla oka, dość kameralne, świetnie zagrane i zwłaszcza dzięki temu ostatniemu przynoszące widzowi niewymuszoną rozrywkę. A takiej też potrzeba! – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
91. Drużyna A(A) (70/100)
Czwórka uzależnionych krzyżowo anonimowych alkoholików, żeby uratować swój ośrodek terapeutyczny, podejmuje się przeszmuglowania przez całą Polskę dwóch cystern spirytusu. Dla własnego bezpieczeństwa porywają w podróż swojego terapeutę. Podróż okazuje się jednak bardziej niebezpieczna niż się spodziewali, bo w ślad za nimi – a raczej za nielegalnym alkoholem, który przewożą – podąża również celniczka, która nie do końca jest tym, za kogo się podaje. Od tej pory wszystko się komplikuje. Czy Leszkowi, Wioli, Dominikowi, Karolinie i Wojtkowi uda się zakończyć misję, ale też nie ulec słabościom i nie przerwać terapii?
Mimo występujących tu potknięć, Drużynę A(A) można ocenić pozytywnie. Film dobrze mi się oglądało i ciekawością czekałam na to, co wydarzy się za chwilę i jak zostanie to poprowadzone. Choć wiem, że to kwestia subiektywna – humor do mnie trafił. Parskałam ze śmiechu wiele razy, a w innych scenach czułam ściśnięte gardło i spływającą po moim policzku łezkę, co udowadnia, że udało się osiągnąć zamierzony efekt łączenia gatunków. Cieszę się, że nie jest to kolejna surowa produkcja o alkoholizmie, a jednak wraca uwagę na problem i stara się pokazać, że ludzkie nałogi wcale nie są zero-jedynkowe, a najważniejsze w tym wszystkim jest wsparcie. Drużyna A(A) wprowadza do polskiego kina powiew świeżości, który mam nadzieję, że zostanie jeszcze dopracowany. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
92. Nie mów zła (70/100)
Ben (Scoot McNairy) i Louise (Mackenzie Davis), spokojna amerykańska para, spędzają wakacje we Włoszech z córką (Alix West Lefler). Tam poznają brytyjskich turystów, Patricka (James McAvoy) i Ciarę (Aisling Franciosi), z którymi miło spędzają czas. Para z Wielkiej Brytanii zaprasza ich na weekend, co z początku wydaje się przyjaznym gestem. Jednak szybko okazuje się, że ta wycieczka nie będzie sielankowa.
Są w historii kina remake’i, które wzbogaciły materiał źródłowy lub nawet wypadły lepiej (jak np. Suspiria, którą od Argento mistrzowsko przejął Guadagnino). Niemówzła to obraz, któremu do takiego mistrzostwa daleko, jest jednak pozbawione logicznych dziur, a głównie dzięki fantastycznej grze McAvoya nieraz potrafi zmrozić krew w żyłach. Watkins nie kopiuje nachalnie, a interesująco uzupełnia – i mnie to wystarczy do satysfakcji. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba
93. Bokser (70/100)
Obawiając się powtórzenia błędów swojego ojca, obiecujący młody bokser, w którego rolę wciela się Eryk Kulm jr, ucieka z komunistycznej Polski, podążając za swoim marzeniem zostania największym pięściarzem w historii. Jedynie z żoną u swojego boku mężczyzna szybko zdaje sobie sprawę, że walka o jego marzenie będzie trudniejsza, niż się spodziewał. Po miesiącach mierzenia się z niełatwym życiem emigranta polski bokser zgadza się wziąć udział w ustawionym pojedynku, który zmieni jego życie na zawsze.
Maciej Kawulski, producent filmu, wyraźnie włożył swój sznyt, który znany jest z takich produkcji jak Jak zostałem gangsterem czy Jak pokochałam gangstera. Jeśli komuś podobały się te tytuły, to Bokser również przypadnie mu do gustu. Ci, którzy oczekują głębokich analiz bokserskich technik, lepiej niech szukają gdzie indziej. „Bokser” to rozrywka, która może nie bije na głowę, ale z pewnością dobrze sprawdzi się na leniwy wieczór. – pisze redaktor naczelny Movies Room Tomasz Rewers
94. Eternal (70/100)
Elias, młody naukowiec zajmujący się ochroną środowiska, zakochuje się w aspirującej piosenkarce Anicie. Kiedy jednak nadarza się okazja, aby dołączyć do wyprawy badającej tajemnicze pęknięcie na dnie oceanu, decyduje się poświęcić pracy, kosztem miłości. Kilka lat później, podczas misji, doświadcza wizji tego, jak mogłoby wyglądać jego życie, gdyby dokonał innego wyboru. Jego nową obsesją staje się odzyskanie ukochanej.
Teraz jednak odpowiedzmy sobie na pytanie – czy Eternaljest złym filmem? Nie. To naprawdę fascynująca historia miłości, która została rozdzielona. Mimo bardzo irytującego głównego bohatera, Simon Sears stara się przyciągnąć widza i tchnąć ducha w swoją postać. Podobnie jest z Nanną Øland Fabricius, która skradła moje serce przez cały seans. Jest piękna, charyzmatyczna i silna. Takich kobiet oczekuję w filmach. Pokazujmy silne kobiety, które nie są pozbawione słabości, bo każdy jakąś ma. Nie traćmy wiary i nadziei, bo kiedyś nadejdzie lepsze. – pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.
Co w tym tygodniu zobaczymy w kinach na VOD? Między innymi trafi do nas druga część filmu Troll, a także sequel Pięciu koszmarnych nocy. Do tego trochę klasyki i premier na VOD. Nowości na Netflix Troll 2 (1.