Nieco zapomniany obraz Soffi Coppoli, rzucający obraz na Wersal XVIII wieku. Kirsten Dunst w jednej z najlepszych ról w karierze gra młodą dziewczynę, która zostaje małżonką późniejszego Ludwika XVI. Na dworze francuskim wpada w wir intryg i próbując przetrwać w tym środowisku popada w dekadencję. Szybko staje się obiektem plotek. Barwna produkcja przedstawiająca także dramat zagubionej kobiety.
I doczekaliśmy się czegoś z obecnego roku. Film na faktach wyreżyserowany przez Aarona Sorkina (który – a jakże! – napisał także scenariusz) porusza jedną z najgłośniejszych spraw sądowych związanych z wyjściowo pokojowym protestem, który przerodził się w krwawe starcie z policją. Świetne aktorstwo, trzymająca uwagę fabuła i ważny uniwersalny temat! Perełka Netflix!
Starszy film historyczny w naszym zestawieniu. Cofnijmy się do końcówki lat 80., kiedy to pojawił się znakomity film Edwarda Zwicka. Złożona z gwiazd najwyższego formatu produkcja opowiada o pewnym oddziale z okresu wojny secesyjnej w USA, który składa się z samych czarnoskórych żołnierzy (ale oczywiście białych dowódców). Tymczasem jednak dowodzący nimi pułkownik wbrew powszechnym oczekiwaniom i wszechobecnemu rasizmowi tworzy z nich doborowy oddział. Zdecydowanie jest to film historyczny, który warto obejrzeć na Netflixie!
Edward Zwick ponownie nadaje. Tym razem Tom Cruise odegrał pewnego weterana wojny secesyjnej, który w drugiej połowie XIX wieku wybiera się do Japonii, by szkolić żołnierzy mających stłumić powstanie samurajów. Nie jest to może podręcznikowa produkcja historyczna, jednak mimo wszystko pomimo pewnej teatralności i nastawienia na akcję udało się uchwycić pewnego ducha Kraju Kwitnącej Wiśni. Polecamy dla miłośników kina popularnego!
Dla wielu zbyt manieryczny, dla innych nudny, ale jednak Alejandro González Iñárritu ma w sobie to „coś”. Po rewelacyjnym Birdmanie utalentowany reżyser stworzył nieco gorszy obraz, jednak wciąż onieśmielający portret amerykańskich osadników, którzy mierzą się z naturą, tubylcami i własnymi przywarami. Znakomitemu klimatowi o prowadzonej kamerze towarzyszy doborowa obsada. Starczy powiedzieć, że Leonardo Di Caprio za Zjawę zdobył wreszcie Oscara, a nie ustępuje mu znakomity Tom Hardy. Koniecznie zapiszcie sobie ten tytuł na liście do obejrzenia!