Brian De Palma porzucił słoneczne Miami na rzecz umiarkowanego Chicago. Czy ta zmiana wpłynęła również na atmosferę produkcji? Zdecydowanie tak – Nietykalni są znacznie bardziej wyważonym dziełem i choć akcji w nim nie brakuje, to w tym wydaniu przysłużyła się ona raczej efektywności, aniżeli efektowności filmu (w porównaniu do Człowieka z blizną). Tym razem opowiadanie przybliża nam dzieje agenta FBI Eliota Nessa, który tworzy oddział specjalny przeznaczony do zwalczania przekrętów Ala Capone. Wyraźna nutka kina sensacyjnego dodatkowo podkreśla napięcie obecne przy tego typu przedsięwzięciach (np. pamiętna scena strzelaniny na dworcu kolejowym). Co się tyczy natomiast gry aktorskiej, to niech za gwarancję jakości posłużą nazwiska, jakie pojawiły się w filmie – Robert De Niro, Sean Connery oraz będący w formie Kevin Costner. De Palma ponadto starał zaangażować w niniejszy projekt Marlona Brando, jednak jego plany spaliły na panewce. A szkoda, gdyż jego obecność przysłużyła by się zapewne zarówno produkcji, jak i samemu Brando…
https://www.youtube.com/watch?v=QJpRSf4q-hI
W tym miejscu pozostawiamy wam czytelnikom możliwość opowiedzenia się po stronie produkcji Howarda Hawksa lub Briana De Palmy. Oba filmy są istnymi majstersztykami w swoim gatunku. Oba opowiadają historię uniwersalną, lecz niezwykle wyrazistą oraz mogą pochwalić się dwiema znakomitymi kreacjami głównych postaci (Paul Muni oraz Al Pacino). Na korzyść wersji z 1932 roku przemawia fakt, iż w swoim czasie zapoczątkowała ona nowy kierunek w tworzeniu kina gangsterskiego, natomiast De Palma odważnie przeniósł czas i miejsce akcji do współczesnego Miami, a postać Włocha zastąpił Kubańczykiem (choć wszelkie splendory za tę decyzję należą się Sidneyowi Lumetowi). Dziś nie ma człowieka, który nie znałby Człowieka z blizną, i choć częściej wymienia się młodszą edycję, to nie wolno zapominać, gdzie to wszystko miało swój początek.
https://www.youtube.com/watch?v=a_z4IuxAqpE
Trzecia już, po Wściekłym Byku oraz Chłopcach z Ferajny, współpraca wielkiego trio Scorsese-de Niro-Pesci, i jakże owocna. Tym razem opuszczamy nowojorskie dzielnice i przenosimy się do raju hazardzistów – Las Vegas. Znowu de Niro gra pierwsze skrzypce w filmie Scorsese, racząc nas kolejną wyśmienitą kreacją. Wciela się on w Sama Rothsteina, będącym naszym przewodnikiem po tym jakże kolorowym, kipiącym życiem mieście grzechu. Lokalni mafiozi powierzają mu misję kontrolowania najbardziej dochodowych kasyn, w czym pomaga mu Nicky Santoro, świetnie wykreowany przez równie wspaniałego Joego Pesci. Wszystko zaczyna się psuć, kiedy poznaje Ginger, brawurowo zagraną przez niesamowicie piękną i uwodzicielską Sharon Stone. Styl Scorsese w Kasynie jest widoczny już od pierwszych sekwencji – narracja, dbałość o szczegóły, sceny nie pozbawione brutalności oraz jakże szczodra ilość wulgaryzmów to dokładnie to, do czego ten pan nas przyzwyczaił i znowu robi to z klasą.
https://www.youtube.com/watch?v=EJXDMwGWhoA
miał byc 30