Grobowiec świetlików (1988), reż. Isao Takahata
To pozycja obowiązkowa dla wszystkich, chociaż trudna i przygnębiająca. Grobowiec opowiada historię dwójki rodzeństwa, próbujących przetrwać drugą wojnę światową, a zawarte w nim wydarzenia inspirowane są opowiadaniem Akiyukiego Nosakiego. Nie znajdziemy w nim obrazów gloryfikujących wojnę – wręcz przeciwnie, obserwując zmagania dzieci z głodem, chorobami wywołanymi brakiem odpowiedniego dachu nad głową oraz niedożywienia, niewygodą oraz bezdomnością spowodowaną ludzką znieczulicą i cierpieniem, trudno będzie nie zapłakać. To jedna z tych mądrych historii, która nikogo nie zostawi niewzruszonym.
Heavy Metal (1981), reż. Gerald Potterton
Kultowy, amerykańsko-kanadyjski film animowany, o tyle ciekawy, że pracowali nad nim znani w Hollywood twórcy, a na całość składają się kolejne, lekko powiązane fabularnie historie, podlane odpowiednio ostrą muzyką. Główna oś akcji obraca się wokół Loc Nar – klejnotu zła, świecącej zielonej kuli dającej posiadaczowi gigantyczną moc. Tam, gdzie kula pojawi się – niezależnie od czasu i przestrzeni – sieje zniszczenie. Znajdziemy tu bardzo różne historie, od opowieści o astronaucie i jego córce, dystopijnym Nowym Jorku AD 2031 czy nastolatku-nerdzie.
W 2000 roku nakręcono kontynuację – Heavy Metal 2000 – jednak nie zdobyła takiej popularności jak starszy film.
Hellsing Ultimate (2006-2012)
Wampiry, służby specjalne, wojna Kościoła anglikańskiego z Watykanem i usługi świadczone Jej Królewskiej Mości – to mniej więcej skrót tego, co znajdziemy w animowanej adaptacji komiksu Hellsing. Mamy do tego nazistów, wielki spisek, sporo pokręconego humoru (głównie czarnego), główną heroinę – biuściastą policjantkę zamienioną w wampira – oraz jej mentora Alucarda, wyjątkowo groźnego wampira w czerwonym płaszczu. Dodajmy też świetnych aktorów głosowych, hektolitry krwi i sympatyczną muzykę – ogląda się to idealnie (zwłaszcza pod piwo).
Higurashi no naku koro ni kai (2007)
Sześć małych dziewczynek, jeden chłopiec, wieś na końcu świata i sielanka życia z dala od cywilizacji – co może pójść nie tak? Ano wiele. Higurashi zaczyna się brutalnym morderstwem, by potem rzucić widza w sam środek sielskiego, wiejskiego życia i przygód dzieci w maleńkiej szkole i zabaw w Klubie Gier. A po pierwszych kilku odcinkach widz totalnie nie ma pojęcia, co się właśnie stało z bohaterami… To anime ma skomplikowaną, szkatułkową fabułę, jest niesamowicie krwawe – a jednocześnie utrzymane w słodkiej, uroczej stylistyce typowej raczej dla serii dla dorastających dziewcząt. Jeśli macie ochotę na coś, co wywróci wam momentami mózg na lewą stronę, nie można ominąć tej serii!
Jin-Roh: The Wolf Brigade (1999), reż. Hiroyuki Okiura
Scenariusz do tego filmu stworzył Mamoru Oshii (Ghost in the Shell, Angel’s Egg), ale reżyserią zajął się na szczęście Hiroyuki Okiura (Cowboy Bebop: The Movie), dzieki czemu ta mroczna, dziejąca się w alternatywnej, totalitarnej Japonii historia zyskała emocjonalny wymiar. Fabuła w Jin-Roh oparta jest luźno na baśni o Czerwonym Kapturku, tu jednak wilkiem jest członek ciężkozbrojnych oddziałów specjalnych, a dziewczynką w czerwonym płaszczyku – członkini ruchu oporu, która już na samym początku filmu wysadza się w akcie protestu przeciwko działaniom opresyjnego rządu.
Wbrew pozorom historia nie jest krwawa czy bardzo brutalna – skoncentrowana jest raczej na człowieku i polityce niż na walce i aktach przemocy. Jednocześnie jest niesamowicie dobrze napisana, przez co widz wsiąka w wizję na ekranie – bez reszty. A muzyka? Magiczna!
Juuni Kokki / The 12 Kingdoms (2002-2003), reż. T. Kobayashi, C. Kon, H. Tsuchiya, J. Watanabe
45-odcinkowa seria fantasy, rozpoczynająca się klasycznym motywem przeniesienia Wybrańca (w tym wypadku Wybranki) do świata równoległego. Yoko Nakajima, uczennica liceum, trafia do świata Dwunastu Królestw, gdzie musi przede wszystkim przeżyć, a potem wypełnić swoje przeznaczenie. Co ciekawe, seria nie skupia się na jednej tylko protagonistce – opowiada kilka historii dziejących się w różnych Królestwach. Historia rozkręca się powoli, ale po pierwszych kilku odcinkach naprawdę trudno się oderwać. Dodatkowo ładna kreska i stylizowana na tradycyjną muzyka tworzą bardzo fajny klimat – na wpół fantastyczny, na wpół historyczny.
Kaczor Howard (1986), reż. Willard Huyck
Możecie się śmiać z faktu, że ta produkcja, na którą wylano kubeł zimnej wody (zasługa krytyków oraz rozwścieczonych fanów Marvela), a także obsypano Złotymi Malinami niemalże w każdej z możliwych kategorii, znalazła się w naszym zestawieniu. Jakże, w mordę, musicie przyznać, iż ten nierówny, momentami kiczowaty twór ma swój urok, przezabawny oraz ironiczny ton, dzięki czemu seans mija naprawdę szybko. Nie przeszkadzają nawet słabe efekty specjalne, które bardzo dobrze zgrywają się z całą konwencją obrazu. Najlepsze określenie dla Kaczora Howarda? Świetne guilty pleasure! To także niezwykle mądra, wyważona produkcja, często krytykująca ówczesną popkulturę. Nie zauważyliście tego podczas seansu? Zamiast się śmiać, to obejrzyjcie film jeszcze raz, bez uprzedzeń – obiecuję, iż dostrzeżecie jego piękno. Potrzeba streszczenia? Proszę bardzo: pewien kaczor przypadkiem trafia na Ziemię, po czym staje za jej mieszkańcami murem, chcąc ocalić ich przed inwazją obcej cywilizacji!
Kimi no na wa / Your name (2016), reż. Makoto Shinkai
Niech pierwszą rekomendacją za tym filmem będzie fakt, że pobił wszelkie kasowe rekordy na terenie Azji. W samej Japonii w historii box office wyprzedzają go tylko trzy filmy: Spirited Away, Titanic i Kraina Lodu. W Chinach okazał się najlepiej zarabiającym filmem animowanym w 2D od… cóż, w ogóle. Ogromne sukcesy odniósł też w Tajlandii, Korei Południowej czy Australii i Nowej Zelandii. Zgarnął też 16 nagród i masę nominacji na światowych festiwalach
animacji.
O co cały ten hałas? Your Name jest przepięknie animowanym filmem o dwóch niezwykłych zdarzeniach: nastolatkach zamieniających się co drugą noc ciałami (to na pierwszym planie) oraz… o upadku meteorytu (plan drugi). Historia jest wciągająca, doskonale poprowadzona i trzyma w napięciu do samego końca, serwując nieoczywiste zakończenie, a do tego ścieżka dźwiękowa jest po prostu przyjemna i wpada w ucho. Koniecznie do obejrzenia!
Koe no katachi / A Silent Voice (2016)
To historia pewnego nastolatka, Ishidy, który przygotował już wszystko, by popełnić samobójstwo. Jego życie stało się nieznośne po tym, gdy w podstawówce był prowodyrem znęcania się nad niesłyszącą dziewczynką. Konsekwencje i poczucie winy go przytłaczają. Jednak gdy po latach spotyka Nishimiyę, swoją byłą ofiarę, wszystko zaczyna się zmieniać – chociaż nic nie będzie łatwe.
Koe no katachi (w Polsce znane jako Kształt twojego głosu) to poważna, nienaiwna historia o trudnych problemach: alienacji, ostracyzmie, poszukiwaniu swojego miejsc na ziemi, skomplikowanych relacjach międzyludzkich i pragnieniu śmierci. Jedyna wada – film skraca nieco wątki dotyczące dzieciństwa bohaterów, przez co część sytuacji może nie być do końca zrozumiała (np. Obecność w domu Ishidy wielkiego Brazylijczyka i małej, ciemnoskórej Marii – oryginalnie to partner i dziecko siostry bohatera).
Kroniki Riddicka: Mroczna furia
Animowany łącznik Pitch Blacka oraz Kronik Riddicka, który, o dziwo, jest znacznie mroczniejszy niż jego aktorskie odpowiedniki. Brutalny, przeznaczony jedynie dla dużych chłopców film, o mordercy widzącym w ciemnościach. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat! To dzięki niemu tak ubóstwiam omawianą animację. Ponadto wypada wspomnieć, że produkcja cechuje się przyjemną dla oka kreską, wspaniałymi sekwencjami akcji, interesującymi bohaterami, jak również zaskakującą fabułą. Dla fanów serii to pozycja obowiązkowa. Omijając Mroczną furię stracie sporo z historii waszego ulubieńca – Richarda B. Riddicka. Co z resztą? Cóż, Wam również wypada polecić tę mroczną opowieść. Dobrych animacji nigdy za dużo, a ta jest wręcz cholernie dobra.
Zobacz również: Najlepsze polskie filmy
Z jednej strony cieszę się, że moje ukochane Watershipki znalazły się na 1 miejscu ale. Jest jednak jeden błąd. Wodnikowe Wzgórze to serial, a Wzgórze królików to film. Nie mylcie obu ze sobą. Ach… Zabrakło mi tutaj Felidae i The Plague Dogs też.
Miałam nadzieję znaleźć horror-wersje królewny śnieżki. Niestety nie pamiętam dokładnego tytułu… pamiętam tylko urywki . Sniezka miała biale wlosy , była silna i dość gruba . Krasnoludki miały za imiona dni tygodnia i nie lubily śnieżki. Gajowy miał zabić sniezka ale ona go pobiła i uciekła. Pamiętam jeszcze że jej ojciec-krol też jej nie lubił I pękł podczas jedzenia
fajna lista, większość warta obejrzenia, kilku tytułów nie widziałem
ale ten „kaczor howard”…. to tak jakby na listę najlepszych ballad rockowych nagle wrzucić w połowie „majteczki w kropeczki”. ten film jest okropny, toż to paskudztwo
co więcej ten gniot to nie film animowany tylko aktorski, a ta paskudna kaczka to kostium, a nie animacja jeśli mnie pamięć nie myli
fajna lista, większość warta obejrzenia, kilku tytułów nie widziałem
ale ten „kaczor howard”…. to tak jakby na listę najlepszych ballad rockowych nagle wrzucić w połowie „majteczki w kropeczki”. ten film jest okropny, toż to paskudztwo
co więcej ten gniot to nie film animowany tylko aktorski, a ta paskudna kaczka to kostium, a nie animacja jeśli mnie pamięć nie myli