horrory na netflix
horrory na netflix

Dobre horrory na Netflix, które warto obejrzeć | TOP 30

HORRORY NA NETFLIX – STRONA 4

14. Zombie Express (2016), reż. S. Yeon

Następną pozycję zajmuje oryginalna i odświeżająca produkcja koreańska. Fabuła niby jest prosta – bo koncentruje się na pasażerach pewnego pociągu, którzy starają się przetrwać atak zombie – ale realizacja i pewne uszczknięte motywy związane z lokalnymi problemami naprawdę podwyższają ostateczną ocenę. Jeden z najlepszych filmów z zombie na Netflix i w ogóle w historii.

Najlepsze horrory XXI wieku

13. Sweneey Todd (2007), reż. R Burton

Film Burtona jest bardziej hybrydą różnych gatunków aniżeli pełnoprawnym horrorem, ale dla uroku projektu reżysera i świetnej obsady zdecydowaliśmy się na małe odstępstwo. Golibroda wraca do wiktoriańskiego Londynu, by zemścić się na porywaczu żony i córki. We współpracy z sąsiadką otwiera zakład fryzjerski, dzięki któremu restauracja wspólniczki zaopatrywana jest w nadzienie do pasztecików.

Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street

 

12. Halloween (2018), reż. D.G. Green

Pierwszą dziesiątkę poprzedzają dwie pozycje z jednej serii. Na pierwszy ogień wstawiliśmy tę późniejszą, choć obie trzymają o dziwo na tyle wyrównany poziom, że równie dobrze mogłyby się bez szkody zamienić. Jamie Lee Curtis powraca jako Laurie Strode, by po 40 latach ponownie stanąć do walki z Michaelem Myersem.

Halloween

11. Halloween (1978), reż. J. Carpenter

Mimo wszystko jednak wyżej stawiamy klasyk Johna Carpentera. To w nim Laurie Strode spotyka po raz pierwszy spotkała niebezpiecznego psychopatę, a Jamie Lee Curtis uzyskała trampolinę do sławy. Sequele oprócz poprzednika na liście można sobie równie dobrze darować. Nie bez powodu kolejni twórcy je ignorują. Klasyk!

 

10. W cieniu śmierci (2016), reż. B. Anvari

Europejsko-azjatycki horror o nawiedzonym domu na Bliskim Wschodzie. Trzymający w napięciu psychologiczny dreszczowiec o samotnej matce, która pogrąża się w rozpaczy i samotności podczas rozgrywającego się na zewnątrz konfliktu Iranu z Irakiem. Interesujące kino w stylu Babadook.

w cieniu śmierci kadr z filmu under the shadow

fot. Netflix

9. Obecność (2013), reż. J. Wan

Chyba nikogo nie powinna dziwić, nomen omen, obecność tego tytułu w finałowej dziesiątce. James Wan stworzył niezapomniany dreszczowiec, którego głównymi bohaterami są prawdziwe postacie – małżeństwo Warrenów, które pomagało niegdyś rodzinom, u których zagnieździły się siły nieczyste. Film z budżetem zaledwie 20-milionowym zarobił w światowym box office wielokrotność tej sumy. Nie ma się co dziwić, że praktycznie rozpoczął małe horrorowe uniwersum.

Obecność

 

8. Dziewiąte wrota (1999), reż. R. Polański

Choć Polański jest ostatnio atakowany ze wszystkich stron, to abstrahując od jego występków w Hollywood w latach 70., jest on bez wątpienia jeden z najwybitniejszych reżyserów Hollywood ostatnich kilku dekad. Jednym z dowodów na to jest magnetyczna i niepokojąca historia pewnego bibliofila z Nowego Jorku (perfekcyjnie pasujący do tej roli Johnny Depp), który otrzymał zlecenia na odnalezienie tytułowej książki.

7. Gra Geralda (2017), reż. M. Flanagan

Kiedy na świecie zachwycamy się Greyem, a w Polsce Massimo z 365 dni, należy pamiętać, że sado-maso oraz pikanteria w łóżku może być nie tylko motywem przewodnim banialuków dla znudzonych seksem kobiet, ale również dreszczowca. Na Netflix znajdziecie thriller w którym przykuta do łóżka kobieta musi przeżyć. Jej przeciwnikami są czas, głód i strach.

Redaktor

Z wykształcenia polonista i kulturoznawca. Stworzyły go filmy, może go też zabiją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NN pisze:

Jak to się dzieje że lśnienie zawsze jest tak wysoko w rankingach?
Przecież to gniot.
Gra aktorska to jakaś pomylka
Nawet Nikolson się nie popisał o Duvall lepiej nie wspominać.

King zwyczajnie nie ma szczęścia do ekranizacji swoich powiesci

elemelek pisze:

sam jesteś gniot i nikt nie ma pretensji. nie znasz się więc lepiej zamilcz.

Jan pisze:

Oczywiście że to gniot. Sam King tak twierdził ale wy znawcy wiecie lepiej. Przypominacie mi tych wszystkich z Bożej łaski artystów podążających z swoimi guru jak stado baranów. Widać to szczególnie w galeriach sztuki. Potraficie się podniecać bananem przyklejonym do ściany bo wmówiono wam że to sztuka wysokich lotów albo znawców mody. Z resztą nie raz was ośmieszali 🙂

Jan pisze:

Ja też nie rozumiem fenomenu tego filmu.

Franio Kiwandrzero pisze:

Serio? Każdy z tych filmów, to gówno. Nuda. Doceniam kunszt Nicholsona, ale Lśnienie to nudny, przestarzały syf. Pozostałe są takimi horrorami, jak widok sali sejmowej: trochę straszne, trochę rubaszne, mocno żenujące, nudne i przewidywalne.

Roshi_Stce pisze:

Już wiem że ten artykuł to ściema. Jak film „Death Note” jest horrorem i to dobrym to ja nie chce wiedzieć jakie filmy uważa za złe. Death Note (film) nie trzyma się materiału źródłowego, postacie są przedstawione bardzo źle odwzorowane, fabuła w filmie jest zerowa w porównaniu do mangi i anime. Dziękuję nie pozdrawiam…

Bart pisze:

A może jeszcze Mordercza opona,same dno!

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?