TOP7: Najlepsze filmy Petra Zelenki
Autor: Aleksandra Kumala
16 października 2016
Z okazji polskiej premiery Zagubionych, najnowszego filmu Petra Zelenki, postanowiliśmy stworzyć subiektywny ranking siedmiu najciekawszych produkcji czeskiego twórcy, z którymi warto się zapoznać. Oto on!
7. Powers (2001)
Choć zaledwie dwudziestoośmiominutowy, ten film stanowi świetne wprowadzenie w twórczość Zelenki. Opowiada o magiku, którego poukładane życie gmatwa się pod każdym możliwym względem w chwili, gdy… nabywa nadnaturalnych umiejętności. Nie dają się one tak łatwo – ba, w ogóle! – kontrolować. Tym sposobem coraz więcej spraw wymyka się Petrowi spod kontroli: nie panuje już nad swoim życiem uczuciowym, nie panuje nad wykonywaną dotąd profesją ani też nad swoją, nieokrzesaną jak nigdy dotą, siostrą… Magiczne przeżycie!
6. Samotni (2000), reż. David Ondříček
Co prawda Zelenka odpowiada w przypadku tej produkcji za scenariusz, nie za reżyserię, ale wyróżnić go trzeba. Zastanawialiście się, dlaczego, zdaniem niektórych, ta historia to głos pokolenia? Dlatego, że dotyka uniwersalnego, a jednocześnie niezwykle nośnego tematu: samotności i jej wielu oblicz. Jak się okazuje, dotyka ona wszystkich: młodych i starych, singli i tych w związku. Każdy z siedmiorga Samotnych bohaterów próbuje poradzić sobie z nią po swojemu. W którymś z pewnością odnajdziecie samych siebie.
5. Bracia Karamazow (2008)
Przyszłoby Wam do głowy połączenie Fiodora Dostojewskiego i krakowskiej Nowej Huty? Na taki właśnie pomysł wpadł Zelenka, przedstawiając losy trupy teatralnej, która z Czech przybywa do Krakowa, aby wystawić słynną powieść rosyjskiego klasyka. Miraż symboli, gra kontrastów, teatralność i przyziemność, a do tego zapierająca dech w piersiach muzyka skomponowana przez Jana A. P. Kaczmarka – podróż w zupełnie inny wymiar gwarantowana! Uwaga: nikt nie mówi, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Kto wie, czy to nie najtrudniejszy, pod względem ciężaru tematycznego i sposobu realizacji, film reżysera. Tym bardziej wart obejrzenia i wyrobienia sobie o nim własnej opinii.
5. Opowieści o zwyczajnym szaleństwie (2005)
Pecha można mieć w kartach. Można go mieć również w miłości. Albo w życiu – tak prywatnym, jak i zawodowym. Chyba trudno jednoznacznie stwierdzić, co gorsze, jednak po seansie bez wahania dojdziecie do wniosku, że na miejscu głównego bohatera raczej nie chcielibyście się znaleźć. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy Petra (Ivan Trojan) rzuca dziewczyna; w pracy także mu się nie wiedzie. Biedak robi, co może, my solidaryzujemy się z nim i darzymy go sympatią, bo doskonale wiemy, jak to jest, a w chwili, gdy kryzys wydaje się być zażegnany… No właśnie. Zelenka po mistrzowsku udowadnia w tej opowieści, że proporcje między pechem a szczęściem są w życiu mocno zaburzone i że tak naprawdę człowiek nie do końca ma wpływ na swój los. Choć Opowieści… powstały ponad dekadę temu, skomentowanie ich krótkim, acz treściwym #najgorzej to żaden anachronizm.
4. Guzikowcy (1997)
Wiecie, kim są tytułowi Guzikowcy? Jeśli oglądaliście film – z pewnością tak, jeśli nie – i tak nie uwierzycie na słowo. Można spróbować opowiedzieć o tym filmie hasłowo: czarna komedia, teatr absurdu, kalejdoskop ekscesów. Na pierwszy rzut oka wspólnym mianownikiem sześciu opowiadanych przez reżysera historii jest tylko – a może aż? – ich, osadzona w zwykłym, szarym świecie, wyjątkowość. Jednak drogi przedstawianych widzowi w kolejnych epizodach bohaterów krzyżują się w mniej lub bardziej nieoczekiwany sposób, pokazując cały wachlarz prawd o rzeczywistości, w której wszyscy żyjemy. Bez względu na Wasz stosunek do fanaberii poszczególnych postaci, po seansie Wasz stosunek do tego tytułu z całą pewnością daleki będzie obojętności.
2. Rok diabła (2002)
Gratka nie tylko dla fanów – czego by nie mówić: charyzmatycznego – Jaromira Nohavicy. Największa zaleta filmu? Niebywałe połączenia: rzeczywista postać i jej fikcyjna biografia, ludzkie problemy i pozaziemskie ingerencje, codzienność, której rytm wyznacza z jednej strony komponowanie i wykonywanie muzyki, z drugiej – choroba, nałóg, osamotnienie, niezrozumienie, zwątpienie, ale i przyjaźń. Nawet, jeżeli na co dzień nie słuchacie tego typu utworów, tak opowiedziana historia wciągnie, wzruszy i rozbawi Was z pewnością. A Jaz Coleman nigdzie indziej nie wyda się tak przerażający i hipnotyzujący jednocześnie. 😉
1. Zagubieni (2015)
Najlepszy dowód na to, że komedie nie muszą być obsceniczne, stereotypowe i wyprodukowane w hollywood, żeby bawić do łez. Zdesperowany dziennikarz, gadająca papuga, polityczny skandal, niewydarzona ekipa filmowa, fabularny zwrot akcji, grę z konwencją paradokumentu, świetne dialogi, trafne diagnozy społeczne, mnóstwo humoru i jeszcze więcej absurdu. Zdradzanie szczegółów mija się z celem, bo reżyser świetnie operuje zaskoczeniem i wciąga widza w pozytywnie pogmatwany świat, którego wcale nie chce się opuszczać. Czeski film w najlepszym wydaniu, Zelenka w moim ulubionym.
Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe filmu Zagubieni
Dziennikarz
Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.