Klient – recenzja nagrodzonego Oscarem irańskiego dramatu

Zgodnie z przewidywaniami tegoroczne Oscary nie obyły się bez podtekstów politycznych. Nagrodę za najlepszy film nieanglojęzyczny otrzymał Irańczyk Asghar Farhadi za Klienta. To już druga statuetka Akademii dla tego twórcy, który postanowił tym razem nie pojawić się na uroczystej gali, sprzeciwiając się zakazowi wjazdu do Stanów Zjednoczonych m.in w obywateli Iranu, wydanemu przez prezydenta Trumpa. Reżyser, który jest ulubieńcem festiwali filmowych, ma już w dorobku Złotego Niedźwiedzia z Berlina za Rozstanie, nagrodę z Cannes za Przeszłość w 2013 roku. Klient w ubiegłym roku otrzymał aż dwie Złote Palmy: za najlepszą rolę męską i scenariusz. Nic dziwnego, bo jest to perfekcyjny, trzymający w napięciu dramat neorealistyczny ze świetną obsadą.

Parafrazując Hitchcocka, film rozpoczyna się – dosłownie – od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Emad (Shahab Hosseini) i Rana (Taraneh Alidoosti) muszą wyprowadzić się ze swojego mieszkania, bo budynek jest niestabilny i grozi zawaleniem. Kolega z grupy teatralnej, pracującej nad wystawieniem “Śmierci komiwojażera”, oferuje parze lokum, które do tej pory wynajmował samotnej matce. Była lokatorka nie pozbyła się jeszcze wszystkich rzeczy i kontakt z nią jest dość utrudniony. Któregoś wieczora dochodzi do incydentu: Rana otwiera drzwi przez domofon komuś, kogo bierze za wracającego z pracy męża. Kiedy Emad w końcu dotrze do domu, odnajdzie puste mieszkanie i ślady krwi. Sąsiedzi, słysząc krzyki ruszyli na pomoc i znaleźli kobietę nieprzytomną w łazience, po czym zabrali ją do szpitala. Po założeniu kilku szwów i opatrunku może wrócić do domu. Wydarzenie to zmieni na zawsze dynamikę w związku tej pary.

Żyjąc w kraju o bardzo surowych religijnych obostrzeniach, kobieta nie chce iść ze skargą na policję. Delikatnie zasygnalizowany jest fakt, że musiałaby się tłumaczyć z tego, jak obcy mężczyzna wszedł do ich mieszkania i postawiłoby to ją w jeszcze bardziej niekomfortowej sytuacji. Emad szuka zatem sprawiedliwości na własną rękę. Nie jest on do końca motywowany potrzebą fizycznej zemsty, ale czuje się upokorzony. Jego żona, ze zrozumiałych względów, jest kłębkiem nerwów, żądając od pracującego jako nauczyciel mężczyzny żeby został z nią w domu, a jednocześnie, żeby zostawił ją w spokoju.

Para próbuje zataić zdarzenie przed współpracownikami, ale prawda z czasem wyjdzie na jaw. Dla mężczyzny staje się to jeszcze większym powodem do wstydu i motywuje go jeszcze bardziej do znalezienia napastnika, który zostawił w mieszkaniu klucze, telefon, skarpetki i pieniądze. Dość szybko bohaterowie domyślają się, że mieszkająca przed nimi kobieta przyjmowała w swoim lokum wielu mężczyzn. Słowo “prostytucja” nie pada w filmie ani raz, bo w pojęciu władz Iranu taka działalność w tym kraju nie ma miejsca.

Reżyser mistrzowsko stopniuje napięcie, równolegle prowadząc wątek życia domowego pary oraz ich pracę w teatrze. Połączenie obu wątków nie ma może w sobie nic subtelnego, chwilami ocierają się o łopatologię, jak pęknięcia w ścianach przekładające się na pęknięcia w związku dwojga ludzi. Jednak mało kto jak Farhadi potrafi wciągnąć widza w opowiadaną historię. Pod powłoką realistycznej opowieści przemyca niemal metafizyczne pytania oraz społeczny i polityczny komentarz. Skąd wypływa złość Emada, szukającego zemsty za zniewagę? Czy taka sytuacja wogóle miałaby miejsce, gdyby nie religijny reżim i jego surowe reguły, które nadzorują życie Irańczyków?

Stopniowanie napięcia w Kliencie jest niemal niezauważalne, subtelne. Każdy gest, wymiana zdań, zachowanie powoli zagęszczają atmosferę. W finale dojdzie do emocjonalnego połączenia epizodów, kulminujących się w przejmującym spotkaniu dwóch rodzin. Podjętych kroków i wprawionej raz w ruch maszyny nie da się zatrzymać. Męska duma, próżność i brak współczucia doprowadzą do wiszącej w powietrzu tragedii.

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?