Ranking dodatków do World of Warcraft

World of Warcraft to obecnie wciąż najpopularniejsza gra MMORPG na rynku. Silnie broni swojej pozycji już od przeszło trzynastu lat. Na przestrzeni tego jakże długiego, jak na grę komputerową, czasu WoW zaliczał wzloty i upadki spowodowane kolejnymi dodatkami. Gracze od dawien dawna spierają się, który z nich jest najlepszy, a który najgorszy.

Oto przed Wami ranking wszystkich sześciu dodatków, które zostały wypuszczone dotychczas przez Blizzarda, sporządzony na podstawie konsultacji z fanami serii oraz subiektywnych odczuć wieloletniego oddanego gracza.


6.Warlords of Draenor

wow wod

Miejsce ostatnie raczej nikogo nie zadziwi. Warlords of Draenor miał być szczególnym dodatkiem, gdyż wychodził w 10. rocznicę premiery World of Warcraft. Gra w związku z tym miała sięgnąć korzeni i opowiedzieć historię jeszcze sprzed tej przedstawionej w pierwszej produkcji z uniwersum Warcrafta: Warcraft: Orcs and Humans. Tak więc ekspansja przenosi graczy w przeszłość alternatywnej linii czasowej, do Draenoru, rodzimej planety orków, jeszcze przed jej destrukcją.

Zacznijmy może od dobrych stron tego dodatku, gdyż tych nie ma zbyt wiele, a dokładnie są one dwie: nowy, rozległy, świetnie wykonany i pięknie wyglądający kontynent Draenor, oraz dobrze zrobione questy z ciekawym wątkiem fabularnym. Te dwie zalety sprawiły, że w pierwszych tygodniach WoD był hitem i notował naprawdę dobre oceny, gdyż levelowanie postaci było i nadal jest bardzo przyjemne. Na tym kończą się zalety tej ekspansji i zaczynają się wady, dużo wad. Dodatek był bardzo ubogi w aktywność dla graczy, którzy osiągnęli maksymalny poziom. Dodane zostały w nim zaledwie trzy raidy, które trwały spory kawał czasu, a progresowanie postaci w późniejszym okresie wiązało się często z wykonywaniem codziennych, żmudnych i nudnych aktywności. Wszystko to spowodowało, że gracze zamykali się w swoich Garrisonach, specjalnych fortach, które miały być największą atrakcją Warlords of Draenor, a stały się ostatnim gwoździem do trumny, i nie wystawiali nosa spoza ich murów sprawiając, że spotkanie innego gracza w terenie graniczyło z cudem.

Na każdym kroku spotykaliśmy wycięty content: brak obiecanych „stolic” dla frakcji, o które gracze mieli walczyć w PvP, usunięta Ogrza Wyspa, która miała zawierać swój questline, niezrealizowane budynki do Garrisonów, nieskończone areny oraz battlegroundy. Takie elementy można wymieniać i wymieniać, gdyż dodatek był bardzo okrojony, a szkoda, bo mogło być to rzeczywiście ciekawe i dobrze wspominane rozszerzenie.


5.Cataclysm

Wow Cata

Drugi od końca dodatek, który zasiał spustoszenie nie tylko w świecie Azeroth, ale również w całym balansie gry – Cataclysm. To rozszerzenie opowiada o potężnym, spaczonym przez Starych Bogów aspekcie ziemi Neltharionie, który przybrał imię Deathwing i postawił sobie za cel zniszczenie wszystkiego, co napotka na swojej drodze. Potężny smok powstaje po dziesięciu tysiącach lat, a wraz z nim na Azeroth spada tytułowy kataklizm. Wiele krain ulega zniszczeniu lub zatonięciu. Żywioły szaleją po całej planecie, a dzielni gracze są rzucani w wir zdarzeń, aby przeciwdziałać niszczycielskiej sile Deathwinga.

Opis dodatku brzmi bardzo donośnie i obiecująco. Ekspansja sama w sobie zanotowała bardzo dobry start, wprowadzając ogrom zmian w grywalnym świecie. Krainy zostały zmodernizowane graficznie, a niektóre nawet zupełnie przebudowane. Wprowadzono wiele ciekawych, niespotykanych dotychczas questów i mechanik z nimi związanych. Dodatkowo do gry wprowadzono dwie nowe rasy, które po dziś dzień są bardzo popularne: Worgenów oraz Goblinów. Zawartość dodatku była bardzo bogata w pierwszym etapie jego egzystencji, jednak szybko się on wypalił. Blizzard tak bardzo został pochłonięty reworkiem grywalnego świata, że zupełnie zapomniał o endgame’owej zawartości, co poskutkowało drastycznym spadkiem subskrypcji World of Warcraft.

Jednak nie to było najgorsze. Kataklizm sięgnął niestety także balansu w rozgrywce. Wiele graczy uważa ten dodatek za początek ery ogromnej dysproporcji w użytkowaniu niektórych klas. Część zmian wprowadzona w umiejętnościach i statystykach odcisnęła na całej grze piętno, które ciągnie się za nią aż po dziś dzień.


4.Mists of Pandaria

WoW MoP

Kolej na najbardziej kontrowersyjny dodatek w historii World of Warcraft – Mists of Pandaria. Kontrowersja jednak nie wynikała z nieprzyzwoitych treści czy też podprogowych działań Blizzarda, a obrania za motyw przewodni egzotycznej kultury Dalekiego Wschodu, która, jak się okazało już przy samej zapowiedzi dodatku, średnio trafiła w gusta fanów.

Dodatek przenosi nas do zapomnianej krainy, Pandarii, zamieszkałej głównie przez Pandarenów, będących, jak łatwo się domyślić, człekokształtnymi pandami. Ekspansja skupia się na konfilkcie Hordy oraz Aliantów, który brawurowo wkracza na święte ziemie Pandarenów i bezgranicznie je pochłania. Gracze wybierają się zatem na mistyczną wyspę, aby zgłębić jej sekrety.

Ekspansja ta miała świetne podłoże lore’owe i bardzo ciekawie poprowadzony wątek fabularny. Rozgrywka została wzbogacona o tryb wyzwań, czyli krótkie misje kooperacyjne dla 3 graczy oraz nową mechanikę walki stworkami, które można było łapać w całym Azeroth i trenować –  tak, brzmi to bardzo znajomo. Do gry zostali wprowadzeni również wspomniani wcześniej Pandareni, jako grywalna rasa, a także nowa klasa postaci – Monk . Człekokształtne pandy po dziś dzień budzą skrajne emocje, przez co zainteresowanie nimi nie jest obecnie zbyt wysokie, o czym świadczą statystyki, które jasno wskazują, że rasa ta jest najrzadziej spotykaną obecnie rasą w grze.

Na przestrzeni swojej egzystencji dodatek ten notował wzloty i upadki. Miał on gorsze, ale i lepsze patche, które znacząco podnosiły grywalność. Jego los przypieczętował ostatni z nich, słynny w środowisku graczy WoWa, Siege of Orgrimar. Niestety sława ta nie jest powodem do dumy, gdyż patch ten wciąż nosi tytuł najdłużej trwającego patcha w całej historii gry. Brak nowej zawartości wręcz zabił cały dodatek i na stałe przypiął mu łatkę niezbyt udanej ekspansji.


3.The Burning Crusade

Wow TBC

Następny na naszej liście to pierwszy z dwóch, wręcz już legendarnych dodatków, jakie zaszczyciły World of Warcraft – The Burning Crusade.

Ekspansja ta przenosiła graczy na zniszczoną planetę orków, w związku ze swoją katastrofą nazwaną Outland, na której tajemnicze wpływy rozszerzył Illidan Stormrage. Bohaterowie Azeroth stawiają sobie za cel odkrycie planów Zdrajcy i powstrzymanie go za wszelką cenę.

Każdy szanujący się gracz WoWa wie, czym jest TBC. Wielu fanów określa ten dodatek mianem najlepszego w całej historii. Jest wiele podstaw ku temu, aby tak właśnie myśleć. Ekspansja wprowadzała ogrom nowych instancji, krain, questów, raidów, przedmiotów, po prostu wszystkiego, czego tylko gracz w tamtych czasach potrzebował. Zostały dodane dwie nowe rasy, bez których nikt nie wyobraża sobie obecnie Aliantów oraz Hordy, mianowice: Dranei oraz Krwawe Elfy. Po raz pierwszy gracze Przymierza za sprawą Dranei mogli spróbować swoich sił w szamanizmie, a Horda mogła zrekrutować w swoje szeregi paladynów Krwawych Elfów. Warto też wspomnieć o wprowadzeniu latających wierzchowców, bez których dzisiaj raczej nikt nie wyobraża sobie przemieszczania się po świecie World of Warcraft.

Całości dopełniają świetnie wykonane i pamiętne po dziś dzień raidy, takie jak: Karazhan, Sunwell Plateau, czy The Black Temple. Miejsca te są wręcz ikoniczne dla całego World of Warcraft.

Czemu więc dodatek ten znajduje się zaledwie na 3 miejscu? Powodem tego są dwie kluczowe sprawy: po pierwsze, bardzo słabe lore. Ekspansja nie skupia się na zbyt rozbudowanych celach naszej kampanii na Outland. Mamy do wykonania konkretne zadania i tyle. Historia jest tam tak zagmatwana, że Blizzard próbował niedawno uporządkować trochę kanon, wypuszczając książkę Illidan, która głównie skupia się na fabule przedstawionej w TBC. Po drugie, zawartość serwowana w tym dodatku była mało urozmaicona, a progresowanie postaci zabierało ogromną ilość czasu. Są oczywiście zwolennicy tego, że rozgrywka w WoWie powinna być powtarzalna i czasochłonna, ale na dzisiejsze standardy jest to już zdecydowanie wada.


2.Wrath of the Lich King

WoW WotLK

Tak więc przyszedł czas na drugi legendarny dodatek, który zdecydowanie przyćmiewa swoją sławą The Burning Crusade – Wrath of the Lich King.

W tej ekspansji gracze wybierają się na Northrend, aby powstrzymać tytułowego Lich Kinga, który budzi się w ciele spaczonego księcia Lorderonu – Arthasa Menethilla. Główny antagonista pragnie unicestwić wszelkie życie na Azeroth, a następnie wskrzesić je, aby służyło mu po wiek wieków.

Ten dodatek kontynuował trend znany z The Burning Crusade. Wprowadzono w nim wiele dungeonów, ogromny kontynent – Northrend, oraz ogrom questów. Do gry trafiła również nowa klasa – Death Knight, która została świetnie przyjęta i obecnie stanowi bardzo duży odsetek spośród wszystkich wybieranych przez graczy klas postaci.

WotLK i TBC to dodatki bardzo podobne pod względem zawartości, grywalności i jakości, jednak Król Lisz ma jedną znaczącą przewagę nad Burning Cursade – spójną, ciekawe opowiedzianą i wciągającą historię. Poruszany tu wątek Arthasa, który ostatecznie łączy się z Królem Liszem, po dziś dzień jest uważany za najlepiej opisaną opowieść z całego uniwersum. Dodatek nie ogranicza się zaledwie do historii związanej z głównym antagonistą: poruszane są w nim również wątki związane z historią Northrend, a także ludami, które spotykamy na tym kontynencie. Znacznie rozwinięty został temat Tytanów i stworzenia Azeroth, który do tej pory był zaledwie wspominany przez twórców na spotkaniach z fanami. Całości dopełnia częściowo ukryty motyw Starych Bogów, którzy potajemnie komplikują plany graczy.

Do niedawna Wrath of the Lich King mógł pochwalić się największą ilością subskrypcji w całej historii World of Warcraft. Często okres tego dodatku jest nazywany złotym czasem całej gry, i bardzo słusznie. Ekspansja została świetnie wykonana, dostarczała graczowi wiele zabawy, a całości dopełniał świetny, wręcz niepowtarzalny klimat.

Wad ten dodatek ma naprawdę niewiele: gdzieniegdzie w questach czy też dungeonach pojawiała się żmudność, monotonia i powtarzalność. Najbardziej we znaki dawało się zdobywanie reputacji, które zajmowało ogrom czasu i zmuszało do wykonywania tych samych zadań dzień w dzień. Pod koniec kolejnych patchów w ekspansji często brakowało rzeczy do roboty. Wada ta, koniec końców, przerodziła się w zaletę, gdyż gracze przesiadywali ten czas w Dalaranie, rozmawiając, rekrutując do gildii i szukając pomocy w nadgonieniu zaległości, rozwijając tym samy społeczność World of Warcraft.


1.Legion

Wow legion

Tak oto nadeszła  pora na lidera zestawienia, najnowszy dodatek, który już powoli chyli się ku końcowi – Legion.

W tej ekspansji na Azeroth spływa, za sprawą Gul’Dana z alternatywnej linii czasowej, trzecia inwazja Płonącego Legionu. Uderza ona niespodziewanie i z niespotykaną dotychczas siłą. Bohaterowie Azeroth muszą dołożyć ogromnych starań, aby uratować swój świat przed zagładą.

Zapowiedź Legionu wiązała się z dużą dezaprobatą ze strony większości graczy. Zarzucali oni Blizzardowi brak pomysłów na dodatek i próbę przerobienia na nowo The Burning Crusade, który gracze wspominają jako jeden ze wzorów dodatków do WoWa. Koniec końców okazało się, że jedyne, co wspólnego ma Legion z TBC, to zielony kolor, Illidan i demony, wszystko inne było zupełnie nowe i unikalne.

Największa zaletą najnowszego dodatku jest zdecydowanie jego fabuła, która została rozwinięta na niespotykaną dotychczas skalę. Historia jest wciągająca, rozbudowana o wiele wątków i bardzo dynamicznie prowadzona. Do gry ponadto zostało wprowadzone kilka raidów oraz dungeonów. Ich ilość w porównaniu z WotLK, czy TBC jest wręcz mizerna, jednak są one bardzo dobrze wykonane i oryginalne.

Gracze podczas trwania tej ekspansji zostali wyposażeni w bronie artefaktowe, które nosili i będą nosić ze sobą do końca trwania Legionu. Są to potężne oręża znane fanom uniwersum Warcrafta, które rosną w siłę wraz z progresowaniem postaci. Początkowo aspekt ten został bardzo chłodno odebrany, gdyż gracze poczuli się mniej unikatowi i ograniczeni w związku z noszeniem tej samej broni, co każdy grający tą samą klasą postaci. Wraz z trwaniem dodatku okazało się, że system artefaktów został bardzo dobrze skomponowany i zapewniał graczom wiele wyzwań związanych z odblokowywaniem wyglądów czy też samym rozwojem broni. Obecnie, w dobie zapowiedzianej rezygnacji z tego systemu, wielu graczy nie może pogodzić się z rozstaniem ze swoją ukochaną, potężną broną, z którą walczyli przez cały dodatek.

Legion wprowadził również do gry world questy, które zastąpiły dotychczasowe powtarzające się daily questy, nowy system mythic+ związany z dungeonami, nadający im zupełnie nowego znaczenia, przemodelował system progresacji PvP, a także wprowadził niewielką, choć świetnie wykonaną krainę Broken Shore, a w późniejszym czasie spaczoną planetę Legionu Argus. Warto tez wspomnieć, że ta ekspansja spowodowała ogromny rework klas postaci, wprowadzając zmiany w mechanice gry, i unikalność dla każdej z nich, kosztem ograniczenia ilości umiejętności, co nie wszystkim przypadło do gustu.

Do gry wprowadzona została również, wypatrywana od dawien dawna, nowa klasa postaci: Demon Hunter, w którą może się wcielić jedynie Krwawy Elf po stronie Hordy i Nocny Elf po stronie Przymierza.

Trzeba jednak wspomnieć o tym, że Legion nie jest pozbawiony wad: pierwszą z nich jest PvP. Ta część gry została bardzo zaniedbana. Rework klas wprowadził ogromne zamieszanie w balansie na arenach i battlegroundach, co wpłynęło negatywnie na doznania związane z rozgrywaniem potyczek z innymi graczami. World PvP jest praktycznie niegrywalne, a całości dopełnia brak contentu w tym aspekcie gry. Dużą wadą jest też ułatwienie rozgrywki. World of Warcraft stał się podczas trwania tej ekspansji zdecydowanie mniej wymagający i zobowiązujący, co jest źle widziane przez doświadczonych graczy.

Mimo wszystko Legion jest zdecydowanie najlepiej prowadzonym i zaplanowanym dodatkiem w historii. Nowa zawartość trafia do graczy w bardzo regularnych odstępach czasu i jest jej naprawdę sporo, nawet teraz, gdy dodatek powoli chyli się ku końcowi. Ten aspekt zadecydował o tym, że Legion strącił po 10 latach Wrath of the Lich King z tronu najlepszego dodatku do World of Warcraft.


Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Zagorzały fan fantasy, szeroko pojętego gamingu oraz student w jednym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kot pisze:

Legion jest najgorszym dodatkiem. Zniszczył WoWa i zrobił z niego zabawkę dla przedszkolaków, pozostaje tylko gra na classicu.

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?