5. Gwiezdny Niszczyciel Imperium
Tego olbrzyma nikomu nie trzeba przedstawiać. Gwiezdny Niszczyciel Imperium stał się jednym z nieodzownych symboli Gwiezdnych Wojen już w 1977 roku, kiedy zadebiutował na ekranach w słynnym ujęciu otwierającym „Nową Nadzieję”. Długi na 1600 metrów, posiadał załogę składającą się z ponad 37 000 osób. Te jednostki pojawiły się w we wszystkich trzech częściach Oryginalnej Trylogii Star Wars i stały się symbolem jarzma Imperium, które Rebelia próbowała zwalczyć. Do dziś pozostaje jednym z ulubionych statków wielu fanów, którzy chętnie tworzą jego „nieco” mniejsze kopie, z wszelkiego rodzaju materiałów – od klocków LEGO, po drewno i papier.
4. Statek Matka
Kiedy Rolland Emmerich tworzył „Dzień niepodległości”, zapewne nie spodziewał się, że oto kładzie podwaliny pod światowy fenomen. Jego produkcja ukazała inwazję obcych z zupełnie nowej perspektywy, która na zawsze zakorzeniła się w świadomości widzów, głównie dzięki wizji olbrzymich statków, rzucających swoje złowrogie cienie, na największe ziemskie metropolie. Były one jednak niczym w porównaniu z gigantycznym Statkiem Matką, który ukazano w finale. Długi i szeroki na setki kilometrów, przepełniony armią obcych, szykujących się do ataku, zamglony i spowity tajemnicą…Aż szkoda, że pozwolono nam przyglądać się mu zaledwie przez kilkanaście minut…
3. Hermes
Co w nim pięknego? Hermes nie wygląda szczególnie interesująco, zwłaszcza dla osób gustujących jedynie w kinie science-fiction. „Marsjanin” nie jest jednak filmem tego typu. To film stworzony na bazie książki, która powstała z miłości do nauki. Statek, którym załoga misji Ares 3 przemieszcza się między Ziemią a Marsem, jest popisem ludzkiej myśli technicznej, która być może pewnego dnia rzeczywiście zaprowadzi nas na powierzchnię naszej sąsiedzkiej planety. Piękno i wyjątkowość Hermesa tkwi w jego realizmie i fakcie, że jest urzeczywistnieniem ludzkich marzeń o podróżach kosmicznych. Miejmy nadzieję, że te marzenia wkrótce staną się faktem, właśnie dzięki takim jednostkom jak Hermes!
2. Sokół Millenium
Jeśli naprawdę myśleliście, że na podium tego zestawienia może go zabraknąć, powinniście jeszcze raz przemyśleć jego tematykę. I to bardzo dogłębnie. Przed wami narzędzie przemytu, walki o wolność galaktyki, najszybsza kupa złomu we wszechświecie – Sokół Millenium. Legenda kina i całej popkultury, symbol Gwiezdnej Sagi George’a Lucasa, tak zrzyty z sercami fanów, że ujrzeliśmy go we wszystkich trzech trylogiach (tak, pojawił się w „Zemście Sithów”). Czy znajdzie się ktoś, kto mógłby wyobrazić sobie uniwersum Star Wars bez niego?
1. USS Enterprise
Ten statek jest kultowy, może nawet bardziej niż stary już serial, z którego się wywodzi. Dzięki nowym filmom kinowym z 2009 i 2013 roku, zyskał nowe życie, ponownie goszcząc na ekranach w odświeżonej i bardziej współczesnej wersji. Na jego pokładzie znajduje się nie tylko teleporter, masa mniejszych jednostek zdolnych do walki, oraz wyborowa załoga złożona z przedstawicieli wielu gatunków…Enterprise to w zasadzie mobilne centrum badawcze i odkrywcze, przemierzające galaktykę w poszukiwaniu kolejnych interesujących obiektów. Jest kosmicznym eksploratorem, ucieleśnieniem ludzkich marzeń o podboju przestrzeni i podróżach z prędkością światła! Szkoda, że przyjdzie nam poczekać jeszcze setki lat, zanim coś takiego rzeczywiście powstanie.