TOP 15 – Najbardziej niewygodne filmy w historii!

Zapewne chcielibyście się dowiedzieć, co oznacza to newralgiczne wyrażenie “niewygodne filmy”. Przypomnijcie sobie zatem wasz pierwszy kontakt (bo zakładam, że taki już był, prawda?) z Obcym – 8. pasażerem Nostromo Ridleya Scotta. Jak czuliście się wędrując z Ellen Ripley oraz załogą Nostromo po korytarzach względnie opuszczonego statku kosmicznego obcej cywilizacji? Jak czuliście się, gdy Ksenomorf rozpoczął swe łowy? Pamiętacie? Pamiętacie to podskórne mrowienie wywołane niezwykle drażniącą estetyką? Cóż ta estetyka miała takiego, że budziła w nas większe przerażenie od klasycznych gore’owych i eksploatacyjnych horrorów? Ano operowała erotyką i zabawiała się naszymi podświadomymi żądzami. Wszystkie składniki filmu Scotta, od scenografii po efekty specjalne, podporządkowane były jednej idei – bezpośredniemu wpływowi na nasze zmysły. Zmysły, którymi znowuż włada instynkt. Instynkt reprezentowany przez najbardziej podstawowe i ludzkie potrzeby – potrzeby seksualne.

alien

Oczywiście nie każdy film pretendujący do miana “niewygodnego” z miejsca musi zniekształcać powszechnie pojmowanie seksu. Homo Eroticus, jak to kiedyś ktoś mądry powiedział, to jednak najbardziej czuły z gatunków człowieka. Wejść w czyjeś życie seksualne z butami to jak publicznie go poniżyć każąc zlizywać zupę pomidorową z deptaka na warszawskiej starówce. Dobrze o tym wiedzą wszelkiego sortu artyści, w tym filmowcy, którzy nie raz i nie dwa uciekali się do tego typu wykładni. Cel? Próba zakomunikowania nam pewnej wiadomości odnośnie rzeczywistości. Ostatnio zrobiła to  m.in. Julia Ducournau w swoim Mięsie, które już od dziś możecie oglądać w naszych rodzimych kinach. I o ile drugi pełny metraż belgijskiej reżyserki nie do końca spełnił swoje zdanie (jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego, to odsyłamy was do naszej recenzji), to kinematografia przejdzie obok tej maniany niewzruszona. Dlaczego? Ano dlatego, że posiada w swoich ryzach całą gamę produkcji wypełniających niniejszą próżnię. Specjalnie więc dla tych, których Mięso również zniesmaczyło swoją powierzchownością, prezentujemy subiektywny ranking 15 najbardziej “niewygodnych” filmów!


15. Głębokie gardło (1972), reż. Gerard Damiano

image w856

Tak, dobrze myślicie, to film “dla dorosłych”. Pierwszy, który amerykanie mogli zobaczyć na ekranach kin. Dobra, trzymajcie się. Może tak… Jak, waszym zdaniem, powinien wyglądać film o kobiecie, która odkrywa, że w gardle ma łechtaczkę?  Ale to nie jest jedyny problem głównej bohaterki. Fabuła jest prosta, zabawna i kontrowersyjna. Czyli podstawę i wszystkie składniki filmu gatunku XXX. Dziwny i skomplikowany, ale jak ktoś gustuje, to może spokojnie zabrać się za oglądanie. Jak pierwsza część nie podejdzie, to możecie zawsze dać szanse kolejnym sześciu. Powodzenia! (KK)


14. Pies andaluzyjski (1929), reż. Luis Buñuel

chien zajawka

Film Bunuela i Dalego skupia się na przedstawieniu marzeń sennych. Co możemy już dostrzec po samym plakacie filmowym, który napawa odbiorcę lekkim zszokowaniem i zaniepokojeniem. W Psie andaluzyjskim spotykamy się z kilkoma niepowiązanymi historiami, które mają na celu zaszokować odbiorcę, zmusić go do pełnej swobody interpretacji – a tych też będzie naprawdę dużo. Pies andaluzyjski jest filmem awangardowym i niekonwencjonalnym, przez to w latach 20. i 30. XX wieku znalazł grono fanów, jak i krytyków. Jednak znajdziemy w nim różne “odchyły”, które nie pozwolą nam cieszyć się spokojnym seansem. Ale z drugiej strony, czego mamy się spodziewać po takich twórcach? Wszystkiego, w końcu wkład swój miał tutaj Dali. A jak z nim było – każdy powinien wiedzieć. (KK)


 13. Dzieci (2008), reż. Tom Shankland

fvdsgdg

Rodzinne święta to coś niesamowitego. Każdy tak myśli. Jeszcze dodatkowo, gdy ma się dzieci. To coś niesamowitego. Pociechy są jakie są, a gdy zaczyna dopadać je wirus, zaczynają mścić się na rodzicach za lata szlabanów i innych ograniczeń. Rodzice – nie liczcie na to, że reżyser stanie po waszej stronie. Pokaże wasz powolny upadek przepełniony krwawymi scenami. Shankland zaserwuje nam sceny zabójstw w malowniczej świątecznej scenerii, przecież krew i bielutki śnieg dobrze wyglądają (trzeba to rozważyć!). A Dzieci, niewinne dzieci, kto w ogóle wpadłby na pomysł, żeby obarczyć je winą za coś takiego? W rezultacie – w każdym obudzi się dziecko i będzie wspierać grupę maluchów w ich niszczycielskich planach. Może zapowiada się ciekawie, choć to jeden z tych horrorów, które mają słabe odzwierciedlenie w rzeczywistości i bardziej wybrzmiewa tutaj kicz niż cała historia. (KK)


 12. Kieł (2009), reż. Yorgos Lanthimos

klie

Jeśli miałbym podać jeden i tylko jeden synonim słowa “niewygodny”, to byłyby nim wszystkie filmy Yorgosa Lanthimosa. Wyprane z emocji, odhumanizowane, działające na zasadach maszyny ludzkie korpusy przewijające się przez jego twórczość to rzecz, która za każdym razem wzbudza we mnie przerażenie, jak i jakiś podskórny rodzaj depresji. Nie wiem, czy coś takiego w ogóle istnieje, ale w kontekście Lanthimosa powstać powinno. Kieł natomiast, jak zresztą sam tytuł sugeruje, znajduje się na czele tej włóczni niepokoju i zdegenerowania. To moment, w którym grecki reżyser ukazuje rozkład więzi międzyludzkich opartych o konwenanse oraz role społeczne. Najdosadniej prezentują to sceny seksu, tak ważne dla wydźwięku całości. Zbliżenie zostało tu potraktowane jako czysta formalność, konieczność, ale nie pod względem biologicznym, lecz socjologicznym. Innymi słowy, własna intymność jest walutą, którą można kupczyć jak zwykłymi miedziakami. Odważne podejście, ale wyciągające brudy codzienności na światło dzienne. (TM)


 11. Oczy szeroko zamknięte (1999) / Mechaniczna pomarańcza (1971), reż. Stanley Kubrick

eyes wide shut 237241

Oczy szeroko zamknięte to jeden z tych filmów, których lepiej nie oglądać w towarzystwie swojej dziewczyny/chłopaka, narzeczonej/narzeczonego, żony/męża. Boleśnie przekonali się o tym chociażby odtwórcy głównych ról Tom Cruise i Nicole Kidman (wówczas para), którzy kilka miesięcy po realizacji ostatniego arcydzieła Stanleya Kubricka rozeszli się w milczeniu… Film ten to bowiem wszystko, czego podświadomie boicie się, wchodząc w związek z drugą osobą. To strach przed pokusami, fetyszami, zdradą i utratą zainteresowania. To strach przed hipokryzją, tajemnicami, obłudą i seksualnym wyuzdaniem. To jednocześnie analiza i mimowolna krytyka ludzkich popędów, które wyraźnie zarysowane w powieściowym oryginale Arthura Schnitzlera, u Kubircka zyskują dodatkowy głos. Najbardziej niedocenione dzieło reżysera Odysei kosmicznej jest zatem również najbardziej nieprzecenionym filmowym studium więzi miłosnych. A przeciętnego widza skutecznie odwodzi od myśli ożenku…

a clockwork orange 4fdbc32f745f5

Z Mechaniczną pomarańczą sprawa wygląda natomiast zgoła inaczej. To nie oniryczny i bazujący na niedopowiedzeniach oraz sugestiach kurs z życia emocjonalnego, a bezpośredni gong w nos. W przyszłości, postępie obserwowanych oczami Brugesa i Kubricka nie pozostało wszakże nic z subtelności i dwuznacznych igraszek. Ich zdaniem postęp nie tylko nie wyzwoli człowieka z okowów cielesności, ale wręcz jeszcze bardziej go w nich zagnieździ i wyeksponuje najgorsze przywary. Pełno więc tu dzikich, fallicznych kształtów, wyeksponowanej erotyki oraz cielesnej przemocy. Nawet instytucje państwowe, czyli te w założeniu bezosobowe ostoje bezpieczeństwa, korzystają z nieludzkich, szargających intymność metod wpływu na jednostki zdegenerowane. W dniu swojej premiery film spotkał się z lawiną krytyki, która zarzucała Kubrickowi gloryfikowanie przemocy… I choć oskarżenia te były oczywiście bezpodstawne, to doskonale oddają to, czym Mechaniczna pomarańcza jest. (TM)


 10. Święta Góra (1973), reż. Alejandro Jodorowsky

MV5BMjA3NDI3OTc3Ml5BMl5BanBnXkFtZTcwMDA4MjYwNQ. V1 SX1777 CR001777766 AL

Kiedy po raz pierwszy udałem się na Świętą Górę Jodorowskiego, nie wiedziałem czy właśnie doznałem olśnienia, czy sam Absolut potraktował mnie swoją łaską, czy może wypaliłem w trakcie seansu za dużo jointów. Niemniej, jedyna moja reakcja ograniczyła się do wygłoszenia dość swobodnie potraktowanego akronimu “WTF”. Ten film to wszystko i nic. Ten film stworzył świat i jednocześnie odesłał go w niebyt. Ten film wywoływał wojny, jak i przyczyniał się do zawierania sojuszy. Ten film to jedno wielkie Sanktuarium Tysiąca Jąder. Ten film… ten film po prostu trzeba zobaczyć. I dare you. I double dare you. Tym bardziej, że podobno rzeczywiście Jodorowsky kręcił go na haju… (TM)


 

9. Wilgotne miejsca (2013), reż. David Wnendt

feuchtgebiete

Zastanawia mnie, jaki cel przyświecał Davidowi Wnendt. Albo inaczej: co w głowie miała Charlotte Roche, pisząc książkę, na podstawie której powstał film? Nie będę tego komentować. Wilgotne miejsca to film poruszający tematy tabu nie tylko wśród nastolatków. A główna bohaterka posiada wszystkie najgorsze cechy młodej dziewczyny, jakie możemy sobie wyobrazić. Dziewczyna jest niewyżyta seksualnie i nie wytrzyma godziny bez masturbacji, dlatego kocha publiczne toalety. Jednym słowem cała historia wywołuje niemałe obrzydzenie na odbiorcy. Uwierzcie mi – nikt z was nie chce tego oglądać. (KK)


 8. Nadzy i rozszarpani / Cannibal Holocaust (1980), reż. Ruggero Deodato

Cannibal Holocaust 1

Film Deodato został w wielu krajach zakazany, bo reżyser za temat obrał sobie kanibalizm. Wyobraźcie to sobie: amazońska dżungla, w której do dziś żyją kanibale i nie boją się przeszkodzić nawet ekipom filmowym podczas kręcenia materiału. Sam pomysł zasługuje na uznanie, natomiast jego przedstawienie jest różnie odbierane w różnych kręgach. Po seansie i podczas niego odczujemy duże obrzydzenie obiecując sobie, że ostatni raz sięgamy po film tego rodzaju. Reżyser postawił na kino bez jakichkolwiek hamulców, ukazując bestialską rzeź pełną okrucieństwa w najczystszej formie. Krwawe momenty wypełnione przemocą znajdą i nie zawiodą swoich fanów, pokazując im wrota piekieł. Wytrwają nieliczni, głównie fani prawdziwego gore’u.

Jeśli planujecie wycieczkę do dżungli w “martwym sezonie” uważajcie, żeby dosłownie taki nie był. (KK)


 7. Funny Games (1997, chyba że nie umiecie w niemiecki to 2007), reż. Michael Haneke

Funny Games 1997 01 03 08

Ooo, nic w życiu nie doprowadziło mnie do szewskiej pasji tak bardzo jak Funny Games Michaela Haneke. Ci, którzy widzieli, wiedzą o co chodzi, natomiast reszcie polecam, aby przygotowali sobie pokaźnych rozmiarów listę z przekleństwami. Przyda się podczas seansu. Austriacki reżyser bez skrupułów zmiażdżył, posiekał, zmielił, a potem – jak gdyby nigdy nic – dodał sobie do sałatki dotychczasowe przekonania widza, przyzwyczajonego do klasycznych reguł i prawideł filmowej narracji. Liczysz na A – Haneke daje ci B. Oczekujesz B – Haneke prezentuje rozwiązanie F. Nie wiesz, jak zareagować na zaobserwowane zdarzenie? Haneke znajdzie najprostszą solucję. Myślisz, że w końcu coś drgnęło i posunęło się na przód? Pff, zawsze pozostaje opcja przewijania dostępna na pilocie. Tak mocno szydzącej z odbiorcy produkcji ze świecą szukać w dzisiejszym świecie. Zupełnie jak i moich włosów, które w czasie projekcji powyrywałem sobie z głowy. (TM)


 6. Antychryst (2009) / Nimfomanka (2013), reż. Lars von Trier

antichrist4

Horror psychologiczny z pokaźną liczbą analiz, doprawiony szczyptą pornografii, nie byłyby zły. Ba, dużo osób by się na niego skusiło, jednak Von Trier przygotował coś innego. W Antychryście rzeczowe potraktowanie swoich bohaterów, nawiązania biblijne odczytywane przez wielu jako obrazoburcze są na porządku dziennym. Reżyser zdecydował się wejść na niepewny grunt, serwując odbiorcom taką mieszankę. Niemniej jednak znalazła ona swoich fanów. Nie tylko tych z pogranicza gore’u. Co tu dużo ukrywać – film jest kontrowersyjny na wielu płaszczyznach, niepoprawny w odbiorze, psychodeliczny, dążący do autodestrukcji. W Antychryście nie brakuje scen przepełnionych krwią i strachem, które mogą trwale wejść w psychikę widza.

Nymphomaniac Pt 2 DI

Lars von Trier chyba obrał sobie za cel szokowanie widza i sprowadzenie roli kobiety do parteru (jaki feministyczny bełkot). Nimfomanka, czyli kolejne jego dzieło, porusza podobne tematy do wyżej opisanego Antychrysta. Sama fabuła opiera się na nimfomance, która opowiada swoją historię staremu kawalerowi. Wielu widzów tytuł mógł odstraszyć, ale znaleźli się też tacy, którzy zdecydowali się obejrzeć ten film głównie dla niego. Von Trier nie boi się pokazać głównych problemów społecznych, które są dla wielu tematem tabu. Przełamując konwencje, prowadzi opowieść pełną seksualnych uniesień. Podczas oglądania możemy czuć się lekko zniesmaczeni wszelakimi pozycjami, których dopuszczają się bohaterowie. Lecz wszystko rozpędzą lekkie komediowe ujęcia i dialogi między parą kochanków. (KK)


 5. Ichi Zabójca (2001), reż. Takashi Mikke

ichi the killer 1200 1200 675 675 crop 000000

Jeśli do filmu gangsterskiego dodamy japońskiego reżysera i odrobinę czarnego humoru, otrzymamy krwawą mieszankę, którą nie wszyscy będą w stanie przeżyć. Takashi Miike serwuje nam film bez jakichkolwiek ograniczeń, stawiając sobie za cel ukazanie prawdy o Japonii i tym, co najgorsze w każdym kraju, czyli podziemiu. Tytułowy Ichi to nic innego jak maszyna do zabijania na wszelkie możliwe i najgorsze sposoby. Podjudzany przez swojego mentora, jest w stanie zadać ból i cierpienie. Miike stworzył film, w którym przewijają się wszystkie patologiczne warstwy społeczne po to, aby oddać świat pełen przemocy i brutalności. Ichi Zabójca to kino dla wybranych, pozbawionych obrzydzenia, głównie mężczyzn, bo jestem przekonana, że żadna z pań nie zdecyduje się na ten film, czytając recenzje. (KK)


 4. Różowe flamingi (1972), reż. John Waters

pink flamingos

Rywalizacja o miano najbardziej ohydnej rodziny – słyszeliście coś o tym? Może w USA coś takiego się dzieje. Zaciekawieni? Różowe flamingi to film, w którym rywalizacja o te zaszczyty wykracza poza jakiekolwiek normy społeczne. Różowe flamingi powstały, by szokować widza, wyśmiać wartości moralne człowieka i ukazać obrzydlistwo w najwyższym stadium. Reżyser, tworząc prosta fabułę, która polega na bataliach i wyścigach, wbija widza w fotel. Oczekuje, że ten wyjdzie podczas filmu i nie dotrwa do końca, a za cel stawia sobie poznanie granic jego wytrzymałości emocjonalnej. John Waters skupił się na ukazaniu świata pełnego nonsensów, który trudno jest zrozumieć normalnemu człowiekowi. Na spokojnie możemy uznać to za bunt przeciwko światu i jego wyidealizowanym społeczeństwom. (KK)


 3. Wkraczając w pustkę (2009) / Nieodwracalne (2002), reż. Gaspar Noe

Enter the Void 18 31770

Gaspar Noe od zawsze opierał swoje filmy o motyw wyuzdanej przemocy i nieokiełznanej karuzeli mało wyrafinowanego seksu. Nie inaczej jest z Wkraczając w pustkę, które śmiało może już teraz pretendować do miana opus magnum francuskiego reżysera. Swoista wariacja na temat reinkarnacji to bowiem nic innego jak niemal 3-godzinna podróż przez neonowe ulice Tokio wypełnione nieprawością, gwałtem, fekaliami, narkotykami i jedną, jedyną ideą – uprawiajmy “miłość” wszędzie, gdzie popadnie. Po seansie, po tym 3-godzinnym katharsis, widz słusznie czuje, że powinien wziąć prysznic. Albo nawet dwa. Nie wiem, czy jeden wystarczy, aby zmyć z siebie te pokłady brudu.

maxresdefault

Mniej brudny, ale zawsze, jest też najbardziej znany film Noe. Nieodwracalne zasłynęło swego czasu z rekordu Guinnessa osiągniętego w kategorii “najdłuższa scena gwałtu”. Ile, zapytacie. Równe 3 minuty i 32 sekundy. A jeśli dodamy do tego szamotaninę przed i po, to otrzymamy około 13 minut. Robi wrażenie? Jakżeby inaczej. Jednak nie tylko na gwałcie “niewygoda” tego filmu się opiera. Przez pierwsze 30 minut jesteśmy katowani dźwiękami w częstotliwości 28Hz (to takie, które pojawiają się np. przed trzęsieniem ziemi), kamera miota się jak poparzona, a Vincent Cassel zabiłby gołymi rękami nawet Brytyjską Królową, gdyby znalazła się na jego drodze. Słowem, rzecz mocna. (TM)


 2. Słodki film (1974), reż. Dušan Makavejev

image w1280

Film, którego nie poleciłbym nikomu. Za żadne skarby. Nawet najbardziej zdeklarowanemu wrogowi. Co nie oznacza, że nie bawiłem się przednio! Słodki film to półtoragodzinna jazda w wózku inwalidzkim po hotelu Overlook przy akompaniamencie orkiestry Gorana Bregovicia. Logika to rzecz, na którą Makavejev wyłożył gorące prącie, a potem pokroił i kazał je skonsumować zebranym przy stole biesiadnikom. Czyli zupełnie tak, jak w jednej z ostatnich scen czyni obserwowany bohater… Jak sami zatem się domyślacie, jest to dość “specyficzne” przeżycie, po którym pewne jest tylko jedno – już nigdy więcej nie spojrzycie na jakikolwiek film w ten sam sposób, co przedtem. (TM)


1. Pięćdziesiąt twarzy Greya (2015), reż. Sam Taylor-Johnson

grey

Nie no, ale tak na poważnie…


1. Salo, czyli 120 dni Sodomy (1975), reż. Pier Paolo Pasolini

Salò fotogramma in evidenza

Salo to niezwykle rzadki przypadek filmu, gdzie poziom kontrowersji dorównuje walorom stricte artystycznym. To dzieło w pełni świadome, odważne w swojej wykładni i nie cackające się z oczekiwaniami widza, ale – co więcej – wymierzone w punkt i celne aż do bólu. Pier Paolo Pasolini skrzętnie ukrył za fasadą orgiastycznej i niesmacznej do bólu opowieści antyfaszystowski pamflet piętnujący obłudę zarówno czarnych koszul Mussoliniego, jak i apatię włoskiego społeczeństwa. W efekcie pedofilia, sodomia, karmienie się własnym kałem oraz seks analny przy wieczerzy stanowią jedną z najbardziej udanych, a zarazem smutnych metafor w historii kina. Ile prawdy jest w twierdzeniu, że to Salo wpędziło Pasoliniego do grobu, nie wiem. Ale wiem, że zapewniło mu nieśmiertelność. (TM)


RANKING SPORZĄDZILI:

Klaudia Kroczek

Tomasz Małecki

Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Święta Góra

Redaktor

Najbardziej tajemniczy członek redakcji. Nikt nie wie, w jaki sposób dorwał status redaktora współprowadzącego dział publicystyki i prawej ręki rednacza. Ciągle poszukuje granic formy. Święta czwórca: Dziga Wiertow, Fritz Lang, Luis Bunuel i Stanley Kubrick.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?