Batman: Ziemia jeden tom 2 – recenzja komiksu

Prawie półtora roku po starcie linii DC Deluxe doczekaliśmy się kontynuacji premierowego albumu Batman: Ziemia jeden. Z punktu widzenia rynku zagranicznego jest to świeżynka – komiks miał pierwotnie ukazać się w 2013 roku, ale ostatecznie zadebiutował dopiero w maju 2015 roku. Jeśli najnowsze opowieści o Mrocznym Rycerzu Was zrażają, a czytając Nowe DC Comics wzdychacie za latami 80. i 90., możecie spać spokojnie. Duet Geoff Johns i Gary Frank znów nie zawodzi.

Batman: Ziemia jeden tom 2 sprawnie kontynuuje wszystkie wątki, nakreślone przez znakomitego poprzednika. Mroczny Rycerz od jakiegoś czasu prowadzi już swoją skrytą działalność przeciw przestępcom, wzbudzając strach w pospolitych opryszkach. Nadal popełnia błędy, wciąż nie dysponuje swoim nieodzownym sprzętem (np. nie ma jeszcze Batmobilu). Tymczasem w mieście zaczynają działać coraz bardziej szaleni przestępczy. Pod ulicami Gotham coraz częściej dochodzi do incydentów, których (anty)bohaterem jest Killer Croc, a na domiar złego, cyklicznie powtarzają się krwawe zamachy, w których giną prominentni mieszkańcy miasta Batmana. Na miejscach zbrodni pojawiają się tajemnicze znaki zapytania…

Równolegle, w mieście rozpoczyna rządy nowa Pani Burmistrz, której brat jest prokuratorem okręgowym, wchodzącym w dziwne układy ze złapanymi przestępcami. Jego dziwnego zachowania doświadczą między innymi Gordon i Bullock, coraz częściej nawiązujący współpracę z zamaskowanym obrońcą prawa. Będzie ona konieczna, by powstrzymać Riddlera, zanim zginą kolejni ludzie.

Drugi tom nieco różni się od pierwszego. Pod względem scenariusza, jest na pewno bardziej spójny. Główny złoczyńca, doskonale znany wszystkim fanom, przez prawie cały czas trzyma bohaterów w szachu, a żeby go wytropić, Batman będzie musiał przeprowadzić śledztwo rodem z najlepszych komiksów z Detective Comics. Zdecydowanie więcej tu dialogów, pogłębiających rys postaci, ale i świetnie nakreślających fabułę. Będziemy też świadkami narodzin dwóch postaci z repertuaru wrogów Nietoperza, które – jak mam nadzieję – zostaną wykorzystane w trzeciej części tej historii. O kim mowa? Tego musicie dowiedzieć się sami, ale geneza przynajmniej jednej z nich na pewno bardzo Was zaskoczy.

Mam wrażenie, że rozbudowany względem pierwszego tomu scenariusz pociągnął ze sobą drobne pogorszenie jakości rysunków. Być może to złudzenie, ale mam wrażenie, że plansze Gary’ego Franka są tym razem nieco mniej staranne i dokładne. To jednak nadal najwyższa półka, a niektóre splash pages wciąż powalają swoim dynamizmem.

W porównaniu z pierwszą częścią postawiono wreszcie na wyrazistszego antagonistę, przez co Batman: Ziemia jeden tom 2 jest bardziej podobny do klasycznych, zeszytowych opowieści ze stałych wydawnictw. To w zasadzie jego jedyna „wada”. Mimo wszystko, to wciąż jeden z najlepszych komiksów z Batmanem ostatnich lat i bardzo cieszę się z jego wydania właśnie w linii DC Deluxe. Z przyjemnością sięgnę po część trzecią, chociaż jest ona dopiero w fazie „produkcji”, co oznacza, że publikacji możemy równie dobrze doczekać się np. za 2-3 lata. Na takie pozycje jednak zawsze warto czekać.


Okładka komiksu "Batman: Ziemia jeden tom 2"

Tytuł oryginalny: Batman: Earth one vol. 2
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Gary Frank
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2015
Liczba stron: 160
Ocena: 80/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?