Seria „Gotham Central” z 2003 roku przez ponad dekadę była wielkim nieobecnym na polskim rynku komiksowym. Pomimo bardzo pozytywnego odbioru, a także prestiżowych nagród Eisnera i Harveya, na premierę musieliśmy czekać aż do kwietnia br. Na szczęście wydawnictwo Egmont sięgnęło po tę wyjątkową pozycję i teraz możemy cieszyć się jedną z najlepszych serii DC ostatnich lat.
Jak sama nazwa wskazuje, fabuła osadzona jest w mieście Batmana, jednak on sam pozostaje w cieniu i pojawia się epizodycznie, zaledwie na kilku planszach, zawsze widziany oczyma innych postaci. Opowieść kręci się natomiast wokół policjantów, czyli zwykłych ludzi, bez jakichkolwiek supermocy, którzy nierzadko są takimi samymi, albo nawet większymi bohaterami niż Mroczny Rycerz.
Policjanci z Gotham to niezwykli ludzie. Oprócz klasycznych zbrodni, które zdarzają się w każdym mieście i miasteczku, muszą stawiać czoła superzłoczyńcom, takim jak Joker czy Pingwin. Kiedy Batman jest zajęty czym innym, to właśnie oni stoją na froncie walki ze zbrodnią. Na co dzień zmagają się z morderstwami, napadami, kradzieżami, gwałtami i przemytem, taplając się w miejskiej zgniliźnie, a do tego mają spore problemy w życiu osobistym. Tak, to najbardziej przyziemna, a zarazem dramatyczna opowieść z komiksowego świata DC, z jakimi ostatnio mieliśmy do czynienia.
Trudno jednoznacznie zakwalifikować „Gotham Central”, ponieważ nie jest to klasyczna, superbohaterska papka, chociaż na jej łamach już od pierwszego tomu zbiorczego pojawiają się m.in. Mr. Freeze, Firebug czy Two-Face. Akcji nie ma tu wiele: raczej powolne rozwijanie śledztw, szukanie tropów, przesłuchania czy wreszcie główny punkt programu: radzenie sobie z korupcją, seksizmem, utratą partnera, albo kiepskimi stosunkami rodzinnymi. Dodajcie do tego wątki homoseksualne, nie potraktowane po macoszemu i wciśnięte na siłę, ale przeprowadzone bardzo naturalnie i macie receptę na sukces. Nawet spora liczba dialogów nie zniechęca, ponieważ są dosadne i doskonale kreślą tło wszystkich historii.
Ciekawie wypada też wątek koegzystencji stróżów prawa z samozwańczym mścicielem Gotham. Chociaż mają wspólny cel, różnią ich metody dotarcia do niego. Na dodatek, przyznanie się do konieczności wezwania Batmana nie jest dobrze odbierane przez kolegów po fachu. Czy ta patowa sytuacja doprowadzi kiedyś do tragedii?
Za tę porywającą serię odpowiadają znani scenarzyści Ed Brubaker („Catwoman”, „Kapitan Ameryka: Odrodzony”, „Secret Avengers”, „Zimowy żołnierz”) i Greg Rucka („Batman: No man’s land”, „Lazarus”, „Whiteout”, „The Punisher vol. 8”). We dwóch przygotowali kilka złożonych fabularnie i emocjonalnie śledztw, które nie pozwalają oderwać się od lektury. Surowy i bezwzględny klimat brudnego Gotham świetnie oddał z kolei rysownik Michael Lark.
„Gotham Central” jest dokładnie tym, czym od początku powinien być serial „Gotham”, którego drugi sezon jest obecnie emitowany przez FOX. Rezygnuje z pchania na pierwszy plan znanych nam postaci, jak Bruce Wayne, komisarz Gordon czy Harvey Bullock, zastępując ich złożonymi osobowościami ludzi codziennie narażających życie w walce o prawo i sprawiedliwość. I chociaż plany przeniesienia serii na małe ekrany w takiej formie zostały odłożone w czasie, być może kiedyś jeszcze doczekamy się godnej adaptacji, na którą ta seria w pełni zasługuje. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana DC, miłośnika dobrych kryminałów i ambitniejszych historii, które wbrew pozorom często możemy spotkać na tle superbohaterskich awantur.