Martwe pole bitwy
Nie sposób wspomnieć o największej wadzie World War 3. Oprawa graficzna sama w sobie stoi na bardzo wysokim poziomie, jednak wykonanie map jest mocno przestarzałe. Areny zmagań są wręcz martwe i puste. Nie ma zaimplementowanej praktycznie żadnej interakcji z otoczeniem, a efektów wizualnych, które miałby stwarzać wrażenie otwartej walki zwyczajnie nie ma. Gracz czuje się bardziej jakby brał udział w potyczce szabrowników, którzy buszowali po ruinach i toczą bój o najciekawsze znaleziska. Fakt ten sprawia, że obecność pojazdów w grze jest lekko zbędna i sprowadza się do zwykłego bajeru. Praktycznie nic nie można staranować, zniszczyć, przebić, przez co pozycjonowanie jest dość ciężkie, a chowanie przed czołgami banalnie proste. Oczywiście wszystko to jest dopiero wersją testową, więc miejmy nadzieję, że większa interakcja z otoczeniem zostanie wkrótce dodana.
Personalizuj wszystko!
World War 3 stanowi istny raj dla graczy ceniących sobie personalizacje. Otóż możemy modyfikować praktycznie wszystko, od względów wizualnych naszego żołnierza, poprzez jego broń, a na doboru możliwego wsparcia, udzielanego za wspomniane wcześniej combat points kończąc. Produkcja od The Farm 51 nie zawiera w sobie zdefiniowanych klas postaci, więc ekwipunek możemy dobrać w dowolny sposób. Nic nie stoi nam na przeszkodzie, aby być snajperem, który w wolnych chwilach para się ogniem zaporowym, osłaniającym sojuszników z potężnego CKMu. Gra jest w wersji testowej, a już w tym momencie posiada dość sporo elementów personalizacji.
Drżyj Battlefieldzie?
Tak więc, czy World War 3 stanie do równej walki z Battlefildem? Produkcja The Farm 51 ma jedną charakterystyczną cechę, której zdecydowanie brakuje konkurentowi od DICE. Otóż została ona stworzona dla graczy, nie dla pieniędzy. Sam gameplay daje ogromną satysfakcje i potrafi wciągnąć na długie godziny, jednak brakuje mu lepszej dynamiki pod względem graficznym. Cieszy również szeroka gama personalizacji, która w dzisiejszych czasach stanowi wręcz Święty Graal wśród gier typu FPS. Przed polskim producentem jeszcze sporo pracy, jednak sama baza została wykonana porządnie i ma to bardzo duży potencjał na przyszłość. Wszystko zależy od tego, jak zostanie on wykorzystany.
Ilustracja wprwoadzenia: mat. prasowe