Zacznę może od krótkiego przedstawienia tytułu tak, jak zrobili to przedstawiciele Quantic Dream w trakcie prezentacji. Under The Waves jest grą przygodową opartą na narracji o przytłaczającym uczuciu żałoby. Akcja ma miejsce w głębinach Morza Północnego w techno-futurystycznych latach siedemdziesiątych. Wcielamy się w postać Stana. Jest to profesjonalny nurek, któremu ciężko jest zmierzyć się ze zmieniającą życie stratą i nadchodzącą przyszłością. Ogromna, bezkresna pustka i samotność idealnie odzwierciedlają jego obecny stan psychiczny. Gdy Stan zatraca się coraz głębiej w tę pustkę, zaczyna doświadczać bardzo dziwnych rzeczy mających miejsce głęboko pod wodą. Prędzej czy później będzie musiał podjąć bardzo trudną decyzje… zagubić się w głębiach na zawsze, czy może wrócić na powierzchnię i przeżyć resztę swojego życia? Jeśli ten opis jest dla Ciebie zbyt powierzchowny, nigdzie nie odchodź, ponieważ jest jeszcze wiele rzeczy, które chcę o tej grze powiedzieć. To, co jednak przed chwilą zostało powiedziane, to moje własne tłumaczenie opisu gry, który znajduje się na oficjalnej stronie internetowej Quantic Dream. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że ten materiał w żadnym stopniu nie jest sponsorowany. Tworzę go z własnej chęci podzielenia się odczuciami dotyczącymi gry, o której dowiedziałem się parę dni temu.
Stana poznałem przy pierwszym zejściu do wody. Na początku wydawało mi się, że tytuł będzie niezwykle powolny podczas, gdy poruszałem się po morskim dnie. Na szczęście już niedługo później, czyli zaraz po tym, jak nauczyłem się, że drzwi otwieramy przyciskiem lub za pomocą zaworów, poznałem coś, co twórcy opisują jako bazową mechanikę tytułu. Mowa tutaj o pływaniu. Na szczęście to bardzo usprawnia rozgrywkę i od razu przyciąga ciekawym i bardzo intuicyjnym sterowaniem. Każdy ruch, który wykonamy naszym nurkiem głębinowym wygląda niezwykle efektownie i przy tym bardzo naturalnie. Jeśli twórcy opierają na tym swoją grę, to już sama rozgrywka zapowiada się być naprawdę przyjemną i wciągającą. Co jednak, jeśli przyjdzie nam podróżować na dalsze odległości? W takich sytuacjach zdecydowanie warto wsiąść do łodzi podwodnej, którą dysponuje nasza postać. Dzięki niej dużo szybciej pokonamy większy dystans. Tutaj znów muszę zaznaczyć, że poruszanie się łodzią podwodną jest niezwykle przyjemne, efektowne i intuicyjne. Z tego, co zrozumiałem, dostaniemy coś w stylu otwartego świata. Będziemy się łodzią podwodną przemieszczać pomiędzy kolejnymi lokacjami. Następnie opuścimy ją, aby zbadać teren za pomocą tej bazowej mechaniki, którą jest właśnie pływanie lub pospacerować po naszej bazie, aby obejrzeć telewizję, zobaczyć zebrane skarby i porozmawiać ze swoją żoną. No i tutaj pojawia się coś, co jeszcze bardziej mnie do tej gry przekonuje.
Mówię oczywiście o fabule. Wygląda na to, że Under The Waves będzie chciało zrobić coś, co kiedyś zrobiła inna gra, do której niedługo nawiążę. Podczas tych rozmów z żoną dowiadujemy się bowiem, jaka była między nimi relacja i dlaczego Stan zdecydował się zejść pod wodę. Po zakończeniu dnia kładziemy się do łóżka i zasypiamy. Wtedy możemy doświadczyć niezwykłej wizji. Kiedy w jej trakcie powiedziałem, że kojarzy mi się ona z grą Alan Wake, to zostałem pochwalony za to nawiązanie. Dowiedziałem się od przedstawiciela Quantic Dream, że takich elementów nadprzyrodzonych w grze będziemy doświadczać właśnie w trakcie tych sennych wizji. To jest kolejna rzecz, która niezwykle mnie kupiła. Mamy super mechaniki, które genialnie łączą się ze światem przedstawionym, a także fabułę opowiadającą historię głównego bohatera i drugi wątek wiążący się z jego zdrowiem psychicznym przedstawionym za pomocą wizji ukazujących rzeczywistość inną, niż faktycznie jest. Do podejścia do tego tytułu przekonuje mnie jeszcze coś.
Graficznie tytuł niby nie prezentuje się jakoś zachwycająco, ale mimo pastelowej oprawy, czy czasem dość drętwych animacji, jest zaskakująco spójny. Zarówno postać, nasze sprzęty, baza czy ostatecznie cały ten wielki ocean genialnie się ze sobą łączą, tworząc dzieło, które od razu kojarzy się z grą Firewatch. Mało tego! Twórcy w żaden sposób nie próbują ukrywać tego, że właśnie ta produkcja była dla nich natchnieniem. Nie ukrywam, że ja w Firewatch grałem i nawet przeszedłem. Tym bardziej nie mogę się doczekać, aby położyć swoje ręce na nadchodzącej produkcji tworzonej przez Parallel Studio i wydawanej przez Quantic Dream.
Chciałbym jeszcze opowiedzieć co nieco o dźwięku. Tutaj bez większych rewelacji. Mamy paru aktorów głosowych, którzy szczerze mówiąc brzmią całkiem dobrze, mamy odgłosy podwodnej pustki, a do tego maszyny, telewizję i odgłosy poruszania się postaci. Tutaj też niby nie ma nic specjalnego, ale wszystko się ze sobą łączy, tworząc naprawdę ciekawy klimat i przyciągając na dłużej.
Ja niestety mogłem pograć tylko około dwudziestu minut. Tyle zajęło mi zapoznanie się z fragmentem, do którego miałem dostęp. Od zejścia pod wodę, przez spacerowanie po dnie, pływanie, sterowanie łodzią podwodną, zwiedzenie swojej bazy i uderzenie w kimono, dzięki któremu zobaczyłem bardziej fantastyczną stronę produkcji. W trakcie gry zdarzało się całkiem sporo zacięć, a raz nawet postać zablokowała mi się do tego stopnia, że musieliśmy wczytać kolejną lokację. Nie przeszkadzało mi to jednak. Tytuł ma trafić do sprzedaży w 2023 roku, a ja pograłem sobie w niego jeszcze w grudniu 2022 roku. Domyślam się zatem, że wszelkie błędy, zacięcia i niedociągnięcia zostaną naprawione w niedalekiej przyszłości.
Czego bym się spodziewał po tej grze? Na pewno dobrej, wciągającej i jednocześnie smutnej historii. Do tego czuję, że eksploracja podwodnego świata może być czymś, co mnie przyciągnie. Niby mamy Subnauticę, ale Under The Waves zdaje się dać mi to, czego nie dostałem od Subnautici właśnie, czyli zwiedzanie wody w świecie, który choć częściowo wydaje mi się znajomy. Spodziewałbym się także po tej grze naprawdę dobrze zrealizowanych mechanik pływania, bo to, czego mogłem doświadczyć było niezwykle przyjemne. Czuję też, że klimat gry również będzie czymś, czego nie dostajemy wcale tak często. Innymi słowy – bardzo czekam.
Krótko mówiąc, Under The Waves, które powstaje przez liczące dwanaście osób Parallel Studio i wydawane przez Quantic Dream zapowiada się na coś, czego potrzebowałem. Mamy obecnie wysyp gier z otwartym światem, gier RPG, jakichś mordobić pokroju God of War: Ragnarok czy straszydeł w stylu The Callisto Protocol. Ostatnią grą skupioną głównie na fabule i ładnej grafice, do której przysiadłem było Life is Strange: True Colors, które swoją drogą wyszło we wrześniu 2021 roku. Oznacza to zatem, że już ponad rok nie dostałem w swoje ręce gry, przy której mógłbym się naprawdę zrelaksować i zagłębić w historię oraz świat przedstawiony. Moje oczekiwania co do Under The Waves tym samym znacznie rosną i nie ukrywam, że nie mogę się doczekać premiery. Kolorowa grafika, ciekawa historia, bardzo interesujący i na pewno miejscami trochę ciężki klimat, a do tego świetny system poruszania się i opowiadanie historii przez wizje, których doświadcza główny bohater w ciągu nocy, to na pewno coś, przy czym spędzę długie godziny, siedząc zrelaksowany w fotelu. Nie zapowiada się bowiem, aby w grze znalazło się strzelanie czy inne czynności wymagające zwinności. A Ty? Czekasz na Under The Waves, czy może nie interesują Cię produkcje tego typu?
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe