Rafał Pilch: Miło, że Blizzard pomyślał w końcu o graczach konsolowych i zawarł wszystko co im potrzeba, plus tego czego jeszcze nie mieli, w zgrabną edycję. Nie mniej jednak jest to zaledwie kropla w morzu pragnień i potrzeb fanów Diablo.
Krzysztof Sorokoń: Trzeba przyznać, że Blizzard wie jak wydusić z graczy kasę. Najpierw na rynku pojawiło się Diablo III – kupiłem. Później zadebiutował dodatek i wypuszczone zostało Diablo III Reaper of Souls Ultimate Evil Edition. Zacisnąłem zęby i kupiłem. Teraz pojawiło się kolejne rozszerzenie i mamy kolejne wydanie. Ja podziękuję i Diablo III: Eternal Collection kupował już nie będę.
Mateusz Kapka: Bardzo fajna inicjatywa ze strony Sony. Oby tylko pojawiało się w tej serii dużo ciekawych produkcji to na pewno zdecyduję się na zakup jakiegoś nie ogranego jeszcze hitu
Krzysztof Sorokoń: No i fajnie! Będzie to doskonała okazja do taniego uzupełnienia swojej domowej kolekcji o kilka klasyków, których w niej do tej pory brakowało. Ostatnie badania dowiodły, że konsolowi gracze to ostatni bastion wielbicieli pudełkowych wydań gier. Dlatego uważam, że to bardzo dobry ruch ze strony PlayStation, na którym z całą pewnością wszyscy skorzystają.
Krzysztof Sorokoń: Były czołgi, będą statki. Skoro pierwsza gra przyjęła się na tyle dobrze, że studio uderza z drugą grą, to znaczy że jest popyt na tego typu produkcje. Będzie okazja, aby nasza polska Błyskawica wypłynęła jeszcze kilka razy na pełne morze i stoczyła kilka epickich bitew.
Krzysztof Wdowik: Zamiast wprowadzać dodatkowe opcje, Sony mogłoby w końcu poszerzyć dostępność usługi…
Krzysztof Sorokoń: Tak jak mój „somsiad” imiennik z góry napisał – no i co z tego? Fajnie że biblioteka gier stale rośnie, ale dla nas nic to nie zmienia. Póki usługa nie jest dostępna w Polsce, to nic dla nas nie zmienia.
Mateusz Kapka: Fajnie, fajnie…przez E3 były plotki o wstecznej kompatybilności, które okazały się bezpodstawne. Ciekawe jak to będzie tym razem
Krzysztof Wdowik: Jedynka Life is Strange totalnie mnie zauroczyła, aż do momentu stanięcia przed finalnym wyborem. Dawno nie widziałem tak jawnego powiedzenia graczom “hej, pier*olcie się”. Gra bazująca na wyborach, tak? Dobre sobie.
Krzysztof Sorokoń: Mnie trochę ciekawi dalsze rozwinięcie historii. Skoro definitywnie zakończono wątki Max i Chloe, to zastanawiam się czyją historię poznamy w „dwójce”. No i czy nowi bohaterowie będą równie mocno budzić moją sympatię. Pozostaje mi jedynie uzbroić się w cierpliwość i poczekać do premiery…
Angelika Borucka: Polityka pay2win brzmi groźnie, ale przecież EA to nie Wargaming, przynajmniej w tych grach, w których ja spędzam swój wolny czas, czyli seria Battlefield i Titanfall. Takie myślenie jest strasznie krzywdzące, strasznie. Sama nie wiem, czy cieszę się z tego, że dodatki do Battlefielda będą za darmo, serio. Jasne, że Premium dzieliło użytkowników, bo nie wszyscy mogli grać na wszystkich mapach, ale był to kolejny moment, gdzie EA zarabiało i sprawiało, że im się w ogóle chce robić kolejne mapy i tryby. Trochę boję się tego, co będzie teraz. Czy nowy Battlefield będzie wychodził co roku i miał zaledwie parę dodatków, żeby to finansowo dalej miało sens? Mam wątpliwości, w jakim kierunku teraz pójdą, by zrekompensować sobie prawie-konieczne zakupy w grach. Wiecie, że w ten sposób zarabiają znacznie więcej, niż na samej grze, prawda?
Rafał Pilch: Ostatnio widać jak EA zmienia podejście do dodatkowych płatności. Jeszcze kilka miesięcy temu amerykański producent był wręcz ikoną wszelkich mikrotranskacji i płatnych zawartości, a teraz można śmiało powiedzieć, iż staje się pionierem w likwidacji plagi przepustek sezonowych i przeróżnych systemów pay2win. Zobaczymy co z tego wyjdzie w dalszym czasie.
Mateusz Kapka: Powiem tylko jedno…wreszcie! Firma, która tak nagminnie promowała tego typu rozwiązania w końcu z tym kończy. Oby to był dobry znak dla całej branży.
Angelika Borucka: Czy? Jeśli zerknie się szczegóły, to okazuje się, że kwestia czy jest raczej bezsporna. Skoro w grze znajdują się takie same bugi, to oznacza to, że oparte są o ten sam kod. A przecież nie za to Bethesda zapłaciła, zlecając stworzenie gry. Większość umów zaznacza, że kod gry nie może być wykorzystywany w innych miejscach, jest przenoszenie praw autorskich i całej reszty. Bo tu już nawet nie chodzi o sam gameplay czy aspekty wizualne, tu chodzi konkretnie o kod gry. Samo Warner Bros raczej nie będzie miało z tego powodu większych nieprzyjemności, ale studio odpowiedzialne za stworzenie obu tych gier raczej nie będzie miało łatwych miesięcy.
Rafał Pilch: aj, aj nie ładnie! Już nawet nie chodzi o aspekt plagiatu kodu, który nie do końca jest tak oczywisty, jak wspomniała Angelika powyżej, ale o zwykłe pójście na łatwiznę. Jak już skopiowali kod, to nie mogli chociaż przyłożyć się i poprawić niedoskonałości?
Ilustracja wprowadzenia: Materiały prasowe