3 odcinek pokazuje nam, że z Westwiev jest coś nie tak. Wanda również zaczyna zachowywać się dość dziwnie. Jak wiemy, Maximoff jest w ciąży, dalej mamy sitcomową otoczkę, lecz nie jest ona tak intensywna jak w poprzednich dwóch odcinkach. Wanda dzięki swoim mocom ozdabia pokój jeszcze nienarodzonego dziecka, ale jak możemy zauważyć – traci ona kontrole nad rzeczywistością. Motylki, które są na zabawce zmieniają się w prawdziwe, tak samo bocian, który był namalowany na ścianie. Vision uczy się rodzicielstwa, gdyż jest maszyną, a podczas nauki jego żona dostaje skurczów. Syntezoid biegnie szybko po doktora, a do Wandy przychodzi Monica Rambeau.

Wraz z rozwojem fabuły, Wanda zaczyna zachowywać się coraz dziwniej. Kiedy Monica (która jest córką Marii Rambeau oraz dobrze zna się z Carol Danvers, czyli Kapitan Marvel) wspomina o Ultronie, Maximoff po raz pierwszy traci kontrolę nad mocami i wyrzuca Rambeau poza obręb Westview. Również od tego czasu kończy się sielanka i sam Vision zaczyna powoli podejrzewać, że tak naprawdę coś jest nie tak.

Odcinek czwarty jest zupełnie inny od poprzednich trzech. Nie mamy czołówki, a akcja skupia się na życiu poza WestView. Dowiadujemy się, że Monica została „blipnięta” i budzi się w szpitalu. Wraca do swojego oddziału SWORD, by zbadać anomalie, które są nad miastem. Do akcji wkracza Woo, który wraz z wyrzuconą poza bańkę, Rambeau i Darcy Lewis (która awansowała na doktor z astrofizyki!) zaczyna łączyć ze sobą wszystkie elementy i rozgryzają oni co tak naprawdę stworzyła Wanda, i co ważniejsze, dlaczego to zrobiła. Monica wysyła znany nam z drugiego odcinka helikopter, który znalazła Wanda, a także dowiadujemy się kim był pszczelarz, którego zobaczyliśmy pod koniec odcinka. Jest to oczywiście agent SWORD, który przeszedł przez bańkę, którą to Darcy nazywa „hexem”.

Adrian Jamróg
Użytkownik Fan Marvela, gier i wszelkiego rodzaju seriali.