Przekręt – kinowy klasyk i szalony serial! Dlaczego warto obejrzeć dwie wersje tej historii?

Gangsterskie kino Guya Ritchiego absolutnie zdominowało gatunek, stając się jednym ze wzorów na to, jak kręcić dynamiczne, pełne pozornego chaosu narracje i maestrią ustępując w tym względzie chyba tylko Quentinowi Tarantino. I choć utalentowany Brytyjczyk wciąż tworzy filmy, to od czasu kultowego Przekrętu żaden z nich nie osiągnął porównywalnego sukcesu. A jeśli już mowa o klasycznym dziele Ritchiego, to od 14 września na AMC będzie można oglądać jego serialową wersję. 10-odcinkowy Przekręt luźno oparty na filmie to całkiem interesujące podejście do odświeżenia historii, które warto zestawić z pierwowzorem.

Hollywood remake’ami stoi, ale nie za każdym razem mamy do czynienia z bezpośrednim odświeżeniem danego tytułu. Czasem powstanie Fargo od Noah Hawleya, które pobawi się konwencją, innym razem Damon Lindelof weźmie się za kontynuację Watchmenów – ale to krople w morzu. Dlatego tym bardziej warto rzucić okiem na interpretację klasyki innego gatunku i sprawdzić nową wersję Przekrętu.

Zapewne nikt z twórców serialowej wersji historii nie nastawiał się na starcie bezpośrednie z pierwowzorem, a pewnego rodzaju luźną interpretację jednego z najwybitniejszych filmów Ritchiego w uwspółcześnionej otoczce. Dlatego dostajemy opowieść ze zbliżonymi fundamentami (grupa młodych outsiderów, którzy niechcący wpadli w nie lada kłopoty etc.), ale jednak pewne szczegóły znacząco się różnią.

Tego nie wiesz o... Przekręcie! Poznaj 5 ciekawostek o filmie Guya Ritchie'ego!

Fot. kadr z filmu Przekręt

Jako że mamy do czynienia ze znacznie dłuższym metrażem, Przekręt w wersji telewizyjnej posiada znacząco rozbudowane wątki. U Ritchiego pożądane było oszczędne, ale wyraziste wejście poszczególnych postaci – tak by zaciekawiły widza, jednocześnie spełniając swoją rolę w narracji. Ot, grupa kumpli przypadkiem zamieszała się w aferę i teraz musi balansować na krawędzi – i na tych podstawach dobudowano całą resztę. Twórcy serialu mogli skorzystać z czasu ekranowego i postawić na coś zgoła odwrotnego. Na przykład główny bohater nie jest dla nas z początku anonimowym cwaniaczkiem. Nie bez przyczyny zostaje przedstawiony w retrospekcji, gdy jeszcze jako dziecko czeka na uciekającego z łupem ojca (świetnie obsadzony Dougray Scott). Daje to szansę na zbudowanie wokół tego motywu nie tylko protagonisty, ale także jego środowiska. Tym samym im dalej w las, tym więcej różnic możemy dostrzec w stosunku do oryginalnego dzieła. Wciąż jednak pozostawiono miejsce na szaloną akcję i karkołomne rozwiązania – znak rozpoznawczy słynnego reżysera filmu.

Serialowy Przekręt wydaje się być dobrą propozycją na wczesnojesienne popołudnie. Pozycja ta jawi się jako bezpretensjonalna, luźna rozrywka puszczająca oko do fanów klasycznej historii z przełomu wieku, która jednocześnie stara się wprowadzić kilka nowszych rozwiązań, unikając typowo remake’owego trzymania się oryginału. Da się wyczuć pewne pokrewieństwo, jednak w kluczowych kwestiach dynamika jest znacząco odmienna. I właśnie to warto jest spróbować odkryć na własną rękę, nie rezygnując jednak z posiłkowania się filmem sprzed ponad dwóch dekad.

Premiera serialowego Przekrętu już w czwartek, 14 września o 22:00 na AMC. Kolejne odcinki w czwartki o tej samej porze.

Zastępca redaktora naczelnego

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?