A to gra, którą przeszedłem najwięcej razy w życiu. Gra, która miała być dodatkiem, kilkugodzinnym, do The Orange Box, a została jego największą gwiazdą. Kapitalny pomysł z Handheld Portal Device, pomysłowe plansze, a do tego niegłupia fabuła i GLaDOS, czyli jeden z najciekawszych growych robotów ever. Parę lat później była dwójka, jeszcze lepsza i wykorzystująca z jeszcze większym rozmachem prosty acz genialny pomysł. W dodatku doszła w niej społeczność, która pozwalała na tworzenie własnych zagadek. To ta mała, 3-godzinna (choć później znając już te grę, schodziłem poniżej jednej) gierka była jednak pierwszą miłością.
Panie Warren Spector i cała reszto z Ion Storm, dziękuje. Zwyczajnie dziękuje za to, że kiedyś stworzyliście tę grę, a ja miałem okazję przeżyć z nią dużą i ważną część swojego popkulturowego życia. Deus Exa, tak jak poprzednika w rankingu, również ukończyłem kilkukrotnie, jednak jego plus polegał na tym, w jak bardzo różnorodny sposób można było to zrobić. Wspomniani na początku panowie pokazali już prawie dwie dekady temu, jak zrobić grę nieliniową i do tej pory w tej kwestii nie mają sobie równych. Ten fakt był także w dużej mierze przyczyną sukcesu kolejnych części, które do poziomu wielkiego poprzednika w żadnym z pozostałych aspektów nie dorosły.
To będzie nasz Ojciec Chrzestny. Gdy robiliśmy bowiem własne zestawienia filmowe, tytuł Francisa Forda Coppoli powtarzał się w większości. W growej wersji mamy epizod czwarty, a kultowi Hirołsi są w trzecim (i to głównie dlatego, że Janek wyłamał się, wskazując piątkę). Co ja mam tu więcej na pisać, jeśli ten tytuł internet, miliony Polaków i w ogóle wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli z nim kontakt, wspomina (albo nawet i gra) do dziś. U mnie najczęściej była to hejtowana zewsząd Cytadela (Gorgony <3), a ilość kumpli to już zależała wyłącznie od tego, ilu się akurat natrafiło. Rzecz w tym że, jak rozgrywkę się zaczęło, to dzień nie dawał już czasu na cokolwiek innego. Wtedy jakoś nikt nie narzekał…
Jak byłem mały dzieciak, to lubiłem sobie strzelać do kosmitów, rozwiązywać łamigłówki, tłuc się na wirtualnych polach bitwy etc. Potem urosłem, troszkę urósł brzuszek, a i się rozleniwiłem, dlatego też coraz mniej szukałem w grze rzeczywistego wyzwania, a bardziej intrygujących opowieści i bohaterów. Z pomocą przyszły te tzw. gry filmy, w które grało się łatwo i przyjemnie, ale jednak grało, więc angażowały moje zmysły bardziej niż kinowe produkcje. Dlatego miło wspominam te wszystkie The Walking Dead, Heavy Rain czy Until Dawn. Jest jednak produkcja, która pozostałe zwyczajnie przewyższa i to zarówno na poziomie czysto rozgrywkowym, jak i scenariuszowym. Maxine „Max” Caulfield i jej historia to absolutna perełka, która fantastycznym wykorzystaniem efektu motyla zyskuje świeżość nawet w tak ogranym gatunku. No i nie ma w niej pierdół w stylu bezsensownego zakończenia czy dziurawego scenariusza, który musiał zmieścić wszystkie 23 zakończenia. Polecam z całego serduszka.
Wybór najcięższego kalibru, jaki jawił się przede mną w tym rankingu to zdecydowanie, którą z moich ukochanych ścigałek tu umieścić. Głównych kandydatów była trójka (a wcześniej odpaliły one między innymi dwie najlepsze części NFS-a, sami zgadnijcie które ?): Colin McRae: Dirt 2, FlatOut 2 i wspomniany już wyżej zwycięzca. To wybór równie trudny jak wybranie ulubionej piosenki z trzech największych atutów soundtracków tych trzech gier (a były to Injection i Give it all Rise Againsta oraz Paradise City Gunsów). Padło na Gunsów, padło na Paradise City. Głównie ze względu na swobode, jaką oferowało to fikcyjne miasto oraz iście piekielną dynamikę wszystkiego, co można było w nim robić. Rekord czasowy na każdej przecznicy, gość do skoszenia na każdym zakręcie. Jeździć tam można było miesiąc, dwa, trzy, a w żadnym wypadku to nie nudziło. A jeśli znudzili się Gunsi, można było ich zamienić na Vivaldiego czy innego Bacha (tak, byli w soundtracku). Genialna gierka!
Honorable mentions, bo upchnięcie w TOP 10 wszystkich wielkich tytułów, jakie moja klawiatura/myszka/pad (niepotrzebne skreślić) ograły jest oczywiście niemożliwe. Kilka padło w powyższych rozważaniach, inne przypomniały się w trakcie pisania, resztę, która przypomni się jutro/pojutrze/za tydzień serdecznie przepraszam:
The Last of Us
Grand Theft Auto V
FlatOut 2
Dishonored
BioShock
Batman: Arkham Asylum
Worms World Party
Pro Evolution Soccer 6
Heavy Rain
Star Wars: Knights of the Old Republic