PlayStation Plus Premium wprowadziło też na konsole Sony możliwość grania w chmurze. Ta funkcja na Xboxie również została udostępniona zaledwie kilka miesięcy temu, choć dużo wcześniej mogliśmy w ten sposób ogrywać niektóre tytuły dostępne w ramach Xbox Game Pass na przykład na smartfonach. Streaming to wygodna opcja grania. Pozwala nam na przykład zaoszczędzić miejsce na dysku, bo nie jest wymagane pobieranie tytułu. Na Xboxie większość gier dostępny w ramach Game Passa możemy albo pobrać, albo wygodnie odpalić bez pobierania – mamy więc wybór. W przypadku PlayStation Plus Premium nie zawsze tak jest. Gry dostępne na PS4 i PS5 mają dwa wspomniane tryby, więc tu nie ma problemu – i też te tytuły w streamingu działają bez zarzutów. Inaczej jest w przypadku klasyków z PS3. Jeśli takowe nie posiadały wcześniej remastera na PS4/PS5, a jedynie wersję bazową na PS3, to tu do dyspozycji zostaje nam tylko granie chmurze. Dlaczego? Wszystkiemu winna jest prawdopodobnie skomplikowana architektura trójki, przez co nie da się w prosty sposób odpalić gry z PS3 na nowej generacji.
Można to zrozumieć, ale mimo wszystko liczyłem na jakiś emulator, który symulowałby trójkę na znacznie mocniejszej piątce. Czy było to wykonalne? Nie wiem. Niestety przez to zostajemy tylko ze streamingiem. Części osób pewnie nie będzie to przeszkadzać, ale wiadomo, że nie wszyscy mają odpowiednio szybki internet. A po drugie streaming nigdy nie jest rozwiązaniem idealnym. Trzeba pamiętać o opóźnieniu – jest ono tu naprawdę małe, ale zawsze większe niż z grą zainstalowaną na konsoli. Na wifi streaming działa też różnie. Choć większość czasu nie miałem z tym problemu, tak raz na jakiś czas otrzymywałem komunikat o słabym połączeniu – pojawiały się wtedy widoczne zakłócenia w przesyłaniu obrazu. No i chyba najgorsza rzecz – streaming gier z PS3 jest dostępny tylko w rozdzielczości 720p, choć dużo gier z tej konsolki działało w 1080p. Psuje to niestety jakość. A trzeba też dodać, że gra grze nierówna w kwestii działania w chmurze. Takie Rachety ogrywało się całkiem przyjemnie, ale już pierwsze Red Dead Redemption wyglądało źle i miało problemy z płynnością.
Jak wspomniałem wcześniej, klasyki z PS3 zagramy tylko w chmurze. W ramach PlayStation Plus Premium dostajemy jednak też gry z PS1, PS2 oraz PSP. Tutaj możemy liczyć na trzy warianty – albo są to zremasterowane tytuły na PS4/PS5, które możemy normalnie pobrać i ogrywać na konsoli, na przykład pierwszy Resident Evil, albo też remastery na PS3, jak pierwszy i drugi God of War – wtedy ponownie zostajemy ze streamingiem. Trzecia opcja to gry z PS1, które wykorzystują emulator – te również bez problemu pobierzemy, ale dostajemy oryginalne wydanie bez żadnych ulepszeń, tu przykładem może być Oddworld: Abe’s Oddysee.
Jak to działa? W przypadku remasterów na PS4/PS5 nie ma żadnych problemów. Emulator PS1 też daje radę, choć gier go wykorzystujących jest zaledwie kilka. Remastery z PS3 można ograć, choć trzeba się liczyć z niską rozdzielczością, czyli 720p. Ogólnie jednak jeśli weźmiemy pod uwagę same klasyki, to trudno jest mi być zadowolonym. Gier z PS1 i PS2 jest bardzo mało, a jedynie katalog tytułów z PS3 jakkolwiek się broni. Ale tu z kolei jak mówiłem – gier nie pobierzemy. A szkoda, bo na Xboxie nie ma takiego problemu, a co więcej często starsze gry z automatu zyskują lepszą płynność czy rozdzielczość, bo zwyczajnie pozwala na to mocniejszy sprzęt.
Na koniec równie ważna kwestia, czyli ile musimy zapłacić, żeby mieć dostęp do omawianych usług. Jeśli weźmiemy po uwagę wariant miesięczny, to za PlayStation Plus Extra zapłacimy 58 zł, za Premium 70 zł, a za Xbox Game Pass Unlimite standardowa cena to 55 zł. Xbox proponuje jednak obecnie promocję, dzięki której za pierwsze trzy miesiące zapłacimy tylko 4 zł. Jeśli zaś chodzi o usługę Sony, to możemy ją zakupić jeszcze w wariancie rocznym – wtedy za Extra będziemy musieli wydać jednorazowo 400 zł (ok 33 zł za miesiąc), a za Premium 480 zł (40 za miesiąc). Cenowo jest więc całkiem podobnie, a koszty zależeć będą od sposobu rozliczenia. Warto też pamiętać, że często pojawiają się promocje poza sklepem Sony czy Microsoftu, gdzie doładowania można kupić o wiele taniej – Game Passa od dawna można wyłapać naprawdę tanio.
Zarówno PlayStation Plus Extra/Premium, jak i Xbox Game Pass Ultimate to świetne usługi, które dają nam dostęp do ogromnych bibliotek. Nie musimy płacić pełnej ceny za każdy tytuł, lecz uiszczamy opłatę za miesiąc dostępu i sprawdzamy do woli setki gier. Dla mnie jest to idealne rozwiązane, bo mam listę gier, które chciałbym sprawdzić, ale nie jestem do końca przekonany, czy mi podejdą i czy nie znudzą mnie po pół godziny. Xbox Game Pass pokazał, że ma to sens i mimo że nie dostajemy gier na własność, sporo osób pokochało takie rozwiązanie. Sony w końcu też postanowiło pójść tą drogą i chwała im za to. Gracze mogą cieszyć się liczną biblioteką perełek ze stajni PlayStation, tych nowszym, jak i tych z poprzednich generacji. Do ideału PlayStation Plus Extra/Premium brakuje mi najświeższych exów – gry te powinny trafiać do katalogu w dniu premiery. Fajnie jakby udało się też dopełnić bibliotekę nowymi grami od innych wydawców. No i streaming powinien być tylko jedną z opcji, a nie koniecznością w przypadku części tytułów. Nadal trzeba pochwalić za dobrze zaopatrzony katalog – ale mimo wszystko kto jest z PlayStation od kilku lat, tu nie znajdzie zbyt wiele nowego. Czekam na więcej w kolejnych aktualizacjach. Obecnie to Xbox Game Pass daje pełniejsze doświadczenie.
Ilustracja wprowadzenia: game-news24.com