Rok przed swoim przełomowym dziełem Polański postanowił zabawić się konwencją. Nakręcił bowiem opowieść o istotach przerażających, żądnych krwi i mordu, dodając przy tym elementy komedii slapstickowej i dużą dawkę humoru. Sam zagrał główną rolę i dobrał aktorów na poziomie światowym. Niektórzy mogli być sceptyczni, ale już we Wstręcie udowodnił, że potrafi tworzyć dobre produkcje. Tu jest podobnie, bez żadnych niespodzianek. Nasz Romek zna się na rzeczy.
Dwójka badaczy — znawca wampirów Profesor Abronsius (niesamowita rola Jacka MacGowrana!) i jego fajtłapowaty pomocnik Alfred (reżyser) zatrzymują się w jednej z przydrożnych karczm. Dookoła śnieg, ciemnica i brak żywej duszy (ach ta gra słów!), a co za tym idzie — wyczuwalny klimat od pierwszej sekundy. W tle niepowtarzalna muzyka Krzysztofa Komedy — no lepiej być nie może! Podczas ich pobytu zostaje porwana piękna Sarah (Sharon Tate — odsyłam do sprawy Charlesa Mansona), a bohaterowie ruszają jej na ratunek do zamku Hrabiego Von Krolocka (iście przerażająca postać — Ferdy Mayne). I to chyba tyle. Fabuła ambitna nie jest, być przecież nie musi. Tutaj liczy się ogół wykonania, bo to właśnie on zadziwia. Jakość wykonanych lokacji i ich szczegóły to jedna z mocniejszych stron filmu. Oglądanie krajobrazów, majestatycznego zamku i naprawdę genialnie zrobionej karczmy jedynie umila seans. Polański przemyślał każdy aspekt scenografii, dzięki czemu wyszła mu całkiem przyzwoita bajeczna otoczka.
Druga sprawa — skonstruowanie momentów akcji. Znajdziemy tu bieganie na murach, wraz z chowaniem się w trumnach. Poczciwy Romek będzie uciekał przed wampirami niczym Charlie Chaplin przed bandziorami, a potwory straszą. Na serio. Nie znajdziemy tu kiczu lub tak zwanego pastiszu. Część scen naprawdę straszy, reszta bawi. Podziw budzi również rozmach produkcji. Momenty z większą ilością postaci, czy efektywność scen pościgowych to rzecz święta w tym filmie. I bardzo dobrze, reżyser wprowadza zróżnicowane temp. Nieustraszeni pogromcy wampirów się po prostu nie dłużą.
Czujcie się zaproszeni do zapoznania się z tą perełką filmową. Jeżeli skorzystacie z okazji, zwróćcie uwagę również na ujęcia. Polański podwoił efekt przerażenia dzięki ciekawym przybliżeniom, jak również udało mu się załapać parę wybitnych komediowych przejść. Oglądając, zrozumiemy również na czym wzorował się Taika Waititi w Co robimy w ukryciu. Warto!
Tytuł filmu: Nieustraszeni pogromcy wampirów
Reżyseria: Roman Polański
Scenariusz: James R. Webb, Wesley Strick
Gatunek: horror, komedia
Data premiery: 13 lutego 1967
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
O filmie”Nieustraszeni pogromcy wampirów” słyszeli wszyscy, a informacje o filmie autor zaczerpną z autobiografii ROMAN BY POLANSKI.
Użytkownicy tego portalu mogli o nich nie słyszeć. Autobiografii niestety nie czytałem, nawet jej nie posiadam :))
To żle! Wtedy wiedziałby Pan, że scenariusz do ” Nieustraszeni pogromcy wampirów” napisali Gerard Brach i Roman Polański.