Disney, gigant wśród wytwórni filmowych mierzy się z ogromnymi problemami. Oprócz powyższych, pojawiły się przecieki, jakoby wytwórnia fałszowała oficjalne dochody firmy. Te i inne problemy mogą być zwiastunem utraty dominacji tytana branży, który od kilku dekad jest wzorem dla innych wytwórni. Ile jeszcze zniesie studio?
Ciężko sobie wyobrazić sytuację, w której Disney mógłby upaść, ale tak już działa kapitalizm – firmy, które zdobyły dominację nie są wcale skazane na wieczną chwałę, szczególnie w obliczu agresywnie grających konkurentów. Choć ostatnie dwa lata były niezaprzeczalnie wypełnione sukcesami kasowymi, różne działania firmy budzą wątpliwości. Oprócz tego pojawia się często ignorowana kwestia, jaką jest dostrzegalna transformacja popkultury. Co to może oznaczać dla filmów Marvela oraz animacji Disneya i Pixara?
Filmy animowane od zawsze były rdzennym rzemiosłem Disneya i nawet pomimo tak wielu różnorodnych produkcji i marek będących ogromnie dochodowymi, to się nie zmieni. Wielu ekspertów w branży filmowej widzi, jaką bańką są blockbustery. Choć role superbohaterów przynoszą wielkie zyski, przesyt fantastyką może nastąpić lada chwila.
Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Michaela J. Straczynskiego, scenarzysty komiksowego, który zapowiadając jedną z nowych serii powiedział:
DC i Marvel są produktami swoich czasów. DC zyskało na znaczeniu w latach 40. i 50., czasach szczególnie konserwatywnych: Batman jest gliną; Superman jest gliną; Zielona Latarnia jest międzygwiezdnym gliną; Hawkman jest kolejnym międzygwiezdnym gliną; Flash jest naukowcem-gliną i tak dalej. Marvel osiągnął swój krok w antyautorytarnych latach 60., a odzwierciedlają to jego bohaterowie: Hulk i Thor nie odpowiadają przed nikim, Spider-Man jest dzieckiem, X-Men mają problemy z rządem… Rozumiecie o co chodzi.
Straczynski w tym wywiadzie mówił o swojej nowej serii The Resistance wydawnictwa Artists, Writers & Artisans. Fabuła komiksu ma miejsce w czasach następujących po globalnym kataklizmie. Przetrwało zaledwie kilkadziesiąt milionów ludzi, zdobywając dzięki kataklizmowi nadnaturalne zdolności. Odmienne podejście do superbohaterów to wprawdzie nic nowego: mieliśmy już Watchmen z 2009 roku, niebawem doczekamy serialu kontynuującego akcję tego filmu. Mieliśmy Unbreakable, Split i Glass, trylogię stworzoną przez M. Nighta Shyamalana, która mimo skrajnie mieszanych recenzji nie przeszła bez echa. Relatywnie nowy serial The Boys jest także wart wyróżnienia na tym polu.
Co jest kluczowe dla zmiany klimatu na rynku superbohaterskim, w przyszłym roku wyjdzie film Joker, a osoby Jokera nie trzeba nikomu przedstawiać. Postać, choć popularna, nigdy wcześniej nie został jej poświęcony cały film. Premiera tej produkcji może być punktem zwrotem dla całej popkultury. Choć Marvel też posiadał w swoim asortymencie wątki filozoficzno-psychologiczne, niejednokrotnie były one naciągane. Większa ilość tychże motywów ma potencjał uczynić pospolitego widza bardziej wymagającym. To z kolei spowoduje, że największa wytwórnia superbohaterska może ustąpić miejsca DC Comics.
Muszę wspomnieć w tym wpisie o jeszcze jednej bardzo ważnej marce Disney’a – Star Wars. Disney wyraźnie przeliczył się na hype’ie nagromadzonym wokół marki. Podczas gdy wielu fanów zawiodło się na Przebudzeniu Mocy, któremu zarzucało sklonowanie Nowej Nadziei, oskarżenia w stronę Ostatniego Jedi dotyczyły niespójności i leniwego potraktowania całej historii przez reżysera. Solo został bardzo ostro skrytykowany. Dotychczas najlepiej został odebrany Łotr Jeden, film który wprowadził do uniwersum wojenny klimat.
Choć taki obrót spraw to tylko spekulacje, jedno jest pewne – Disney mierzy się z poważnymi kłopotami. Wytwórnia ma problem nie tylko z artystyczną wizją, ale też tym, jak się maluje w oczach widzów. Ostatnie wydarzenia dot. Spider-Mana i zwrot córki Stana Lee przeciwko wytwórni jest dla Disneya niepokojący. Niezależnie od faktycznego kierunku popkultury warto przykuć uwagę do zachodzących zmian.
Grafika wprowadzająca: Fot. Materiały Prasowe
Lewactwo, promowanie poprawności politycznej, feminizmu, LGBT …
Wystarczy wpisać Disney 666
Do tego afera z Jeffreym Epstinem i elitami