człowiek z blizną
człowiek z blizną

Człowiek z blizną – pieniądze, narkotyki i Twój świat. Jak Brian De Palma zawojował kino?

Ojciec chrzestny czy Chłopcy z Ferajny, w naszym kraju są okrzyknięci kultem. A bo to najlepsze filmy gangsterskie w dziejach, a bo to wybitni reżyserzy. Szczerze? Jedna produkcja, bije na głowę te dwie wyżej wymienione. Wydany 1 grudnia 1983 roku Człowiek z blizną, zjadł i wyjechał z tego miasta.

Gdybym miał zrobić kiedyś jakąś topkę moich ulubionych filmów, to w ścisłej czołówce znajdowałby się właśnie Człowiek z blizną. Skąd takie moje zachwycenie tym arcydziełem (bo dzieło to za mało powiedziane)? Jestem fanem kina akcji/gangsterskiego etc. Najchętniej leżałbym całe dnie przed telewizorem i oglądał tego typu produkcje. Natomiast nie jest to jedyne, co sprawia, że najcudowniejsze dziecko Briana De Palmy urzekło moje oszronione serduszko.

Człowiek z blizną Al Pacino

kadr z filmu Człowiek z blizną

Po trupach do celu

Tony Montana to postać, która zapisała się złotymi głoskami w historii kinematografii. Był on inspiracją wielu twórców, między innymi Pijusa czy Szpaka z jego kultowym idę po swoje z buta jak Tony Montana czy także dla Rockstar Games, gdy robili GTA Vice City, o którym wypowiedziałem się szerzej w innym artykule. Główny bohater, w którego wciela się Al Pacino (do jego gry aktorskiej jeszcze wrócę) jest po prostu istnym debeściakiem, niczym Pan Wąski w Kilerze. Nie jest to gołosłowne, gdyż tak naprawdę, każdy z nas na dobrą sprawę może odnaleźć się w Tonym. Każdy z nas pragnie zdobyć hajs, każdy z nas chce, by o nim pamiętano. Wszyscy chcą żyć w luksusie (no może poza mnichami). I właśnie to, jak przedstawiono, tego jakże marmurowego człowieka dodaje charakteru tej produkcji, przyczyniając się do bycia wyróżniającą się.

She’s on fire…

Człowiek z blizną Briana De Palmy, jest rebootem, filmu noir z 1932 roku o tym samym tytule. Inspiracją do tej historii, było życie jednego z najsławniejszych gangsterów – Ala Capone. Co jednak sprawia, że ten film ma więcej charakteru? Nie, nie kolorowy obraz. Klimat. Może mówię tak, z racji mojego zamiłowania do lat 80., gdyż ówczesna Ameryka, miała to coś, co mnie urzeka. Niesamowicie dobrany soundtrack, z takimi hitami jak Push it to the limit czy She’s on fire, okraszony prażącym Miami oraz gangsterską fabułą sprawia, że te prawie trzy godziny, mijają jak dwadzieścia minut. No ale zaraz zbierze się grupka hejterów, która będzie krzyczeć „Co ten Lipkowski wypisuje, przecież Ojciec Chrzestny też ma super klimat!”. Trudno się nie zgodzić, lecz klimat Scarface’a do mnie przemawia bardziej, aniżeli włoska mafia lat 40. Może to z racji, że ów lata 80., są mi bliższe? A może to dlatego, że ja po prostu kocham tamtą muzykę?

kadr z filmu Człowiek z blizną

Too much, too young, too fast

Na sam koniec, postanowiłem pod lupę wziąć obsadę aktorską. No ale czy ja muszę tu coś, w ogóle tłumaczyć? Al Pacino to ikona kina gangsterskiego. Świetnie sprawdza się jako człowiek od brudnych interesów, a także baron narkotykowy czy też Don rodziny mafijnej. Gdy już spoglądamy na jego twarz, możemy spodziewać się kłopotów. Widać, że postać, w którą się wciela nie boi się kompletnie niczego. Pikanterii jednak, dodaje boska Michelle Pfeiffer, której obecnie (w moim osobistym rankingu) może dorównać jedynie Elizabeth Olsen. Elvira Hancock jest zagrana wręcz perfekcyjnie. Pfeiffer przyznała niegdyś, że specjalnie dla tej roli się głodziła, by lepiej przypominać, uzależnioną od narkotyków kobietę. Dodatkowo często, była rozdrażniona na planie, co zarazem widać w efekcie finalnym. Genialną trójkę zwieńcza Steven Bauer, wcielający się w Manny’ego Riberę. Jest to taki typowy głupek, który nadaje humoru, tej jakże poważnej produkcji. Każda scena z nim potrafi wywołać uśmiech na twarzy. Gwarantuje, że pokochacie tę postać, tak samo jak ja.

W kinematografii opanowanej przez Marvelki, łatwo zapomnieć o monumentalnych hitach. Człowiek z blizną jednak miażdży te produkcje, niczym niedopałki papierosowe. I tak, mówię to ja – fan Marvela. Nawet ostatnio wydani Eternals nie potrafią wywołać tylu pozytywnych emocji, co najcudowniejsze dziecko Briana De Palmy. Gdybym miał wystawić mu dziś ocenę, byłoby by to… nie będę ukrywał 100/100.


Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Człowiek z blizną

Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?