Shadow Gambit: The Cursed Crew to kolejna taktyczna gra strategiczna czasu rzeczywistego od studia Mimimi Game, które wcześniej dało nam Desperados III oraz Shadow Tactics: Blade of the Shogun. Tym razem ponownie możemy więc liczyć na wymagającą produkcję, gdzie dokładnie musimy zaplanować każdy swój krok, a kluczem do sukcesu będzie skradanie. Najbardziej do produkcji ciągnie mnie jednak ze względu na tematy – czyli piraci w świecie wzorowanym na Złotym Okresie Piractwa. Główną bohaterką gry jest piratka Afia, nieustannie ścigana prze Inkwizycje. Kobieta musi przeciwstawić się klątwie. Jej celem staje się zebranie ośmiu Czarnych Pereł i ożywienie swojej przeklętej załogi. Naprawdę nabrałem chęci na nowe przygody Jacka Sparrowa.
Studio Team Reptile przedstawia Bomb Rush Cyberfunk, świat przyszłości stworzony przez Diona Kostera, w którym samozwańcze ekipy graffiti wyposażone w personalne umiejętności specjalne walczą ze sobą o kontrolę nad ulicami. W tej kolorowej grze w mocno wyluzowanym stylu będziemy mogli walczyć o władzę, przy okazji grindując z plecakiem odrzutowym po barierkach czy biegając po ścianach. Znajdzie się też chwila, aby zużyć na ścianach trochę spreju, uwalniając naszą bardzo głęboko skrytą duszę ulicznego artysty.
The Texas Chain Saw Massacre na pierwszy rzut oka to kolejna gra wieloosobowa czerpiąca garściami z horrorowego uniwersum, która wykorzystuje dobrze sprawdzoną formułę asymetrycznej rozrywki. Jednak twórcy ze studia Gun, mający w swoim dorobku już Friday the 13th: The Game, czyli produkcję z innego znanego uniwersum horrorów, postanowili zaskoczyć i podobno nie będzie to typowa gra jeden na wielu – po stronie złych stanie bowiem cała rodzina wygłodniałych kanibali. Czy to dobry pomysł? Jeśli będzie to miało ręce i nogi, to może być to coś całkiem świeżego. Jednak jeśli te ręce i nogi zostaną za szybko zjedzone, to… zostanie nam zawsze jeszcze turlanie…
Ścigałek w stylu Mario Karts powstało już cała masa. W ostatnich latach z tych bardziej udanych można wymienić Crash Team Racing czy Team Sonic Racing, ale gier tego typu na różne platformy przewinęło się ogrom. Garfield Kart czy PSI Patrol: Grand Prix to te mniej chlubne przykłady. Łatwość tworzenia takich gier oraz chrapka na opchniecie gry fanom uniwersum przyczyniają się do tego, że kolejne produkcje raczej nie przestaną się ukazywać.
Nic więc dziwnego, że Smerfy też doczekają się swojego gokartowej ścigałki. Tu jednak za grą stoją ludzie, którzy coś tam z grami wyścigowymi mieli do czynienia. Może więc dostaniemy coś zjadliwego i będzie się chciało choć trochę pozdobywać nagrody takim na przykład Marudą.
Przeglądają premiery sierpnia największym zaskoczeniem było dla mnie, że właśnie wtedy wychodzi Immortals of Aveum, nowa produkcja spod skrzydeł EA. Co prawda gra jest debiutanckim projektem Ascendant Studios, jednak w ogóle tego nie widać w materiałach promocyjnych. Tytuł wygląda jak rasowy triple A i to jeszcze taki z top półki. W wypowiedziach twórców można znaleźć masę słów na temat technicznych aspektów tytułu – a zwłaszcza, że gra powstała na Unreal Engine 5. I to widać, bo oprawa graficzna jest tu naprawdę piękna.
Boję się jednak, że nie zobaczymy tu za wiele więcej. Na szczęście bardzo kusząco prezentuje się też system walki. Będzie to bowiem shooter w pierwszej osoby, ale naszą bronią ma być nie karabin, ale magia i wiele zróżnicowanych kombinacji jej użycia. Tu ponownie gameplaye wyglądają bardzo obiecująco. A fabuła? A jakiś mag z super mocami i obrona królestwa przed zagładą. Klasyk.
Obudziwszy się w dziwnej, nieznanej krainie z dala od miejsca swojego ostatniego spoczynku, The Penitent One zostaje ponownie wpędzony w niekończący się cykl życia, śmierci i zmartwychwstania. Nie ma innego wyjścia – musi zbadać każdy zakamarek tego nowego, pełnego niebezpieczeństw świata i odkryć wszystkie jego dawno zapomniane tajemnice. Na twojej drodze stoją hordy groteskowych wrogów, których brutalny The Penitent One musi ostatecznie osądzić. Wśród mroku czyhają zaś potężni, wynaturzeni bossowie chcący odesłać cię z powrotem do twojego
Blasphemous II to kontynuacja soulslike’a 2D z pikselartową oprawą graficzną. Będzie więc trudno, ale fani gier w stylu kultowej Castlevanii nie mogę tego przegapić.
Armored Core VI: Fires of Rubicon to tytuł, który kompletnie nic mi nie mówił. Okazuje się jednak, że za serię oraz za najnowszą odsłonę odpowiada studia FromSoftware. Franczyza, jeszcze przed bumem na soulsowe produkcje, była flagowym produktem tego uznanego japońskiego studia. Od przełomowego 2009 roku dużo się zmieniło, jednak studio nie zapomniało o tej serii. Choć gracze czekają raczej na inne gry od studia, to już niedługo ukaże się szósta odsłona właśnie Armored Core.
O czym to w ogóle jest? W skrócie wielkie mecha na odległej, futurystycznej planecie. Gra jest przedstawicielem gatunku shooterów TPP, wiec z soulsami nie ma to nic wspólnego. Jeśli więc chcecie się ponaparzać wielkimi robotami, to może będzie to gra dla was.
Gra przedstawia historię dwójki Dzieci Przesilenia, które łączą moce słońca i księżyca, aby praktykować Magię Zaćmienia, jedyną siłę zdolną odeprzeć potworne twory złowrogiego alchemika, zwanego Ciałomantą.
Sea of Stars to unowocześniony, klasyczny, turowy erpeg w ładnej, pixelartowej oprawie. To też prequel do poprzednie gry studia, The Messenger. Twórcy podkreślają, że choć tytuł to hołd dla ośmio i szesnastobitowych klasyków, to znajdziemy tu dużo nowych elementów, które przełamią turową rutynę. Gra dzięki temu może też zainteresować graczy, którzy odbijali się od oldschoolowych epegów. Ja mam słabość to ładnego pixelartu, więc pewnie sprawdzę.
I jak, nadal uważacie, że to sezon ogórkowy w branży gier? Obecnie w ciągu roku wychodzi tak dużo gier, że te dwa miesiące wakacji stały się chyba rajem dla mniejszych, obiecujących produkcji, które tu mają szansę się przebić. Myślę, że warto sprawdzić choć parę z nich.
Ilustracja wprowadzająca: kolaż z materiałów prasowych z gier Moving Out 2, Immortals of Aveum, Baldur’s Gate 3