Kinematografia Kraju Kwitnącej Wiśni liczy ponad 100 lat, jednak dopiero w okresie powojennym zyskała największą popularność. Początki kina japońskiego przypominały bardzo wywodzący się z XVII wieku teatr kabuki, zarówno pod względem tematyki, jak i częstych adaptacji sztuk teatralnych. Bardzo popularne w tamtych czasach było kino nieme. Nieodłącznym elementem każdego seansu był benshi, czyli osoba, która pełniła rolę narratora tego, co dzieje się na ekranie. Pomimo wielu zakazów i nietypowych zasad dotyczących kultury zachodu, puszczano zarówno filmy japońskie, jak i te zagraniczne. I właśnie te drugie stanowiły największe źródło inspiracji twórców takich jak Akira Kurosawa, który właśnie swoją fascynację amerykańskimi westernami przełożył później na swoje filmy.
Zamiłowanie do zachodniej kultury niestety okazało się nieco problematyczne w czasie drugiej wojny światowej, kiedy to cenzura zabraniała propagowania jakichkolwiek treści związanych z zachodem. Twórcy tacy jak Kurosawa musieli uciekać się do różnych metod i sposobów na ominięcie cenzury, co w efekcie ciągnęło się aż do zakończenia okupacji Japonii przez Stany Zjednoczone. W Stanach natomiast po zakończeniu wojny rozpoczął się boom ekonomiczny, ludzie w szoku wolności zaczęli wyjeżdżać, wydawać pieniądze, zakładać rodziny. Mało kto tak naprawdę w tym czasie chodził do kina. Wtedy teże zmniejszył się odrobinę hollywoodzki monopol na rynek filmowy, co dało możliwość wybicia się japońskich twórców na scenę światową. Oczywiście było ich wielu, ale wyróżnia się trzy nazwiska które miały największy wpływ na dalszą ekspansję, byli to: Akira Kurosawa, Yasujiro Ozu i Kenji Mizoguchi. Wraz z ich nadejściam ukształtowały się dwie kategorie kina japońskiego: jidai-geki, skupiająca się na filmach historycznych, przeważnie dotyczących tematyki samurajów i okresu edo oraz gendai-geki, która dotyczyła tematów bardziej współczesnych.
Akira Kurosawa
Niewątpliwie najbardziej znane nazwisko, jeśli chodzi o kinematografię japońską, jego twórczość inspirowała wielkich hollywoodzkich twórców, takich jak George Lucas, Steven Spielberg czy Martin Scorsese. Na początku nie cieszył się jednak popularnością w swoim kraju, niewątpliwie większa karierę zrobił na zachodzie. Zarzucano mu nieraz uleganie zachodnim standardom, co w tamtych czasach było dość kontrowersyjnym tematem, biorąc pod uwagę, że niespełna 50 lat wcześniej wciąż trwało Sakoku, czyli stan izolacji Japonii i zakaz jakiegokolwiek kontaktu z zachodem. Przełomem w jego karierze był Rashomon który po zdobyciu statuetek Złotego Lwa oraz Oscara za najlepszy film wypromował japońskie kino do tego stopnia, że zaczęły się nim interesować festiwale z całego świata. Kurosawa czerpał inspirację ze starych westernów, filmów Johna Forda czy dramatów Shakespeare’a, dodając do nich elementy kultury i tradycji Kraju Kwitnącej Wiśni. Jego największym atutem jest sposób, w jaki operuje ruchem. W jego filmach nieustannie coś się rusza, nadając dynamikę nawet z pozoru statycznym kadrom. Wielokrotnie dodaje głębi planu, posłując się się pogodą, dokładając kolejną warstwę kadru w postaci deszczu, wiatru czy śniegu, co w całości składa się na kompozycję sceny. Kurosawa jest także mistrzem w posługiwaniu się językiem filmu. Jego postacie bardzo często posiadają jeden specyficzny gest czy ruch, który pozwala nam na szybką ich identyfikację i rozróżnienie bez potrzeby wspomagania się dialogami.
Yasujiro Ozu
Przedstawiciel gendai-geki, skupiał się głównie na ukazanie życia japońskiego domostwa oraz społecznych komedio-dramatach. Tematycznie przypomina bardzo Hirokazu Koreede, który sam w wywiadach nie zaprzeczał temu porównaniu. Stylistycznie Ozu jednak bliżej do Wesa Andersona, ze swoimi prostopadłymi ujęciami i estetyką kadru. Wystarczy rzut oka, aby rozpoznać film Yasujiro. Specyficznie usytuowana kameraod dołuoraz nietypowe kąty przy dialogach to niewątpliwie jego cechy rozpoznawcze. Podczas gdy większość reżyserów używa przy dialogach klasycznego ujęcia zza ramienia, Ozu bardzo często ustawia kamerę na wprost twarzy aktorów, niezależnie od tego, jak geometrycznie są usytuowani względem swojego rozmówcy. Zabieg można powiedzieć kuriozalny, nadaje jednak poczucia empatii, oraz sprawia wrażenie faktycznego uczestnictwa w rozmowie. Dodatkowo mamy kamerę osadzoną praktycznie przy ziemi, która wiernie imituje japoński styl domostwa, co pozwala nam bardziej zaangażować się w historię. Rzadko używana była też ruchoma kamera, niemalże wszystkie jego ujęcia kręcone są statycznie, żeby nie zepsuć kompozycji. Wyjątkiem były jedynie sceny w których śledzimy postać w ruchu, ale nawet wtedy kamera zdaje się wykonywać minimalne ruchy. Ozu posuwał się jak najdalej, aby wykreować ujęcie, które imituje perspektywę pierwszej osoby, nigdy jednak nie przekroczył tej granicy, aby zrobić dosłowne ujęcie widziane oczami bohatera. Bardzo często w jego filmach przejawiał się motyw mono no aware, czyli zachwyt małymi rzeczami oraz melancholia przemijania.
Zobacz również: TOP7: Najlepsze filmy Thomasa Vinterberga
Kenji Mizoguchi
Nieco w cieniu swoich kolegów, niemniej jednak przez wielu krytyków uważany za najwybitniejszego twórcę z całej trójki. Słynie z krytyki politycznej, w swoich filmach często chwytał się poważnych tematów historycznych i kulturowych Japonii. Jego twórczość wzbudzała wiele kontrowersji, zwłaszcza w okresie wojennym, dopiero później miał szansę rozwinąć skrzydła i tworzyć filmy o upragnionej tematyce. Mizoguchi lubił przedstawiać problemy jednostek na tle szeroko pojętego życia w społeczeństwie i problemów z nim związanych. Uważał te dwie rzeczy za nierozłączne, dlatego też bardzo często problemy, z którymi zmagają się bohaterowie, sięgają poza wymiar sfery osobistej i mają swoje korzenie w systemie czy ustroju politycznym. Również motywy cierpiących kobiet stale przewijają się w jego twórczości, postacie, które można powiedzieć promują wczesny feminizm i ukazują traktowanie kobiet w tamtych czasach. Androcentryzm to jednak jedynie kropla w morzu kontrowersji, które Kenji porusza w swoich filmach. W jego dziełach można zauważyć balans między tradycyjną kulturą Japonii a nowoczesnym zachodem. W pewnym sensie jest połączeniem obu wyżej opisanych twórców. Był również zagorzałym perfekcjonistą, słynął ze swojego despotycznego podejścia na planie. Nie można mu jednak odmówić efektów. Lubował się w długich ujęciach, często z dalekiej odległości zostawiając sporo przestrzenia, by wzmocnić obraz scenografią.
Na dzień dzisiejszy jednak, największą popularnością cieszą się japońskie animacje. Mistrzowie tacy jak Satoshi Kon czy Hayao Mizayaki są uznawani na całym świecie. Filmy aktorskie są jednak bardziej popularne w środowisku krytyków, często przewijając się przez festiwale nie otrzymują jednak należytego rozgłosu w kinach komercyjnych. Powojenna mentalność w stanach napewno miała swój udział w w popularyzacji kina japońskiego w czasach, kiedy nie wszyscy jeszcze odpuścili za Pearl Harbor. Koniec końców wpływy kinematografii japońskiej można by wymieniać bez końca, w pewnym sensie znamy tę twórczość poprzez inne dzieła, które się nią inspirowały. Warto jednak zajrzeć do źródła i przekonać się, jak mistrzowie kina tworzyli swoje rzemiosło.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe