Zapewne nikt nie spodziewał się, że kolejny serial science-fiction o post apokaliptycznym charakterze przetrwa, nie mówiąc o odniesieniu sukcesu i zdobyciu kilku nagród. The 100 zaskoczyło wszystkich. Nie tylko świetnymi efektami specjalnymi i dobrze napisanym scenariuszem, który z każdym kolejnym odcinkiem nie pozwalał oderwać się od ekranu, ale i psychologicznym podejściem do spraw, o których większość nastolatków nawet nie myśli. Serial ma ciężką atmosferę, którą podkreślają kolejne moralne wybory, stawiane przed bohaterami. Jesteśmy po premierze trzeciego sezonu i kiedy można było spodziewać się wyczerpania pomysłów, scenarzyści rozpoczynają nową, interesującą przygodę.
Dla przypomnienia, The 100 dzieje się 97 lat po wojnie nuklearnej, która zniszczyła wszelką cywilizację na Ziemi. Ludzie, którym udało się uratować, żyją na stacjach kosmicznych, ulokowanych na orbicie ziemskiej. Kiedy tlen potrzebny do przetrwania zaczyna się kończyć, rada postanawia zesłać na planetę setkę młodych ludzi, aby ci sprawdzili, czy przeżycie tam jest możliwe. Nie spodziewają się jednak, że czeka na nich wielkie niebezpieczeństwo i o przetrwanie będą musieli walczyć nie tylko ze zmienionym klimatem. Na czele grupy stanie Clarke (Eliza Taylor), młoda dziewczyna, która zrobi wszystko, aby zapewnić współtowarzyszom bezpieczeństwo. Dowództwo wiąże się jednak z podejmowaniem decyzji i pójściem na wiele kompromisów, na które nie jest gotowa. To ona najbardziej przesuwa granicę moralności, poświęcając najbliższych dla dobra ogółu. Drugi sezon The 100 kończy się spokojnie, bo po tygodniach walk i wojen, na ziemiach zajętych przez nowo przybyłych i ziemian panuje spokój. Clarke, dręczona wyrzutami sumienia, postanawia nie wracać do obozu i przez jakiś czas żyć w odosobnieniu. Jaha (Isaiah Washington) i Murphy (Richard Harmon) odkrywają miejsce, która skrywa wiele tajemnic. Tylko to wydarzenie wystarczyło, żeby w głowach fanów narodziło się mnóstwo pytań, co do przyszłości naszych bohaterów.
Od tych wydarzeń mijają trzy miesiące i życie wszystkich wydaje się być uporządkowane. W obozie każdy ma swoje miejsce i rolę, ciągle trwają poszukiwania Clarke. Sytuacja jest jednak napięta, bo jak się okazuje, poza ziemianami, których zdążyliśmy poznać w dwóch pierwszych sezonach, ziemie zajęte są przez kolejne klany. Wydaje się też, że większość bohaterów potrafiła pogodzić się z wydarzeniami z przeszłości, ale są wśród nich postaci, które mają z tym problem, przez co stwarzają niebezpieczeństwo nie tylko dla siebie, ale i dla całego obozu. Pierwszy odcinek trzeciego sezonu The 100 powoli wprowadza nas w kolejny rozdział serialu, jaki przygotowali scenarzyści, przy tym odpowiadając na niektóre pytania z końcówki poprzedniego. Może trudno to sobie wyobrazić, ale wydaje się, że nowe odcinki będą jeszcze bardziej mroczne, niż wszystko, co do tej pory mogliśmy zobaczyć. Wprowadzenie kolejnych klanów ziemian poszerza rzeczywistość, w jakiej osadzeni są bohaterowie. Wychodzimy dalej, poza las i pustynię. Dalej zmagamy się z wszechobecną ksenofobią. The 100 nie jest serialem dla nastolatków, w którym bohaterowie biegają bez celu po lesie. Tutaj stają oni przed kolejnymi wyborami, żeby później musieć się zmierzyć z konsekwencjami swoich decyzji. Nie inaczej będzie teraz. Można było się spodziewać, że postać Clarke mocno wyewoluuje, co też dobitnie pokazywały zapowiedzi trzeciego sezonu. Pierwszy odcinek burzy ten obraz. Zmienił się jej wizerunek, wydaje się bardziej dzika i twarda, ale to tylko pozory. Widać, że nie potrafi sobie do końca poradzić z podjętymi decyzjami i prześladują ją demony przeszłości. Niestety, przez to jej postać staje się przewidywalna. Kwestią czasu są kolejne wielkie poświęcenia z jej strony i to, co może wydawać się szlachetne, po prostu staje się nudne.
Najciekawsze w pierwszym odcinku są dwie rzeczy – nowy klan ziemian oraz plany Jahy. Można się spodziewać, że obie kwestie zaowocują wieloma interesującymi wydarzeniami. Scenarzyści odrobinę odkryli karty, jeżeli chodzi drugi z wątków, ale cała reszta nadal pozostaje tajemnicą. Z kolei nowi ludzie na pewno sprowadzą dużo problemów, z czego największym może być kolejna wojna. Plusem jest też wprowadzenie nowych postaci w obozie, co pozwoli odrobinę odświeżyć całą serię. Trzeci sezon The 100 rozpoczyna się dość spokojnie i jest typowym wprowadzeniem do kolejnych wydarzeń, które w części będą, niestety, przewidywalne. A przecież ten serial bazuje na zaskakiwaniu widzów. Po tym odcinku widać, że nie zrezygnowano z kompleksowego budowania postaci i kolejnych związków między nimi. Bohaterowie dojrzewają, niektórzy stają się odpowiedzialni, inni lekkomyślni. Trudno powiedzieć, czy ta seria zawiedzie czy zachwyci fanów, ale po pierwszym odcinku mimo wszystko stawiałabym na drugą z opcji.