Poznajmy się od filmowej strony #2 – Dominik Dudek

 Lśnienie (1980) reż. Stanley Kubrick

Wielbiciele dzisiejszych horrorów typu Obecność mogą zarzucać mu dużo. Ba, nawet Stephen King może mieć na Kubricka dożywotni żal za potraktowanie jego książki nie do końca poprawnie, ale nic nie zmieni mojego zdania, że Lśnienie Pana Stanleya to dla mnie horror idealny, w którym napięcie nie opuszcza nas od panoramy hotelu Overlook aż do morderczego finału w labiryncie. Mimo że ma na karku już prawie 40 lat, to wciąż potrafi niesamowicie przytłaczać swoją aurą tajemniczości, wybitną obsadą i genialną pracą kamery, pokazując że aby dobrze straszyć, nie potrzeba nie wiadomo jak obleśnych scen gore, hektolitrów krwi (poza wiadomą sceną) oraz nawiedzonych lalek. Panie Kubrick, brakuje cię w tym kinie teraz.

https://www.youtube.com/watch?v=gpCUMdfRa9w

Sin City (2005) reż. Robert Rodriguez, Frank Miller

Ekranizacja komiksu Franka Millera kupiła mnie już od pierwszych czarno-białych kadrów z domieszką krwistej czerwieni.  Twórcom Sin City doskonale udała się niezwykle trudna sztuka przeniesienia komiksowej stylistyki w świat kina. Stworzyli kawał dobrego, męskiego kina, w którym bohaterowie mają w sobie więcej mięsa niż potrawy ugotowane przez Hanibala Lectera, a brudne miasto jest bezitosne dla śmiałków, którzy ośmielają się łamać reguły w nim rządzące. Całość doprawiona jest inteligentnym czarnym humorem i świetnymi dialogami przy wsparciu Tarantino. Dodatkowo show skradła dla mnie Rosario Dawson, która w tej kreacji jak w żadnej innej nielitościwie magnetyzuje stojąc na czele zabójczych prostytutek. Szkoda, że sequel z 2014 roku nie miał nic ciekawszego do zaoferowania poza zjawiskową Evą Green.

 https://www.youtube.com/watch?v=mdcXOlUMfq0

Toy Story (1995) reż. John Lasseter

Uwielbiam tę stronę magii kina, która pozwala bez najmniejszych przeszkód cofnąć się w przeszłość do czasów beztroskiego dzieciństwa. W tym zawsze pomocna jest pierwsza pełnometrażowa animacja od studia Pixar, które ma teraz tak wyrobioną renomę, że prawie każda pozycja z niego wychodząca jest niemałym dziełem sztuki. Wszystko to zaczęło się w rok, w którym przyszedłem na świat wraz z historią o gadających zabawkach niejakiego Andy’ego. O ile razy to się chciało za młodu żeby przez przypadek odkryć, że również i moje figurki, samochodziki, czy też klocki żyją sobie własnym życiem, kiedy nikt nie patrzy. Po pierwszym seansie już nigdy nie patrzyłem na swoje zabawki tak samo. Toy Story to moja ulubiona animacja od zawsze na zawsze, a przede wszystkim opowieść o pięknej przyjaźni do końca świata i jeszcze dłużej.

https://www.youtube.com/watch?v=XL-7JR_uH3Y

Władca Pierścieni: Dwie Wieże (2002) reż. Peter Jackson

Nie Drużyna Pierścienia, nie Powrót Króla, ale Dwie wieże właśnie postanowiłem tutaj zamieścić nie tyle z sentymentu, co po prostu z faktu, że jest to zdecydowanie najlepsza część trylogii autorstwa Petera Jacksona. Nowozelandzki reżyser stworzył ponadczasowe dzieło z niebywałym rozmachem, którego nie udało mu się pobić kilka lat później przy wsparciu CGI w Bitwie Pięciu Armii. I wystarczy mi w zasadzie jeden argument na wielkość drugiego filmu z serii – Helmowy Jar. To z jakim kunsztem poprowadzona została ta bitwa zasługuje na ogromny szacunek i próżno szukać w historii kina bardziej widowiskowych scen batalistycznych. Do dzisiaj też niewyobrażalnie się wzruszam podczas szarży Rohirimów z Gandalfem na czele. Niedościgniony wzór epickiego kina fantasy, na które jest obecnie spory deficyt.

https://www.youtube.com/watch?v=sL9vUjm2mIE

Whiplash (2014) reż. Damien Chazelle

Perkusistą nie jestem i nigdy nie byłem, ale zdaję sobie sprawę jak ciężkie jest to brzemię, zwłaszcza jeśli chce się być takim perfekcjonistą jak Andrew Newman. A żeby zadowolić kogoś takiego, jak Terence Fletcher, to już w ogólnie nie lada wyzwanie. W 2014 roku Damien Chazelle pokazał, że wciąż można tworzyć kino intensywne, zapadające w pamięć i dające po wyjściu z sali nieprawdopodobnego energicznego, motywacyjnego kopa. Audiowizualnie mamy tutaj do czynienia z prawdziwym majstersztykiem, a montaż w finałowej scenie to istna perła ostatnich lat. J.K. Simmons w roli despotycznego nauczyciela bryluje dając nam jedną z najlepszych kreacji XXI wieku, a Chazelle z kolei jest przykładem kolejnego utalentowanego, młodego reżysera, który zapewnie niejednokrotnie jeszcze nas zaskoczy. I trzymam za niego gorąco kciuki.

https://www.youtube.com/watch?v=ZZY-Ytrw2co


Honorable mentions, czyli filmy, które prawdopodobnie znalazłyby się w tym zestawieniu, gdyby było to TOP 20: Psychoza (1960), Żądło (1973), Full metal jacket (1987), Milczenie Owiec (1991), Tajemnice Los Angeles (1997), Przekręt (2000), Wesele (2004), Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street (2007), Piraci z Karaibów: Na krańcu świata (2007), Birdman (2014).

Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Pulp Fiction

Redaktor

W kinie szuka pozycji, która przebije Pulp Fiction, w telewizji - Breaking Bad oraz Rodzinę Soprano, w świecie gier - serie Bioshock oraz God of War.
Kontakt: [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?