Pod Ostrzałem #35 – Player One

Przed wami trzydziesta piąta odsłona naszej autorskiej serii Pod Ostrzałem! Tym razem na tapet bierzemy film o tytule Player One! Naszą recenzję znajdziecie, klikając TUTAJ – tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z opiniami pozostałych członków redakcji Movies Room, którzy mieli już przyjemność (bądź nie) obejrzeć film Stevena Spielberga. Nasze opinie i oceny uporządkowaliśmy w kolejności od najbardziej pozytywnych do mniej entuzjastycznych. W tekście mogą znaleźć się lekkie spoilery! Uwaga, zaczynamy!


 Kamil Serafin – Dziennikarz

Ocenia na: 90/100

Apeluję! Apeluję, zostawcie ten film w spokoju! Spielberg może i nie popisał się tu oryginalnością jeśli chodzi o bohaterów czy tworzenie poszczególnych wątków w całej opowieści, ale… Playera po prostu nie da się nie kochać. Siadasz na sali w IMAX i dostajesz po twarzy tyloma rzeczami wyskakującymi z tego kolosalnego ekranu, które kochasz, zmiksowanymi w jeden, cudowny i szalony twór. Jazda bez trzymanki gwarantowana. A mimo całej tony nawiązań, easter eggów (!!!) Player One zachowuje własną tożsamość. Może i jest potworkiem złożonym ze wszystkiego co uwielbiamy w świecie popkultury, ale ja tego potworka uwielbiam. I jeszcze nieraz się z nim zobaczę. Daję temu filmowi ogromne serducho i zastanawiam się, kiedy następnym razem będę się bawić w kinie tak dobrze.

Mateusz Kamiński – Stały współpracownik

Ocenia na: 85/100

Na pierwszy rzut oka film, który ma być młodzieżową, futurystyczną przygodą. Kiedy jednak głębiej wejść do świata OASIS widzimy, że pomimo nieco przewidywalnej fabuły dostajemy kawał efektownego kina, które jednocześnie jest atrakcyjne dla młodych, a dodatkowo sentymentalne i nostalgiczne dla starszych widzów. Player One to poszukiwanie Easter Egga w świecie pełnym easter eggów. Trudno po jednym seansie wyłapać wszystkie smaczki ukryte przez twórców, ale z pewnością warto wybrać się w tę podróż. Choć w najbliższym czasie nie grozi nam inwazja wirtualnej rzeczywistości na tak ogromną skalę, to dzięki soundtrackowi, który wyrwał się wprost z lat osiemdziesiątych i grom z tego okresu, możemy zacząć się zastanawiać, czy filmowa przyszłość to na pewno rok 2045 – być może wydarzenia ukazane na filmie zaczynają się dziać już – tu i teraz. Dodatkowo Player One w IMAX to żaden skok na kasę – film spisuje się wyśmienicie, że nawet ja – miłośnik filmów w 2D – czuję się ukontentowany. Bo bawiłem się naprawdę świetnie.

Łukasz Kołakowski – Redaktor prowadzący działu recenzji filmowych

Ocenia na: 80/100

Playera one widziałem bardzo szybko na pierwszym pokazie w Polsce, dlatego wtedy jeszcze nie spodziewałem się, że będę musiał tego filmu bronić. No bo jak tu można nie lubić nowej wersji Harry’ego Pottera, tylko fajniejszej i dla nerdów. Spielberg zrobił coś, co załatwiło ogromny światowy sukces wspomnianemu czarodziejowi z Hogwartu. Przeniósł z książki nieograniczany niczym świat i w tych bardzo swobodnych ramach opowiedział przystępną historyjkę, która działa na wyobraźnie. Jak można nie lubić świata, w którym możesz sobie kupić każdy popkulturowy gadżet o którym tylko zamarzysz i zrobić absolutnie wszystko. Marudźcie sobie dalej, ja tam bawiłem się w OASiS świetnie. I chciałbym jeszcze raz.

Dominik Dudek – Redaktor, malarz, akrobata

Ocenia na: 78/100

No podobało mi się, nie będę ukrywał. Tak jak Damien Chazelle w La La Land, czy Edgar Wright w Baby Driver, Spielberg postanowił stworzyć piękną laurkę dla kina i szeroko pojętej popkultury, którą co zabawne sam współtworzył przez wiele lat swojej reżyserskiej kariery. Można narzekać, że postacie i relacje między nimi są słabo zarysowane, a scenariusz nie jest zbytnio zaskakujący, a wręcz powiela wiele schematów, ale… No właśnie, ale: wykreowany świat wygląda po prostu wspaniale, a na IMAXowym ekranie sprawia jeszcze lepsze wrażenie. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, czy jeśli chodzi o kultowe postacie, muzykę i inne nawiązania, co sprawi, że wewnątrz nas obudzić się może ten mały dzieciak. Dodatkowo sekwencja rozgrywająca się wewnątrz pewnego filmu, to dla mnie czyste złoto, co ostatecznie podniosło moją ocenę o kilka punktów. Ciężko też uznać czas spędzony na Playerze za zmarnowany, bo bawiłem się naprawdę przednio.

Dominik Karczyński – stały współpracownik

Ocenia na: 75/100

O filmie Player One przed premierą nie wiedziałem zbyt wiele. Szczerze to tylko to, że jest ekranizacją książki. Poszedłem na seans z czystej ciekawości, by sprawdzić, czy wszystkie te pozytywne opinie mają jakiekolwiek pokrycie. Nie zawiodłem się. Film w swojej historii i budowie bardzo prosty, czego tutaj więcej oczekiwać. Wszystko z przytupem i na wysokim poziomie jak to bywa u Stevena Spielberga. Jedyną rzeczą, która przeszkadzała mi podczas seansu była chęć wyłapania wszystkich możliwych Easter Eggów. Co za tym idzie, skutecznie odwracana była moja uwaga od opowiadanej historii i możliwych wad produkcji. Z czystym sumieniem polecam seans osobą, które posiadają elementarną wiedzę o współczesnej popkulturze.

Bartosz Tomaszewski – Redaktor

Ocenia na: 70/100

Gdy dowiedziałem się, że Spielberg zekranizuje książkę, którą dziwnym zbiegiem okoliczności zakupiłem jakiś czas przed ogłoszeniem tejże nowiny, postanowiłem zostawić ją na półce i poczekać na film. Teraz zastanawiam się jak bym go odebrałbym, jeśli jednak sięgnął bym po lekturę Ready Player One. Dla mnie trochę za dużo tu tego plastiku. Tak dużo CGI nie widziałem w kinie od czasów Avatara. Jest efekciarsko do sześcianu, jednak jeśli produkcję tą odrze się z tych wszystkich easter-eggów, to dostajemy kolejną prostą historyjkę o ratowaniu świata. Ten film to ekranizacja mokrego snu sporej rzeszy pryszczatych nerdów, którzy za dzieciaka zamiast biegać za piłką, woleli siedzieć przed komputerem. Do tego główny bohater średnio daje się lubić, a sepleniący Ben Mendelsohn nie do końca przekonuje mnie w roli głównego złola.

Krzysztof Wdowik – Redaktor prowadzący działu Gier

Ocenia na: 70/100

Player One? Co to w ogóle jest za film? A potem patrzę na oceny znajomych. Ósemki, dziewiątki, second coming of Jesus Christ, kilka dziesiątek. Hype wzrósł niesamowicie, a pierwsza godzina seansu wytłumaczyłą mi, skąd te wysokie oceny. Pierwszy wyścig to najlepsza scena z użyciem samochodów ever, natomiast cała sekwencja poświęcona filmowi Lśnienie… Uh, naprawdę marzą mi się teraz takie google, które przeniosą ludzi do tego pięknego, nieograniczonego świata. Z drugą połową jest już znacznie gorzej, na wierzch wychodzi fabularna płytkość, ale zabawa i tak jest hasa. A, Goro z Mortal Kombat ginący przez chestbustera to coś pięknego.

Krzysztof Sorokoń – Dziennikarz

Ocenia na: 70/100

Jeśli ktoś szuka ambitnego kina, z wybitną grą aktorską, to niech lepiej zostanie w domu. Player One to typowa papka, która jednak bardzo dobrze smakuje. Idąc do kina oczekiwałem dobrej rozrywki i taką dostałem. Szybkie tempo akcji, mnóstwo efektów specjalnych i całkiem ciekawa fabuła sprawiły, że prawie dwie pół godziny spędzone w kinie minęły niepostrzeżenie i wyjątkowo przyjemnie. Świetną zabawą okazało się odnajdywanie kolejnych Easter Eggów z rozmaitych gier mojego dzieciństwa umiejętnie wplecionych w fabułę filmu. Player One to pozycja obowiązkowa dla każdego fana gamingu.

Radek Folta – Redaktor

Ocenia na: 60/100

Gdyby Player One trwał jakąś godzinę to byłby chyba lepszy od Blade Runnera. A tak mamy film, który zaczyna się fajnie, a potem dostaje czkawki i robi się nudno. Co gorsza – przewidywalnie. Napięcia nie ma już za grosz, tajemnicza postać kobieca sprowadzona zostaje do służącej, nawet złoczyńca zaczyna sprzedawać odgrzewane dowcipy. Jest wspaniała nostalgia, dobra ścieżka dźwiękowa i efekty specjalne. No i zabawa: ile ci się uda wychwycić odniesień (do innych filmów wytwórni Warner Bros.). Dlatego poszedłem zobaczyć drugi raz. Usnąłem w połowie.

Aleksandra Czekaj – Redaktor prowadzący działu Z ostatniej chwili

Ocenia na: 60/100

Najnowszy film Stevena Spielberga jest spoko. Kropka. Niestety tylko to słowo jest najstosowniejsze po seansie Player One, bo naprawdę szału nie ma. Nieźle się go ogląda i kiedyś na pewno będzie odpowiednim filmem na niedzielne popołudnie. Rzeczywiście fajnie, że jest tam pełno odwołań do popkultury i trzeba jeszcze z kilka razy uważnie razy zobaczyć film, aby odkryć wszystkie easter eggi, ale praktycznie już w każdym filmie i serialu to mamy, więc niczego odkrywczego reżyser nam nie pokazał. Ponadto film jest z pewnością ładnie i zgrabnie nakręcony, a trzy czwarte filmu tonie w dobrze zrobionych efektach specjalnych i to by było na tyle. Historia jest przewidywalna, ale najbardziej boli to, że nie wszystko się tu kupy trzyma. Polecam sięgnąć do książki.


 Podsumowując! Średnia ocen naszej redakcji to 74/100! Player One dla wielu z nas okazał się zatem całkiem przyjemnym seansem. A czy Wy już oglądaliście film Stevena Spielberga? Jeśli tak, to jak wam się podobał? Jaką ocenę byście mu wystawili?

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Redaktor

Miłośnik kina, gier wideo i komiksów. Online 24/7. Redaktor prowadzący działów: Recenzje premier, Powrót do przeszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?