Każdy z nas ma swoje ulubione świąteczne tradycje – jedzenie, prezenty, zmuszanie psa do gadania o północy… Niektórzy z nas siedzą na kanapie i oglądają, jak Kevin biega sam po domu, Grinch natomiast znów planuje, jak tu te święta zniszczyć! Już niedługo doczekamy się nowej wersji historii, w której wystąpi nasz ulubiony zielony czarny charakter. Przedtem jednak powróćmy do poprzednich dwóch wydań filmu. Przez tyle lat po powstaniu pierwszego z nich musiała się przecież narodzić masa dylematów i przypuszczeń dotyczących fabuły. Zatem po przemierzeniu najczarniejszych odmętów sieci, przedstawiamy Wam najlepsze teorie spiskowe dotyczące uniwersum Grincha!
Ktosiowo to tak naprawdę post-apokaliptyczna kraina znajdująca się w alternatywnej rzeczywistości, w której Hitler wygrał drugą wojnę światową
Według jednego z użytkowników Reddita, wszyscy Ktosie są biali, ponieważ historia ta dzieje się w alternatywnym wszechświecie, gdzie Hitler wygrał wojnę, a rasa aryjska zaczęła dominować nad innymi (jest to prawdopodobnie odniesienie do wersji animowanej – w filmie fabularnym występują także aktorzy o innym kolorze skóry). Co więcej, przyczyną niecodziennego wyglądu Ktosiów jest zbyt bliskie pokrewieństwo członków społeczeństwa, co spowodowało mutacje genów, także przemianę Grincha w zielonego, włochatego Ktosia.
Grinch to w rzeczywistości nie Ktoś, ale… Coś
Pamiętacie może scenę, w której Cindy pyta tatę o Grincha, a ten odpowiada jej, że Grinch w zasadzie nie jest do końca Ktosiem, a bardziej Cosiem? To powróćmy w takim razie na sam początek historii, gdzie widać, w jaki sposób dzieci Ktosiów przychodzą na świat. Wszystkie Ktosiątka, jeśli tak je można nazwać, przylatują z nieba w koszykach z parasolkami, ale koszyk Grincha jest cały podziurawiony i zniszczony, a nam zostaje zakładać, że dzieje się tak dlatego, że Grinch jest po prostu Grinchem…
Zobacz również – Tak wygląda młody Grinch!
Ale może Grinch tak naprawdę wcale nie jest Ktosiem, tylko należy do innej, nad wyraz zaawansowanej rasy Cosiów, mieszkającej po drugiej stronie świata, a jego koszyk został brutalnie zdmuchnięty do krainy Ktosiów? A czemu niby są tacy zaawansowani? Zaczynając od tego, że wszyscy w miasteczku znali małego Grincha, pozostaje pytanie, czemu mimo to się go bali.
Istnieje podejrzenie, że wszystko to zostało spowodowane przez propagandę rodziny burmistrza, która bała się wielkiej inteligencji Cosiów, tak rozwiniętej, że nikt nie wahał się wygnać ośmioletniego Grincha w góry. Po wielu latach, burmistrz wciąż musiał utrzymywać negatywne stanowisko wobec Grincha, bo ten mimo wygnania przetrwał, co potwierdza jego bystrość.
Jacy rzeczywiście byli Ktosie?
Skupmy się teraz na scenach, które przedstawiają przeszłość Grincha, a dokładnie ktosiową imprezę. Widzimy, jak koszyczek Grincha ląduje przed domem Ktosiów, w którym odbywa się coroczne świętowanie. Po chwili następuje zbliżenie na miskę z kluczami, po której zobaczeniu mały Grinch ma niezbyt przychylną minę. Ale co jest w tym nie tak? Czy Ktosie próbują uniknąć prowadzenia pod wpływem alkoholu? Czy to jakaś gra?
Otóż jest to zapewne „impreza kluczowa”. Polega to na tym, że na wejściu mężczyźni wrzucają klucze od samochodów do jednej miski, a na koniec imprezy każda z kobiet z zawiązanymi oczami losuje klucz, który zadecyduje o tym, z kim przyjdzie jej spędzić noc. Wychodzi na to, że Ktosie mają w zwyczaju niezłe skoki w bok, i to jeszcze na skalę masową…
Grinch nie chciał tylko zniszczenia świąt – chciał dopuścić się ludobójstwa!
Według tej teorii ludność Ktosiowa jest częścią innego znanego filmu – Horton słyszy Ktosia. W tej produkcji, Ktosiowo istnieje na pyłku, który opadł na kwiatek koniczyny. Tylko słoń Horton jest w stanie usłyszeć głosy Ktosiów, co prowadzi do groźby ze strony innych dzikich zwierząt, że zniszczą Ktosiowo, w którego istnienie w sumie i tak nie wierzą (na przykład poprzez wrzucenie koniczyny do gotującego się oleju). Aby dowieść istnienia krainy i uratować Ktosiów, Horton prosi ich o zrobienie jak największego hałasu.
A teraz przenieśmy się do Grincha. Według teorii, głośne bębnienie, gra na trąbkach i śpiewanie to nie tylko część świątecznej tradycji, ale desperacka próba utrzymania wysokiego poziomu hałasu i uchronienia się przed ugotowaniem w gorącym oleju. Grinch natomiast kradnie ich instrumenty razem z prezentami i jest zaskoczony, słysząc ich śpiew. Z reguły jest on interpretowany jako wyraz solidarności w obliczu smutku, lecz w tym wydaniu przedstawiany jest jako wspólna próba ucieczki przed śmiercią. Więc gdy następnym razem zobaczycie Grincha na ekranie, przypomnijcie sobie, że może nie tylko kradnie on prezenty, ale w rzeczywistości planuje masową zagładę Ktosiów.
Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Grinch: świąt nie będzie