Pod Ostrzałem #30 – Kingsman: Złoty krąg

Przed Wami trzydziesta odsłona naszej autorskiej serii Pod Ostrzałem! Tym razem na tapet bierzemy film Kingsman: Złoty krąg! Naszą recenzję znajdziecie, klikając TUTAJ. Tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z opiniami pozostałych członków redakcji Movies Room, którzy mieli już przyjemność (bądź nie) obejrzeć film Matthew Vaughna. Nasze opinie i oceny uporządkowaliśmy w kolejności od najbardziej pozytywnych do mniej entuzjastycznych. W tekście mogą znaleźć się lekkie spoilery! Uwaga, zaczynamy!


Bartosz Tomaszewski – Redaktor prowadzący działu recenzje

Ocenia na: 88/100

Rozumiem, o co chodzi z tymi niskimi ocenami filmu Kingsman: Złoty krąg. Tę produkcję można albo kochać, albo nienawidzić. W sequelu Matthew Vaughn wskakuje na kolejny poziom serwowania absurdalnych scen akcji, fabuły ze zwrotami akcji i humoru, który nie każdemu się spodoba. Uwielbiam pierwszą część. Uwielbiam ten styl. Mitologię tego świata, bazującego na komiksach Marka Millara. Uwielbiam też Złoty krąg. A wam, jeśli jedynka przypadła do gustu, polecam sprawdzić film samemu, a nie opierać się na wszelkiej maści recenzjach. I pamiętajcie – Manners Maketh Man!

Katarzyna Skrzynecka – Stały współpracownik

Ocenia na: 80/100

Jeżeli przymkniemy oko na niektóre absurdalne rzeczy, to jest to ponad dwugodzinna dawka dobrego humoru. Wpadający w ucho soundtrack (chyba nikt nie spodziewał się śpiewającego Marka Stronga), wyborowa obsada i dobry humor. Fabularnie do arcydzieła jest daleko, jednak ze względu na tempo akcji, znakomicie się to ogląda. Kingsman: Złoty krąg to także niezła rola drugoplanowa Eltona Johna. Sceny z nim są tymi najśmieszniejszymi. Podsumowując – naprawdę dobrze wykonana praca Matthew Vaughna.

Zobacz również: Recenzja filmu Kingsman: Tajne służby (2015)

kingsman zloty krag pod ostrzalem 1

Dominik Karczyński – Stały współpracownik

Ocenia na: 80/100

Przed premierą spotkałem się z wieloma opiniami mówiącymi, że kontynuacja filmu Kingsman: Tajne Służby odstaje znacząco od swojego pierwowzoru. Sprawdziłem to na własnej skórze. Po seansie byłem zaskoczony… oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu! Produkcja równie dobra, co jej poprzedniczka. Nie ma tutaj mowy o żadnej nudzie. Ogląda się to wszystko jednym tchem. Obsada świetnie ze sobą współgra, nowe twarze idealnie wpasowują się w przedstawiony świat. Oczywiście wizytówką tego filmu były i nadal są sceny akcji oraz humor, które stoją na najwyższym poziomie. Fabuła? Dla mnie w pełni satysfakcjonująca. Jednemu będzie się podobać, a drugi będzie kręcił nosem. Film, oczywiście, warty obejrzenia, więc nic nam teraz nie pozostaje, jak czekać na trzecią część.

Karol Riebandt – Stały współpracownik

Ocenia na: 75/100

Nowa odsłona Kingsman jest tym, czego można było się po niej spodziewać. Mamy wiele rzeczy, które są absurdalnie śmieszne (czasem nawet do przesady), ale i znajdzie się kilka takich, które sprawiają, że siedzimy jak na szpilkach, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Najbardziej spodobał mi się fakt, że i tutaj przyłożono uwagę do tego, jak ważne są zasady i ogólny obraz agentów Kingsman. Tego tak naprawdę oczekiwałem najbardziej – i nie zawiodłem się. To – obok dialogów czy innych gagów, które nadawały całej produkcji kolejnych dawek humoru – sprawiło, że oglądanie tego filmu było przyjemnością. Może i absurd gonił absurd, ale jedno jest pewne: nie można tej produkcji zarzucić, że jest nudna. Największym plusem dla mnie był moment, kiedy angielscy dżentelmeni zderzyli się z amerykańskimi kowbojami. Tutaj prawie na każdym kroku było widać różnice, co tylko podkreślało ich różnorodność i inne podejście do tematu. Czy polecam film? Tak, a za argument pozwolę sobie zacytować kolegę Bartosza Tomaszewskiego: Jeśli jedynka przypadła wam do gustu, polecam sprawdzić film samemu, a nie opierać się na wszelkiej maści recenzjach. I pamiętajcie – Manners Maketh Man.

Zobacz również: Kingsman 3 z datą premiery! Pierwsze szczegóły fabularne!

kingsman zloty krag pod ostrzalem 2

Mateusz Dąbrowski – Stały współpracownik

Ocenia na: 70/100

Jest więcej, jest mocniej, jest jeszcze bardziej widowisko. Niestety, to więcej nie robi już takiego wrażenia, jak przy pierwszym spotkaniu z agentami Kingsman. Twórcy, zamiast skupić się na scenariuszu, biorą na cel sceny akcji i humor. To drugie wychodzi im znakomicie, ale fabuła widowiska nie pozwala cieszyć się w pełni tym, co widzimy. Historia jest tu tylko tłem, miłym dodatkiem do totalnej rozróby i zabawy. Dobra impreza ma jednak to do siebie, że wie, kiedy się kończy. Ponad dwugodzinny pokaz wyobraźni twórców w pewnym momencie przestaje nas zadziwiać, a adrenalina ustaje. Brakuje tu takich rewelacji, jak pamiętna scena w kościele z poprzedniej części. Brakuje również cudownego angielskiego stylu, który został zastąpiony przez amerykańskie kowbojki i picie bourbona zamiast whisky. Możecie doświadczyć przesytu i wrażenia ale to już było, jednak z pewnością nie doświadczycie nudy. No i śpiewający Mark Strong to zawsze +10 do oceny.

Dominik Dudek – Redaktor

Ocenia na: 68/100

Złoty Krąg ma wszystko, co posiada tradycyjny sequel made in Hollywood. Jest więcej, mocniej i szybciej, dzięki czemu otrzymujemy całkiem dobry koncert przeginania pały na każdym kroku i wystarczy wyzbyć się myślenia typu: ale bajka, ale pierdoły, żeby ten nurt absurdu Cię porwał. Kingsmani ponownie sprawiają dużo frajdy świetnie nakręconymi scenami akcji, ale to nie jest, niestety, jedynka i po jakimś czasie można czuć lekki przesyt tym wszystkim, kiedy pogo wejdzie za mocno. Jednak występ Eltona Johna oraz scenę ze śpiewającym Markiem Strongiem z całą pewnością należy zaliczyć do udanych.

Zobacz również: Kingsman: Tajne służby – Ciekawostki

kingsman zloty krag pod ostrzalem 3

Szymon Góraj – Redaktor prowadzący działu publicystyka

Ocenia na: 67/100

Nie ma co gadać, jest to zdecydowanie film, który wpisuje się w ramy typowego hollywoodzkiego sequela. Jest szybciej, szalonych akcji jest więcej, z naciskiem na powielenie tych schematów, które widzom podobały się w części pierwszej – a to wszystko kosztem marniutkiej fabuły. Mimo wszystko uważam, że krytyka obeszła się ze Złotym kręgiem nieco nazbyt obcesowo. Wszak Vaughn nadal sprawnie bawi się konwencją i serwuje nam szalone sekwencje, mające oderwać nasze głowy od zastanawiania się nad sensem tego wszystkiego. Bohaterowie są zabawni, a wśród plejady (nie do końca wykorzystanych) gwiazd do mojego ulubieńca Merlina dochodzi nie kto inny, jak sam Elton John! Po prostu solidny blockbuster. A co do kwestii rozwiązania zmartwychwstań, to szczerze nie rozumiem, jak kogoś może to razić, jeśli mówimy o filmie w takiej konwencji.

Szymon Pączek – Stały współpracownik

Ocenia na: 64/100

Kolejna odsłona serii Kingsman zdecydowanie ma moc. Moc efektów, akcji, wybuchów, humoru. Jednak momentami miałem nieodparte wrażenie, że tego wszystkiego jest po prostu odrobinę za dużo. Mimo wszystko film oglądało mi się naprawdę przyjemnie, wątek fabularny też ciekawił, a poczucie humoru rozbrajało, jednak w pewnych chwilach czułem, że twórcy po prostu przedobrzyli. Tak bardzo chcieli przebić pierwszą część, iż momentami dało się odczuć zbyt duży natłok tego wszystkiego. Obsada spisała się za to na wysokim poziomie, a postać Merlina po raz kolejny na nowo podbiła moje serce. Mark Strong odwalił kawał dobrej roboty, włączając również scenę, w której jego śpiew autentycznie chwycił mnie za serce. Zdecydowanie był to przyjemny seans, jednak wolałbym, aby wszystko było bardziej poukładane i może z mniejszym rozmachem, za to większym przemyśleniem.

Zobacz również: The Rock w trzeciej części Kingsman? Taron Egerton odpowiada

kingsman zloty krag pod ostrzalem 4

Błażej Siemieniak – Stały współpracownik

Ocenia na: 60/100

Złoty Krąg trzyma się (i to bardzo) świętej zasady sequela, czyli szybciej, mocniej, lepiej i właśnie to sprawiło, że reżyser Matthew Vaughn przedobrzył. Akcji jest tutaj co niemiara, do tego świetne ukazanie walk, z pomysłem i humorem, co sprawia, że praktycznie cały film ogląda się z wypiekami na twarzy. Niestety, bolączką najnowszych Kingsmanów jest tempo – film często zwalnia, przez co musi za każdym razem rozpędzać się na nowo. Tak samo nie podoba mi się sposób przeprowadzenia losów niektórych bohaterów oraz niewykorzystanie ich potencjału (chociażby agent Tequila XD). Za to bardzo się cieszę, że dano całkiem sporo ekranowego czasu postaci granej przez Pedro Pascala. Już po samych zwiastunach czułem, że ten bohater może dostarczyć wiele dobrego – i akurat w tym przypadku się nie zawiodłem. Również bardzo ucieszył mnie fakt, że do akcji przywrócono Colina Firtha. Galahad to mój ulubieniec w całym świecie Kingsman i ciężko byłoby mi oglądać kolejną część bez jego udziału. Mimo że trochę ponarzekałem na najnowszą odsłonę Kingsman, to nadal uważam, że jest to świetne widowisko. Może nie tak dobre, jak Tajne Służby, lecz radość z oglądania pozostaje wciąż taka sama.

Radek Folta – Redaktor

Ocenia na: 45/100

Pal licho słaby scenariusz, drewniane aktorstwo i niewielką oryginalność. Chcę się w kinie rozerwać! I pewnie by tak było, gdyby Kingsman: Złoty krąg trwał o wiele krócej niż dwie godziny i dwadzieścia minut. Rozumiem, że twórcy chcieli dać każdej ze swoich przeciętnych postaci odpowiedni czas na zabłyśnięcie, wytłumaczyć trzy razy mizerną i wątłą fabułę, pokazać kilka malowniczych okolic, a także dorzucić wątpliwe dylematy moralne o narkotykach i polityczne wtręty. Skutek jest jeden – z ekranu wieje nudą. Sceny akcji przekładane są długimi, mało śmiesznymi lub zupełnie nieporuszającymi sekwencjami, które nie mogą się skończyć. I gdyby nie Elton John, który dostał najlepsze teksty, nosi najlepsze kostiumy i nawet ocala życie jednego z bohaterów, spisałbym ten film na straty.

Jakub Liszewski – Stały współpracownik

Ocenia na: 45/100

Gdybym miał do czegoś przyrównać seans Kingsman: Złoty Krąg, to chyba byłby to kulturysta, który tak bardzo skupił się na trenowaniu bica i klaty, że zapomniał o pozostałych mięśniach. Jak taki delikwent wygląda – nietrudno się domyślić. Sequel świetnego filmu Matthew Vaughna cierpi niestety na podobną przypadłość, którą są zachwiane proporcje filmowego dzieła. Wszystkiego jest tu po prostu za dużo. Albo inaczej – za dużo jest w Złotym Kręgu elementów, za które… najbardziej kochaliśmy jedynkę. Dynamicznych scen akcji jest więcej i są jeszcze bardziej przegięte, czarny charakter jest znacznie bardziej przerysowany, a żarty z podtekstem atakują niespodziewanie z każdego niemal kadru. Szkoda tylko, że w całej tej zabawie zapomniano o historii i bohaterach. Kompletnie zawodzi scenariusz. Pierwszy Kingsman odgrywał znany schemat: od zera do bohatera, co przy tak dynamicznie poprowadzonej akcji dało zachwycający efekt. Podobnie było z bohaterami. Niby to nie było nic odkrywczego, ale dawało radochę z oglądania. Niestety w Złotym Kręgu kolejne sceny są pretekstem do pokazania jeszcze większej ilości akcji. Szczerze mówiąc, jestem pełen obaw co do nadchodzącej 3. części. A może Kingsman to była przygoda, która mogła udać się tylko raz?


Podsumowując! Średnia ocen naszej redakcji to 68/100! Co biorąc pod uwagę oceny pierwszej części, jest wynikiem nieco rozczarowującym. A czy Wy już oglądaliście film Matthew Vaughna? Jeśli tak, to jak Wam się podobał? Jaką byście mu wystawili ocenę?

Redaktor

Miłośnik kina, gier wideo i komiksów. Online 24/7. Redaktor prowadzący działów: Recenzje premier, Powrót do przeszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?